Wsi spokojna, wsi wesoła, kto Cię dziś ogarnąć zdoła!

"Wsi spokojna, wsi wesoła! Który głos twej chwale zdoła? Kto twe wczasy, kto pożytki może wspomnieć zaraz wszytki?". Wiekopomny wiersz naszego wieszcza Jana Kochanowskiego. Ileż w tym prawdy jest. Choć powstał w XVI wieku, nadal jest aktualny i to jeszcze jak?! Szkoda tylko, że w innym tego słowa znaczeniu.

Na wsi mieszkałam od urodzenia do dnia dzisiejszego, z krótszymi lub dłuższymi przerwami. Kocham wieś, te ciche, pachnące zroszoną trawą poranki, zamglone w porannych oparach rosy widoki z mojego balkonu. Kocham pić poranną kawę na tarasie, oglądać wschód słońca, wsłuchiwać się w radosny śpiew ptaków, obserwować jak powoli, leniwie przyroda budzi się ze snu. Z oddali słychać poszczekiwanie psiaków, samochody jeszcze śpią. I bum..... koniec zachwytu. 

Właśnie nad ranem wrócił młody sąsiad z wojaży. Hamowanie z piskiem opon, muza z głośników naparza, cała buda auta się trzęsie od tych basów. Teraz tylko głośnie trzaśniecie drzwiami, klakson na pożegnanie, skrzypniecie zardzewiałej furtki i zbyt mocne zamknięcie za sobą drzwi do domu. Uf to wszystko, teraz znowu mogę zatopić się w marzeniach i delektować się pierwszymi promieniami słońca, które subtelnie oplatają swoimi ramionami moją twarz. Wspaniała wieś, znowu cicha i spokojna. Kawa wypita. Posiedzę jeszcze kilka chwil, pozachwycam się pięknym porankiem. Czyste powietrze, pachnące, świeże. Odetchnęłam mocno pełnymi płucami...... ehe, ehe, ehe. 

Smród żelaza, metalu pojawił się znienacka, bez ostrzeżenia. A fuuuuj, znowu pobliska odlewnia dymi i kopci. Wejdę do środka, nie ma co oddychać tym syfem. Zasmrodzona cała wieś i miasto. Zamykam okna. Nie mam zdrowia tego wdychać . Zresztą i tak już poranną lekko pachnąca mgłę zastąpił siwy śmierdzący dym. Włączę komputer, by uzupełnić wiadomości z kraju i ze świata. Z zainteresowaniem przeglądam strony z wiadomościami. Na zewnątrz robi się coraz głośnej, pozamykane okna nieznacznie tłumią hałas rozpoczynającego się "wsiowego" dnia. Sąsiad odpala już któryś raz z kolei swojego starego diesla, drogą zapierdziela trzeszcząca ciężarówka z pobliskiego zakładu, w oddali słychać wycie syren. Albo Policja albo pogotowie albo straż. Pewnie znowu wypadek na obwodnicy albo obok supermarketu.

Z minuty na minutę rośnie poziom hałasu. Słuchać krzyki dzieci, szczekanie psów, warkot motocykli, samochodów. Ktoś z sąsiadów odpalił swoją spalinówkę-kosiarkę. Spali- nówka- paradoks, bo zamiast nówki pracuje stara, ledwo kosząca, tępa kosiara. Ktoś tnie drzewo na opał piłą motorową. Kurde, dochodzi 7 rano. Mogliby zaczekać , dać jeszcze kilkanaście minut względnej ciszy. Pozwolić by organizm powoli dostosował się do wzrastającego poziomu decybeli, a nie doznał szoku. Cóż, nie tym razem. Wieś zaczyna życie na pełnych obrotach.

 Zbieram się do pracy. Szybki prysznic, makijaż i w drogę. Dzień minął jak z bicza strzelił. W pracy harmider, centrum miasta, głośno. Dużo pracy, stres, zmęczenie. W głowie mam tylko jedno: już za chwileczkę, już za momencik, usiądę wraz z moim partnerem na moim pięknym, wspaniałym tarasie ze szklaneczką dobrej whisky. Każdy z nas opowie jak minął mu dzisiejszy dzień. Ale jak? 

Jak można rozmawiać, gdy obok słychać wrzaski, piski dziecka, które od ponad dwóch miesięcy, codziennie przez kilkanaście godzin zachwyca się wodą w dziecięcym basenie. Przepraszam, nie dziecka, to już pannica. Która rośnie ale nie dorasta. Większość dzieci dzisiaj demonstruje swoje zadowolenie albo frustrację piskiem i krzykiem. Dlaczego? Zanikła u nas łagodniejsza forma okazywania swoich uczuć? Krzyk, pisk, wrzask trwa od lat. W okresie wakacyjnym od 8-9 rano do późnych godzin wieczornych. Rodzice powinni przemyśleć wybór zawodu dla swojej rozwrzeszczanej latorośli. Głos ten doskonale sprawdziłby się na pobliskim targowisku, a i wiedzy swej zbytnio nie trzeba by pogłębiać. W tym samym czasie, gdy młode pokolenie wrzeszczy i piszczy wniebogłosy nadjeżdżają ze wszystkich stron kończące swoją pracę, starsze pokolenia.

Stare polskie przysłowie mówi, że nie pada jabłko daleko od jabłoni. Ileż w tym prawdy ! Ulica biegnąca przez wieś jest dwukierunkowa, dość wąska, po jednej stronie chodnik szerokości około 1.5 metra po drugiej stronie drogi trawa. Na takiej ulicy parkowanie na chodniku jest zakazane, ale kto by się tym przejmował. Codziennie od tylu lat, nie jeden mieszkaniec czy gość parkuje na tym oto wąskim chodniku swoje autko. Nie ważne, że pieszy ma wąski pasek by przejść, nie mówiąc już o wózku dla dzieci czy wózku inwalidzkim. A niech inwalida szosą zapierdziela, bo na chodniku stoi zaparkowany samochodzik dziuni. Pojazdy te były przyczyną kilku wypadków we wsi, ale same nigdy w zadek nie oberwały. Mówią, że głupi to ma zawsze szczęście. Fakt. Średnio rozumny człek załapałby, że skoro przeze mnie są wypadki, to nie będę tutaj parkować. Ale, co tam! Kogo to obchodzi? A niech się tłuką. Bezkarni na razie są wśród nas. Dlaczego na razie? Bo kiedyś ktoś przez ten proceder być może straci życie. 

Lećmy dalej z tym co się na co dzień we wsi dzieje: codziennie obok mojego domu przejeżdża motorek z niekończącą się ilością biegów, co jakiś czas przejeżdża również motocykl znajomego, który jest tak przeraźliwie głośny, że gdy doda gazu szyby drżą. Zawsze wtedy zadaje sobie pytanie ile musiał dać w łapę i komu, by mieć pieczątkę z przeglądu technicznego. Liczba decybeli przekracza dopuszczalną normę kilkukrotnie. Ale kto bogatemu zabroni. Jak się ma znajomości, to się i ma przegląd. Ta codzienność, choć porażająca, nijak się ma do sobotniego wieczoru. 

Gdy powinien nadejść cichy, spokojny sobotni wieczór, można by z rodziną czy ze znajomymi, przy grillu czy ognisku posiedzieć, porozmawiać, ale wieczornym rytuałem w sobotnie wieczory stało się we wsi, koszenie. Dźwięk silników różnego rodzaju sprzętów kosząco- rżnących zakłóca i pozbawia wielu mieszkańców spokojnego weekendu, który służy by wypocząć po całotygodniowym zasuwaniu na rachunki. Szef wsi mógłby zaproponować by mieszkańcy - emeryci przeważnie kosili trawkę w swoich posiadłościach do określonej godziny. Byłoby super! Ale czy to koniczne? Przecież to nic innego jak zwykła kultura osobista każdego mieszkańca danej społeczności.

A ileż psiaków bezdomnych szwęda się pomiędzy uliczkami. Ba, jedna moja sąsiadka nawet ze swojego nowo nabytego psa zrobiła bezdomnego. Skoro szczekał i zakłócał spokój nocny- między innymi mnie,  to stłukła psinę miotłą i wypędziła za ogrodzenie na ulicę, uważając sprawę za załatwioną. Gdyby nie mój nocny telefon z zapytaniem: nie wstyd pani? Co pani zrobiła, jak tak można!?  Nie wiadomo jakby to wygnanie skończyło się dla psiaka. Udała się więc na poszukiwanie zbitej kilka minut wcześniej, biednej psinki. Znalazłszy pobitego psiaka przerzuciła go za czyjeś ogrodzenie. Czy tak postępuje człowiek? Czy tak postępuje katolik? Wątpię! Tacy ludzie co niedzielę i w każde święto pierwsi zasuwają do kościoła. Ciekawe czy się z tego spowiadają? A bo to wszystko to moja wina! To ja nie mogłam spać, to mnie pies szczekał ciągle całe noce non stop prosto w moje okno.

A może by tak zgłosić ten fakt do odpowiednich służb? W końcu najlepiej rozum do głowy wbija się poprzez kary finansowe. Cóż, na razie stała się szczęśliwą właścicielką następnego małego psiaczka, który przez kilka godzin dziennie szczeka, piszczy i krzyczy. Zamknięty w kojcu sam przez całe dnie i noce. Obiecałam sobie, że gdy psinie dziać się będzie krzywda, filmik z miotłą w roli głównej jakimś dziwnym trafem trafi tam gdzie powinien. Wsi spokojna wsi wesoła.... Pisząc te słowa autor nawet nie wiedział, że słowa te będą ponadczasowe.

A jakże, i to jak wesoła! Dość często wieczorami a nawet w nocy słychać kłótnie lokalnych chłopo-lumpów, którzy przy pomocy rozbitych butelek po, dopiero co spożytej, ognistej wodzie, udowadniają swoje racje. Mój repertuar - zasób wyzwisk po kilku nocnych lekcjach powiększył się kilkukrotnie. Jest z tego jednak jakiś plus. Nie wspomnę już o notorycznym używaniu klaksonu w celu powiadomienia, przy okazji okolicznych sąsiadów, o swojej obecności pod bramą, domem czy furtką. W sumie to nie musiałaby nikt wiedzieć, że ktoś tam właśnie podjechał. Przecież mamy wszyscy telefony komórkowe! A mój ojciec zawsze mi powtarzał, że trąbi się na... panie lekkich obyczajów. A tu proszę, każdy trąbi na każdego. Nie wiem jak to interpretować? To teraz taka moda jest? Kultura osobista nic nie podpowiada? Nic, naprawdę?

Któregoś dnia przyjechała do mnie na weekend koleżanka. Nocowała u mnie. Nie wspomina dobrze pobytu w mojej wsi. Dość często zadawała mi podobne pytania typu: zawsze u was jest tak głośno? Zawsze kosi kto i kiedy chce? Oczywiście, że tak, każdy ma prawo do koszenia swojej trawy. A co? Ja osobiście koszę swoje trawniki w nocy. Tak, to nie pomyłka. W nocy! Ale nikt o tym nie wie, to tajemnica. Zakupiłam dla swojej wygody, przede wszystkim, nie myślcie proszę by dla komfortu sąsiadów, automat koszący. Taki automat jest dziś tańszy od średniej jakości kosiarki. Gdyby taki zakupili sąsiedzi, to nikt by nie wiedział, że sąsiad kosi, że ma kosiarkę ba, że ma trawę! 

Koleżanka też mieszka na wsi, ale na tej prawdziwej wsi. Szczęśliwej, wesołej, spokojnej, bezpiecznej, przyjaznej wsi. Niestety moja wieś jest inna. Czasami mam wrażenie, że osiedlili się tu ci wszyscy, którzy za karę byli wygnani z innych wsi. Nasz dom powinien być naszym azylem, miejscem gdzie wypoczywamy po pracy, mamy prawo do ciszy i tego, by w ciszy regenerować siły. Nie dokuczajmy swoim sąsiadom tylko dlatego, że macie prawo i posiadacie psa, traktor, kosiarkę czy inną maszynę. Traktuj ludzi tak, jak sam chciałbyś być traktowany, zachowuj się tak, by nie utrudniać komuś życia. Żyjemy w społeczności, szanujmy się wzajemnie i szanujmy prawo do wypoczynku i ciszy.

Wsi spokojna, wsi wesoła, kto Cię dziś ogarnąć zdoła!

Sąsiadka z przeciwka

(Materiał promocyjny)

Aktualizacja: 23/10/2024 10:40

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Też sąsiadka - niezalogowany 2024-10-25 12:33:18

    Fantastyczny tekst. Świetnie oddaje rzeczywistość. A tę babę, która "kocha" psy, to zgłosić zaraz a nie czekać aż następnego skrzywdzi. Mógłby jakiś sołtys przejść się po wsi i zobaczyć w jakich warunkach "hodują" niektórzy kury i kaczki. Metr na dwa metry pseudoogrodzenie a w srodku ze 20 kur i niewiele mniej kaczek, trawy brak bo już dawno zjedzona przez biedne ptaki. Teraz toną we własnych odchodach, ale co tam, katoliczka po mszy ugotuje rosołek i będzie o jednego kuraka mniej. Zeżre się wszystkie to się kupi nowe. Ehhhh .....

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • sąsiadka z przeciwka - niezalogowany 2024-10-25 17:29:54

    wspaniały pomysł, może faktycznie trzeba porozmawiać z sołtysem, w końcu to Szef wsi. super by było bo tka osoba ma władzę i może jak chce dużo pomóc. warunki zwierząt we wsiach są okropne.

    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    wieśniak - niezalogowany 2024-10-25 17:38:07

    No niestety, nasza rzeczywistość. Zawsze się znajdzie taki sąsiad który ma wyjeba*e na wszystko i wszystkich. Ludzie ciężko pracują i chcieliby odpocząć w zaciszu domowym...ale zacisze nie istnieje przez sąsiada/sąsiadkę. Za to w kościele w pierwszej ławce się modli a i po komunie po spowiedzi zapiepsza bo przecież grzechy odpuszczone...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    czytelnik - niezalogowany 2024-10-26 12:29:40

    heh, też mam podobnego sąsiada, całe dnie siedzi w domu a wieczorem jak zombiak wychodzi i co robi? kosi oczywiście!, pali liście -smrodząc na całą wieś. rozumiem doskonale autora felietonu. super tekst. wspaniale oddaje naszą niezbyt kolorową sąsiedzką rzeczywistość.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    kolasa - niezalogowany 2024-10-26 13:30:02

    lepiej pasowałby tytuł" sąsiadka z piekła rodem". :)))))) hahahahaha

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Angelika - niezalogowany 2024-10-26 14:23:02

    na osiedlach też jest podobnie z tym koszeniem. ale na zebraniu zarządziliśmy koszenie codziennie do 18 a w sobotę do 16. i każdy jest zadowolony. polecam takie rozwiązanie. co do krzyków dzieci- od kilku lat mieszkam niedaleko szkoły, nie cierpię dzieci!!!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Marian - niezalogowany 2025-01-29 22:15:32

    Czytam materiał i zastanawiam się w czym problem? Skoro tak źle na tej wsi to po co się męczyć? Może zmienić miejsce zamieszkania i cieszyć się życiem ? Zamiast narzekać na kadrowiec wszystko co otacza? Ja mieszkam na wsi. Nam różnych sąsiadów. Ale to społeczność . Jak rodzina. W życiu nie wylałbym pomyj oficjalnie na sąsiadów. Dla mnie dno i kupa mułu. A może problem nie jest we wsi, w sąsiadach? A w głowie ? A może twórca już jest tak zgorzkniały że niedługo oddech bliskich zacznie przeszkadzać? Współczuję sąsiadom sąsiada- twórcy.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Magda - niezalogowany 2025-01-29 22:21:45

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Życzliwy sąsiad - niezalogowany 2025-01-29 22:30:07

    Ciekawe że wszystkie komentarze właściwie z 2dni :))))) Żenada Sama napisała reportaż i sama komentuje :))))) Kobito wszyscy wiedzą jak jest !!! Może poczytaj co piszą i myślą o tobie? Taka przeźroczysta i sterylna Haha!!!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Xxx - niezalogowany 2025-01-29 22:37:33

    Ale pustak Masakra???? Po co wysyłacie linki do czytania takiego gówna?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Czytelnik - niezalogowany 2025-02-17 17:33:15

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Wróć do