Społeczność nie tylko konecka, ale w znacznie szerszym - bo krajowym, a nawet międzynarodowym - wymiarze, poniosła stratę, której nie będzie można szybko zapomnieć. W Wiedniu zmarł przed kilkoma dniami Ksiądz infułat prof. Bonifacy Miązek.
Był kapłanem z powołania, zaświadczał o tym nie słowami, ale wieloletnią żarliwą pracą duszpasterską, dobrymi czynami wobec otaczających go wiernych, przyjaciół i kolegów.
Bonifacy Miązek napisał przed laty:
Nie wiem ile pozostało mi jeszcze drogi,
gdzie skończy się ,pod jaką kartką kalendarza,
ale idę za Tobą Panie.
I już nie śmiem prosić o spełnienie kleryckich marzeń
lecz proszę dodaj mi sił,
abym mógł unieść ciężar ten,
jaki niosę i ten jaki czeka na mnie.
Ksiądz infułat, profesor slawistyki Uniwersytetu Wiedeńskiego, był postacią znaną na szerokim forum w Europie, nie tylko w Austrii, gdzie spędził niemal całe swoje dorosłe, kapłańskie życie, ale także w Anglii, RFN, Francji i Włoszech. W tych krajach, a zwłaszcza w Londynie, był ceniony jako wybitny poeta, krytyk literacki i znawca dawniejszej literatury polskiej. Jego prace literackie wydawał m.in. redaktor paryskiej "Kultury" Jerzy Giedroyć, jego wiersze przekładał najwybitniejszy tłumacz naszego piśmiennictwa w Niemczech Karl Dedecius.
|
Bonifacy Miązek, gospodarski syn z Kolonii Szczerbackiej, urodził się 27 marca 1935 roku. Po szkole podstawowej w Ruskim Brodzie, i następnie po uzyskaniu matury w 1954 roku w Liceum Pedagogicznym w Końskich ( obecnie II LO ), podejmuje studia w Wyższym Seminarium Duchownym w Sandomierzu. Kończy je w roku 1959, otrzymuje święcenia kapłańskie i jako wikariusz rozpoczyna działalność duszpasterską w parafiach ziemi kieleckiej i sandomierskiej, m.in. w Zakrzewie, Sandomierzu, Przedborzu i Starachowicach. Kontynuuje jednocześnie rozbudzone już w szkole zainteresowania literackie, drukuje swoje pierwsze wiersze i czyta - nielegalnie wówczas przemycaną do Polski - "Kulturę". Zaczyna się nim interesować służba bezpieczeństwa, jest obserwowany, a jego rozmowy telefoniczne są podsłuchiwane.
Zawczasu ostrzeżony przed aresztowaniem, wyjeżdża w październiku 1965 roku z kraju i osiada w Wiedniu. Tam uczy się języka niemieckiego, a z czasem kontynuuje studia (slawistyka, historia sztuki, filozofia) na Uniwersytecie Wiedeńskim, pisze rozprawę doktorską o liryce Kazimierza Wierzyńskiego. Zostaje pracownikiem naukowym tej uczelni, uzyskuje tytuł profesora. Wydaje liczne książki - początkowo w języku niemieckim - o literaturze polskiej od średniowiecza po XX wiek. Uprawia także krytykę literacką, a przede wszystkim pisze niecodzienne, filozoficznie pogłębione, wiersze. Wydaje również antologie , np. sławną "Słowa na pustyni" (1971), zawierającą najlepsze wiersze księży-poetów, do której wstęp napisał (ówczesny) kardynał Karol Wojtyła.
Staje się z czasem jednym z najbardziej cenionych znawców polskiego piśmiennictwa, w tym literatury tworzonej na obczyźnie. Uzyskuje liczne nagrody, m.in. Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie, Fundacji Kościelskich czy renomowanych londyńskich "Wiadomości". Z Londynem łączyły go liczne więzi, był np. członkiem jury nagrody "Wiadomości" czy współredaktorem tamtejszego "Pamiętnika Literackiego".
Wytężona praca naukowa, dydaktyczna, krytycznoliteracka i poetycka nie hamowała jego żarliwej drogi kapłana, przez wiele lat pełnił m.in. posługę duszpasterską w Parafii Matki Boskiej Bolesnej w XVI dzielnicy Wiednia. Uzyskuje wysoką godność infułata.
Po przemianach politycznych w Polsce zaczyna regularnie przyjeżdża
do ojczyzny. Jest to przede wszystkim bliska mu Kolonia Szczerbacka, gdzie żyła jeszcze jego matka Natalia (ojciec Piotr zmarł w 1980 roku), a także Końskie i Świdnik k. Lublina, gdzie mieszka rodzeństwo.
Niemal nieznany wówczas w Polsce jako naukowiec i poeta, powoli zaczyna uzyskiwać także w kraju należne mu miejsce wśród wybitnych twórców. Ukazują się po polsku jego prace badawcze, tomy wierszy. A także powstają o jego życiu i twórczości liczne rozprawy, w tym prace doktorskie i monografie.
Bonifacy Miązek przez wiele lat swojego pobytu na ziemi austriackiej utrzymywał stały, żywy kontakt z rodakami w kraju, nie tylko z rodziną i parafią w Ruskim Brodzie, ale i z wieloma księżmi, pisarzami, naukowcami.
W 2008 roku, po 43 latach emigracji, decyduje się na powrót do ojczyzny. Osiada przy kolegiacie św. Mikołaja w Końskich. Jego przyjazd ożywia w niebywały sposób życie kulturalne miasta i regionu. Ksiądz Profesor organizuje nie tylko swoje wieczory autorskie, ale i zaprasza także innych twórców, m.in. wybitną poetkę Ewę Lipską.
Jego wcześniejsza, jakże owocna działalność poza granicami kraju, a także ta bieżąca po 2008 roku, jest okazją do godnego uczczenia go w ojczyźnie. Jest wyróżniony wysokimi odznaczeniami, jak np. Krzyżem Oficerskim OOP. Ważną rolę odgrywa Uniwersytet Wrocławski, który wydaje liczne jego książki, zaś w 2015 roku na 80-lecie organizuje wspaniałą, poświęconą mu międzynarodową konferencję, na której ukazano niecodzienną działalność tego wielkiego kapłana, uczonego i poety. Ale miejsce szczególne odgrywa społeczność konecka, np. jego dawna szkoła II LO w 2005 roku przygotowuje ogromnie sympatyczną imprezę uczniowską z okazji jego 70-lecia, zaś wkrótce potem Miasto i Gmina Końskie obdarowuje go zaszczytnym tytułem Honorowego Obywatela.
Wydawało się, że Wielki Kapłan, na którego msze św. i kazania w kolegiacie św. Mikołaja przychodziły tłumy wiernych, odnalazł po latach tułaczki swoje miejsce na ziemi. Ale niespodziewanie, m.in. wskutek nękającej go choroby, po kilku latach pobytu w kraju, ksiądz infułat w sierpniu 2012 decyduje się na kolejna, drugą w jego życiu, emigrację. Osiada w Breitenfurt k. Wiednia, gdzie w klasztorze św. Józefa przy kongregacji Sióstr Bożego Miłosierdzia, pełnił do końca obowiązki kapelana.
Społeczność, wierni w Końskich pamiętają Księdza Profesora jako mocno już starszego człowieka. Ale charakteryzując jego niecodzienną postać, warto także wspomnieć jego nieco wcześniejsze lata. W swym gościnnym mieszkaniu wiedeńskim przy Friedmanngasse przyjmował przez całe lata wielu prominentnych gości, m.in. samego ówczesnego kardynała Karola Wojtyłę, a także licznych biskupów i zaprzyjaźnionych księży, jak i długi szereg znanych pisarzy polskich, krajowych i emigracyjnych, pracowników nauki. Każdego gościł z otwartym sercem...
Ksiądz Profesor posiadał w Wiedniu zasobną, bardzo cenną bibliotekę, po wyjeździe do Polski w 2008 roku większa jej część uległa rozproszeniu. W swym domowym archiwum przechowywał liczne listy od pisarzy. Niektóre z nich ukażą sie niebawem drukiem w ramach książki o Bonifacym Miązku przygotowywanej przez znaną badaczkę współczesnej literatury polskiej Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach profesor Annę Wzorek.
Ksiądz Profesor Bonifacy Miązek był jedną z najbardziej znanych i szanowanych postaci powojennego "polskiego" Wiednia. W swoim kościele odprawiał msze św. w języku polskim, na które tłumnie przybywali rodacy W rozlicznych instytucjach austriackich i polskich w Wiedniu propagował naszą literaturę, miał wiele odczytów np. w Stacji Naukowej PAN, Instytucie Polskim, Towarzystwie Austriacko-Polskim, Instytucie Slawistyki Uniwersytetu Wiedeńskiego. Był uważany za prawdziwego "ambasadora" literatury i kultury polskiej w Austrii. Podczas niemal 50 lat spędzonych nad Dunajem, na przyjaznej mu ziemi austriackiej, tęsknił za Ojczyzną. Pisał o tym w swoich pięknych, często nostalgicznych wierszach, czasem mówił w gronie przyjaciół. Los chciał jednak, aby swoją kapłańską misję do końca spełniał poza krajem. Z pokorą poddawał się przeznaczeniu.
Bonifacy Miązek był kochany przez wszystkich, którzy odwzajemniali jego umiłowanie i chęć pomocy potrzebujących tego ludzi. Nikomu nie szczędził darów serca, i - co warto powiedzieć - nierzadko także wsparcia finansowego. Był kapłanem wielkich zalet serca i umysłu. Jaka szkoda, że już nigdy nie zobaczymy jego ciepłego uśmiechu i dobrych, serdecznych słów. Ksiądz Infułat zmarł w jednym z wiedeńskich szpitali 17 października 2018 roku. Choć bardzo pragnął "złożyć swoje kości" (jak nierzadko powtarzał) obok rodziców na cmentarzu w Ruskim Brodzie, to w jednym z wywiadów powiedział " któregoś dnia wybrałem się w Breitenfurt na klasztorny cmentarz położony na małym wzniesieniu w malowniczym wiedeńskim lasku i tam, za kaplicą założycielki klasztoru, zobaczyłem rząd krzyży z nazwiskami zmarłych kapelanów, a niżej nieco dziesiątki krzyży sióstr zakonnych. Pomyślałem sobie wtedy, że gdyby Bóg pozwolił mi pracować choćby pięć lat, miałbym prawo do tego skrawka ziemi. A jeżeli moje losy potoczą się inaczej? No cóż, będzie jak ma być. Byle tylko ludziom nie robić kłopotów".
Według najnowszych informacji z kręgów kościelnych Ksiądz Biskup Henryk Tomasik, biskup diecezji radomskiej, wyraził chęć pomocy w sprowadzeniu ciała Księdza Infułata do Polski. Warto tutaj dodać, że ks. Bonifacy Miązek piastował także godność kanonika Kapituły Katedralnej w Radomiu.
Wiadomo także, że pogrzeb Księdza Infułata Bonifacego Miązek odbędzie się (prawdopodobnie) 27 października br. Na cmentarzu w Ruskim Brodzie. Tak więc ciche, wielkie marzenie kapłana, aby spocząć obok Rodziców na ojczystej ziemi, zostanie spełnione.
Drogi i kochany Księże Infułacie, dziękujemy za wiele lat dobroci, uśmiechu i za to, że było nam dane cieszyć się Twoją obecnością i przyjaźnią. Spoczywaj w pokoju.
Komentarze opinie