Około godziny 1.30 po północy na drodze DK74 na tył naczepy renaulta najechał ciągnik DAF. Gdy strażacy OSP KSRG Miedzierza i Kozów dowodzeni przez dh Grzegorza Lesiaka dotarli na miejsce zdarzenia, ciągnik siodłowy DAF z naczepą kontenerową był w rowie, a część tej naczepy tarasowała jeden z pasów ruchu drogi krajowej. Dojechała JRG i kierowanie akcją ratownictwa drogowego objął asp. sztab. Arkadiusz Wnukowski. Druhowie strażacy używając narzędzi hydraulicznych wycinali część karoserii kabiny ciągnika DAF by dostać się do uwięzionego kierowcy. Samodzielnie nie mógł opuścić kabiny, bo drzwi były zablokowane. Kierowca był przytomny. Później, po przebadaniu przez Zespół Ratownictwa Medycznego okazało się, że ma złamany mostek, pęknięte żebra. ZRM przetransportował poszkodowanego dna Szpitalny Oddział ratunkowy do Końskich –relacjonuje ma zdarzenie kpt. Mariusz Czapelski, oficer prasowy koneckich strażaków. Strażacy odłączyli akumulatory od instalacji elektrycznej ciągnika. Sprawdzili, czy nie ma wycieków paliwa, oleju silnikowego. Policjanci sprowadzili holownik pomocy drogowej, który wyciągnął samochód z rowu i odholował na parking. W tym momencie przedsięwzięcie zabezpieczali strażacy. W wyniku zdarzenia zniszczyła się kabina kierowcy i elementy silnika ciągnika siodłowego.
Wjechał do rowu, uniknął zderzenia
Kilka minut po godzinie 8.30 na drodze krajowej DK74, w pobliżu Jacentowa scania wpadła do rowu i położyła się na prawy bok. Sierż. Piotr Przygodzki, oficer prasowy koneckich policjantów mówił, że na poboczu drogi DK74, w kierunku Kielc stał ciągnik siodłowy volvo z naczepą. Kierowca tego zestawu, pochodzący z województwa łódzkiego, 62-letni mężczyzna naprawiał koło. Tak się złożyło, że tym samym pasem, również w kierunku Kielc jechał ciągnik siodłowy scania, który prowadził 23-latek z powiatu kieleckiego. Mężczyzna nie dostosował prędkości do warunków na drodze i prawdopodobnie zbyt późno zauważył volvo. By nie zderzyć się z volvo skręcił w prawo i zjechał do przydrożnego rowu gdzie przewrócił się na prawy bok. Nikomu nic się nie stało, ale policjanci ukarali mandatami kierowców obu samochodów. Stojące na poboczu volvo nie miało odpowiedniego oznakowania "awarii", a scania nie niedostosowanie prędkości do panujących warunków.