
W niedzielę, 23 października 2022 roku, funkcjonariusze z Komendy Powiatowej Policji w Końskich zatrzymali w Sielpi, podczas interwencji, awanturującego się kierowcę. Później okazało się, że 36-latek z Kielc jest podejrzany o...
Ta historia rozpisana jest na kilka dni.
W czwartek, 20 października 2022 roku do dyżurnego z Komisariatu Policji III w Kielcach zgłosiła się 44-letnia kobieta. Informowała, funkcjonariuszy że z jej mieszania skradziona została biżuteria. Wartość utraconych rzeczy oszacowała na 4000 złotych. Poszkodowana podejrzewała, że za kradzież może być odpowiedzialny znajomy jej syna. Policjanci z Kielc zaczęli się bacznie przyglądać, obserwować wskazywanego znajomego, który ewidentnie unikał spotkania ze stróżami prawa. Los jednak chciał, że niedługo po zgłoszeniu kradzieży, podejrzewany wpadł w ręce policjantów na terenie powiatu koneckiego.
Uspokajali awanturnika
W niedzielę, 23 października br. przed południem do dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Końskich wpłynęło zgłoszenie, że w Sielpi Wielkiej może poruszać się peugeot, którym kieruje pijany mężczyzna. Policjanci Ogniwa Patrolowo Interwencyjnego KPP Końskie przyjechali do koneckiego kurortu. Zobaczyli peugeota, o którym mówili ludzie uznając kierowcą tego auta za niebędącego pod wpływem, alkoholu. Widzieli też obok auta stojącego 31-latka, który był główną przyczyną niepokoju postronnych obserwatorów. Policjanci przebadali go na trzeźwość.
Wyszło, że w organizmie miał dwa promile alkoholu. Poszukując zgłaszającego interwencję, a jednocześnie świadka zdarzenia, na pobliskim parkingu funkcjonariusze zauważyli mężczyznę, który przyglądał się interwencji. Gdy zapytali go, czy to on jest zgłaszającym, ten początkowo zaprzeczył, jednak po chwili przyznał, że widział jak mężczyzna stojący obok peugeota kierował nim.
Bał się kryminału, a wpadł
Nieco później okazało się, że niepokój 36-letniego świadka zdarzenia był po części uzasadniony. Gdy policjanci sprawdzili go w systemach policyjnych okazało się, że jest poszukiwany, przez policjantów z Kielc. Podejrzany jest o kradzież biżuterii z mieszkania 44-latki, do której doszło 17 października br. Mężczyzna przekazał policjantom, że zabrał biżuterię z domu kobiety, a następnie sprzedał ją za 1.400 złotych w lombardzie na terenie Radomia. Skradziony łańcuszek wraz z zawieszką został odzyskany.
Będzie odsiadka
Teraz o losach obu mężczyzn zadecyduje sąd. 36-latkowi za kradzież może grozić kara do 5 lat pozbawienia wolności, zaś 31-latek za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości za kratami może spędzić nawet 2 lata.
MARIAN KLUSEK
Fot. Policja Końskie
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie