
Ministerstwa Zdrowia wydało decyzję o możliwość prowadzenia lecznictwa uzdrowiskowego w Czarnieckiej Górze. Teraz gmina będzie zabiegać o utworzenie zakładu lecznictwa, by stać się pełnoprawnym kurortem.
Po 120 latach od utworzenia uzdrowiska Czarniecka Góra, w 2017 roku Urząd Miasta w Stąporkowie rozpoczął starania o przywróceniu tej miejcowości miana i atrybutów uzdrowiska. Niedawno – o czym informowaliśmy czytelników - gmina Stąporków otrzymała opinię konsultanta krajowego balneologii, który potwierdza lecznicze właściwości lokalnego torfu. Wcześniej Polska Akademia Nauk potwierdziła lecznicze właściwości klimatu w Czarnej, Czarnieckiej Górze i Janowie. Okazuje się, że wszelkie opinie fachowców i urzędów `są przychylne, by w Czarnieckiej Górze reaktywować uzdrowisko, a do nazwy miejscowości dopisać wiele znaczące słowo "Zdrój".
- Po decyzji ministra zdrowia, jaką gmina otrzymała kilka dni temu, samorząd Stąporkowa czeka na decyzję premiera o przyznaniu Czarnieckiej Górze statusu obszaru ochrony uzdrowiskowej – informuje Dorota Łukomska, burmistrz Stąporkowa. - Obszar ochrony obejmuje cztery sołectwa: Czarną, Janów, Błotnicę i Czarniecką Górę. Droga do uzyskania statusu obszaru ochrony uzdrowiskowej była długa i obejmowała przeprowadzenie badań klimatu i leczniczej borowiny, przygotowanie operatu uzdrowiskowego i uzyskanie kolejnych decyzji administracyjnych. I ciągle na jakimś etapie brakuje jakiegoś przysłowiowego papierka, dokumentu, żeby sprawę definitywne załatwić na korzyść gminy Stąporków i sławnej wsi Czarniecka Góra.
Na gminnej działce o powierzchni około 2,5 hektara, która rozciąga się od drogi relacji Czarniecka Góra – Czarna i do rzeki Czarnej w przyszłym roku ma rozpocząć się budowa zakładu lecznictwa uzdrowiskowego wraz z parkiem zdrojowym. Klimat Czarnieckiej Góry, Czarnej i Janowa może być wykorzystywany do leczenia chorób narządu ruchu, stanów pourazowych, chorób reumatycznych, chorób kardiologicznych, nadciśnienia tętniczego, chorób górnych i dolnych dróg oddechowych oraz chorób neurologicznych. Projektowany jest budynek, w którym znajdą się pomieszczenia z komorą normobaryczną, salami do rehabilitacji, grotą solną. Obok wybudowana zostanie tężnia. To ma być gminny zakład lecznictwa uzdrowiskowego. Jeżeli na obszarze ochrony uzdrowiskowej znajduje się taki obiekt może ona zostać przekształcona w uzdrowisko z dopiskiem "Zdrój" w nazwie. Znakomicie działające Świętokrzyskie Centrum Rehabilitacji w Czarnieckiej Górze na razie nie może być przekształcony w szpital uzdrowiskowy, ponieważ wymagałoby to zbyt dużych nakładów finansowych i obniżenia obecnej jego rangi.
Budowa projektowanego właśnie zakładu lecznictwa wymaga dużych nakładów, co może pokryć dofinansowanie zewnętrzne. Jeżeli nie uda nam się pozyskać dofinansowania, to zbudujemy zakład ze środków własnych. Gmina ma niewielkie zadłużenie, więc mamy taką możliwość – podkreśla Dorota Łukomska. Ważne jest, że powstanie uzdrowiska wpłynie na rozwój gospodarczy i turystyczny gminy. Na przełomie wieków XIX i XX, mieszkańcy okolicznych miejscowości mieli utrzymanie, zarabiali na stolarce i budowaniu drewnianych, letnich wille. Cieśle i stolarze pracowali całe dnie, miesiące bez wytchnienia. Rosły kawiarnie, cukiernie, sale dancingowe, kręgi taneczne. Kilka willi przy głównej drodze przetrwało wojenną zawieruchę, czasy powojenne. Bo zostały przeznaczone na ośrodki wczasowe radomskiej "tytoniówki", Fabryki Łączników, Mesko. Niektóre są odnawiane. I to jest znakomite działanie właścicieli. Inne wille znajdują się w lesie za szpitalem. Niektóre zostały rozebrane, rozburzone. Nie ma nawet śladu po pensjonacie dla dziewcząt jaki stał tuż za płotem szpitala.
Jakby tego nie ujmować, przed Czarniecką Górą otwierają się nowe możliwości i przyjdzie dzień, że Czarniecka Góra stanie się prawdziwym uzdrowiskiem jeżeli władze lub finansiści zainwestują duże fundusze w rozwój miejscowości. Jak wiadomo klimatyczne zalety wsi odkrył pod koniec XIX wieku doktor Michał Misiewicz, który wykupił od hrabiego Jana Tarnowskiego kilkanaście hektarów lasu i założył uzdrowisko. Zasłynęło ono przed II wojną światową głównie ze źródła "Stefan", w którym woda miała właściwości lecznicze. W uzdrowisku leczono m.in. choroby serca, przewodu pokarmowego, a także dróg oddechowych. Po wojnie ośrodek stracił na znaczeniu, a źródło przestało bić.
Doktor Michał Misiewicz od wielu lat był lekarzem w zespole wielkopiecowym w Furmanowie. Dbał o stan zdrowotności ludzi pracujących w Hucie Furmanów, która była własnością Ludwika hrabiego Platera, z pobliskiego Niekłania. Zapewne tej zagadki, dlaczego doktór kupił las od hrabiego Tarnowskiego, a nie od Platera chyba nigdy nie rozwiążemy. Być może klimat w okolicy Niekłania i Furmanowa mało odpowiadał na założenie stacji uzdrowiskowej. Pewnym jest, że zachwycił się właściwościami przyrodoleczniczymi lasów w pobliżu Czarnej, Janowa. W tamtym czasie las nie nosił żadnej nazwy. Dopiero podczas wznoszenia drewnianych willi, budowaniu murowanego internatu powstającej miejscowości nadano nazwę Czarniecka Góra. Internat posiał sale reprezentacyjne, gabinety zabiegowe, kuchnię, stołówkę, pokojami mieszkalnymi i świetlicą, w które wielką rozrywką w latach 30.XX wieku było słuchanie radia.
W uzdrowisku, Czarniecka Góra, którego okres prosperity przypadał na przełom wieków i lata do wybuchu II wojny światowej - 1939 roku, przez które przewijało się rocznie ponad 10 tysięcy kuracjuszy, w leczeniu stosowano balneologię, czyli wodolecznictwo. Nikt w tamtym czasie nie używał do leczenia paleoidów, odwodnionego torfu, zwanym borowiną. Ten szczególny rodzaj torfu jest przetworzony przez bakterie humifikujące. Powstaje w środowisku naturalnym, wilgotnym, w wyniku odbywania się procesów geologicznych i biologicznych. Z dostępnych informacji naukowych wynika, że złoża z których pochodzi borowina, zaczęły się formować na Ziemi ponad 10 tysięcy lat p.n.e! I właśnie takie złoża tego brązowego "złota", dającego ulgi w schorzeniach znajdują się w lasach na wspomnianym terenie uzdrowiskowym.
Między Czarną, a Czarniecką Górą jest zalew, zbiornik na rzecze Czarnej wybudowany w międzywojniu. Na archiwalnych fotografiach widać, jak kuracjusze pływają kajakami na zalewie. Widać również kościół w czarnej z niską wieżą, która późnej rozbudowano. Obecnie należałoby zalew oczyścić, by mógł wrócić do pełnienia poprzednich funkcji. Wszystko można zreperować, naprawić, odnowić, rewitalizować jeżeli pojawią się plany i pieniądze. Warto tego dokonać, bo woda w rzece Czarnej jest czysta. Taka płynie od samego źródła na tzw. Garbnie Gielniowskim za Niekłaniem.
Źródło z uzdrawiającą wodą któremu Misiewicz nadał imię "Stefan", na część swojego teścia, po II wojnie przestało bić. Nie wszyscy bywalcy Czarnieckiej Góry nie mieli prawa wejść na teren kurortu i kosztować wody ze "Stefana". Toteż przy płocie obok źródła zrobiono rozlewnię wód. Butelkowano źródlaną wodę i sprzedawano w kiosku jaki stał przy płocie. Tamta woda z istniejącej wytonowanej balii dawnego "Stefana" już nie wróci. Odpłynęła do chodników już nie istniejącej kopalni Edward.
MARIAN KLUSEK
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie