
Konecczanin ksiądz Kacper Krzysztof Klusek niedawno sprawował mszę świętą prymicyjną w kolegiacie św. Mikołaja w Końskich. Kilka dni wcześniej święcenia kapłańskie i prymicję miał w kościele św. Eulalii, w Mursji, w Hiszpanii, gdzie studiował w tamtejszym Seminarium Duchownym. Biskup José Manuel Lorca Planes udzielił mu święceń kapłańskich, a następnie z grupą księży, których w tym roku wyświęcił, udał się na audiencję do papieża Leona XIV.
Najpierw kilka słów wspomnienia jak to było, że Kacper został księdzem w Hiszpanii i mszę prymicyjną sprawował w Polsce.
Dwa dni po święceniach kapłańskich ks. Kacper Krzysztof Klusek sprawował mszę prymicyjną w kościele św. Eulalii, w Mursji, w diecezji Kartagena w Hiszpanii. Natomiast 3 sierpnia 2025 r. celebrował Mszę świętą prymicyjną w swojej rodzinnej parafii, św. Mikołaja w Końskich. Wszystkich zgromadzonych w kolegiacie św. Mikołaja i księdza prymicjanta powitał proboszcz św. Mikołaja, ksiądz kanonik Jacek Wieczorek.
Tu warto wspomnieć drogę, jaką Kacper przeszedł z Końskich do Mursji w Hiszpanii. Ukończył Szkołę Podstawową nr 1 w Końskich, potem Gimnazjum nr 1. Następnie Liceum Ekonomiczne, potem Technikum Ekonomiczne. Studiował w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim patrologię, następnie ukończył studia doktoranckie na KUL. Wyższe Seminarium Duchowne w Mursji. Finalizując, pobierał wiedzę przez 31 lat.
- To był wyjazd z okazji 50-lecia święceń biskupich naszego biskupa ordynariusza. Jest to też jego ostatni rok posługi kapłańskiej na urzędzie biskupa, ponieważ przechodzi na emeryturę. Z tej okazji poprosił o audiencje z papieżem i przy okazji zabiera nas, świeżo wyświęconych w tym roku księży. To taki symbol: ksiądz biskup kończy swoja prace w diecezji, ma 50 lat kapłaństwa, jednoczenie przyprowadza papieżowi nowych księży, którzy są dopiero na początku swojej drogi. Wyjazd i pobyt w Watykanie trwał 5 dni, nocowaliśmy w Kolegium Hiszpanskim - Pontificio Colegio Spagnolo, przeznaczonym dla księży z Hiszpanii, którzy studiują w Rzymie.
W czasie pobytu w bazylice św. Piotra, księża ze swoim biskupem sprawowali mszę święta w Grotach Watykańskich, I to również było nie lada przeżycie dla młodych ludzi, którzy wstąpili na ścieżkę wiary katolickiej.
Wyjazd był bardzo udany. Plac św. Piotra zapełniał się wiernymi od wczesnych godzin rannych, a konkretnie przed 8, by zająć kolejkę i moc wejść na teren placu św. Piotra. Każdy musiał przejść przez bramkę, policjanci kontrolowali teczki, torby, plecaki, itd. Taki tu panuje system bezpieczeństwa. W czasie audiencji w środę papież pozdrawiał liczne grupy. Audiencja na Placu św. Piotra jest zawsze w środę o godz. 10.
- Nasza grupa prosiła o możliwość spotkania z papieżem. Zatem weszliśmy innym wejściem. Przeszliśmy obok słynnego domu św. Marty w Watykanie. Pojawiliśmy się obok bazyliki św. Piotra. Gwardziści szwajcarscy, którzy pełnią straż w Watykanie, oddali nam honory. Specjalny kamerdyner zaprowadził nas na nasze miejsca. Patrząc na fasadę bazyliki usiedliśmy po prawej stronie papieża. To zawsze w tym miejscu ludzie mogą później osobiście pozdrowić papieża, zrobić sobie z nim pamiątkowe zdjęcie - relacjonuje nam tę ważną chwilę ks. Kacper. - Oczekiwanie na audiencje, która - jak wspomniałem - zaczyna się o godzinie 10, można spędzić na poznawaniu ludzi, którzy również czekają na zobaczenie, spotkanie się z papieżem. W ten sposób poznałem grupę motocyklistów z Niemiec. Nieco później cykliści motorowi podarowali papieżowi motocykl. Będzie zlicytowany, a uzyskane w ten sposób pieniądze będą przeznaczone na cele charytatywne. Poznałem także kapelana włoskich carabinieri, który przybył z reprezentacją, na czele z generałem. Między językiem hiszpańskim a włoskim jest wiele podobieństw, zatem można było się dogadać.
Transmisja audiencji w telewizji trwa 30 minut. Natomiast po niej jeszcze trzy godziny papież pozdrawia ludzi i ma spotkania ze wszystkimi, którzy o to poprosili: Najpierw podchodzą do niego kardynałowie i biskupi, potem papież przechodzi do pozdrawiania chorych. Do każdego z nich podchodzi indywidualnie. Następnie spotyka się z duchowieństwem. I to właśnie był ten moment byśmy się do niego zbliżyli.
Zawołaniem biskupim papieża Leona XIV są słowa "In Illo uno unum" - słowa św. Augustyna z Objaśnień do Psalmu 127, podkreślające, że "chociaż my, chrześcijanie, jesteśmy liczni, w Chrystusie stanowimy jedno". I niemal w myśl tych słów, Leon XIV sprawiał wrażenie osoby bardzo energicznej.
- Półtorej godziny pozdrawiał ludzi, rozmawiał z osobami zaproszonymi na audiencję. I my również zdążyliśmy chwilę porozmawiać i pozdrowić go. Nasze spotkanie trwało nie dłużej jak 5 min. Te minuty pozostaną z nami na zawsze. Ciepło wielkość papieża Leona XIV nie tylko jako Ojca Świętego ale w ogóle człowieka pozostawia w pamięci ważne, olbrzymie wrażenie. Tak dla przeciętnego śmiertelnika, jak i kapłana. Najwyższy dostojnik kościoła katolickiego stał przy nas, witał się z każdym. Wybitnie serdecznie, po ludzku. Sfotografował się z nami, grupą w której uczestniczyli : ks. biskup José Manuel Lorca Planes i księża: Kacper Klusek, Gonzalo Portillo, Miguel Továr, Enrique Belda, Abraham Martinez, Ángel Johan oraz sekretarz biskupa: Maximiliano Caballero.
I papież poszedł dalej. Kolejne półtorej godziny spotkań, rozmów i błogosławieństw z innymi grupami religijnymi. Papież następnie pozdrawiał i rozmawiał z nowożeńcami, którzy prosili go o audiencje. Małżonkowie ubrani tak, jak w dniu ślubu: małżonka - długa biała suknia ślubna z welonem i małżonek - garnitur.
- Sam wyjazd do Rzymu odczytuję jako dar, ponieważ nigdy nie sądziłem że będziemy mogli wszyscy z jednego kursu, w towarzystwie naszego biskupa, zwiedzać Rzym i móc niemal dotknąć wielu miejsc ważnych dla tożsamości chrześcijanina i kultury w ogóle - podsumował ks. Kacper Klusek.
Autor zdjęć grupy: Servizio Fotografico - Ordini, 00120 Vaticano
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie