Reklama

Wysiedleni: Historia około 1.700 rodzin wypędzonych ze swoich domostw w czasach PRL-u [ZDJĘCIA]. Jaka historia kryje się za tablicami pamięci?

Od lat zawsze w ostatnią niedzielę sierpnia mieszkańcy, nie tylko mieszkańcy gminy Gowarczów, lecz także zaproszeni goście spotykają się na leśnej polanie, która na początku lat 50. XX wieku była placem w Ludwinowie.

Tu, przy tablicach poświęconych leśnikom i mieszkańcom rozpamiętują o wsiach, po których zostały jedynie mało widoczne ślady. Podczas mszy świętej wierni modlą się za tamtych swoich sąsiadów, którzy II wojnę przetrwali, a przeszkadzali władzy ludowej.

Poligony

Najpierw w tym miejscu był poligon wojskowy carskiej armii. Potem poligon żołnierzy Wojska Polskiego z jednostek śląskich. Tworzono koszary i siedzibę dla brygady pancerno-motorowej płk Stanisława Maczka. Jego kawalerzyści zmieniali środek transportu z konia na tankietki, samochody pancerne W czasie II wojny stacjonowali tu Niemcy. I gdy po 1945 r. ludzie uradowani wolnością myśleli, że wreszcie są i będą u siebie, zaczęło się wysiedlanie.

- W 1952 roku gminy Gowarczów wysiedlono, głównie na tzw. ziemie odzyskane, 18 wsi: Kacprów, Zapniów, Eugeniów, Gąsiorów, Józefów, Miłaków, Rogówek, Brzeźnica, Wola Nosowa, Sznarki, Huta Stara, Ludwinów, Budki (Aleksandrów Opoczyński), Januchta, Komaszyce, Bębnów, Barycz i Morzywół. Podjeżdżały wojskowe ciężarówki, ładowano dobytek ludzi, potem na bocznicy kolejowej w Końskich przekazywano do pociągów, które jechały i jechały. Docierały do województw: koszalińskiego, szczecińskiego, wrocławskiego, zielonogórskiego i olsztyńskiego - pisał w interpelacji do Sejmu śp. poseł Przemysław Gosiewski. - Akcja trwająca od 1951 do 1953 r. objęła około 1.700 rodzin. Miała ona charakter stalinowskiego terroru i w opinii mieszkańców była odwetem za pomoc i sympatię udzielaną przez nich dla żołnierzy formacji niepodległościowych walczących z władzą ˝ludową˝ po 1945 r.

Ludzie bez ziemi

Akcja przesiedleńcza dosłownie zdegradowała gminę Gowarczów. Wywłaszczonych pozbawiono prawa do własnych domów i zabudowań, do tych skrawków ziemi. Wsie znikały nie tylko z ziemi, ale również z map. Zabudowania zostały wyburzone lub sprzedane do rozbiórki. Ci, którzy nie wyrazili zgody na wysiedlenie, mieli otrzymać ekwiwalent pieniężny w wysokości od 1500 do 25 000 zł, wypłacany przez pełnomocników. Znaczna część ludności nie otrzymała jednakże żadnego odszkodowania. Decyzję o wysiedleniu podjęły władze PRL już w 1950 roku. Akcję przeprowadzano od 1952 do 1953 roku.

Pod modrzewiowym krzyżem

W ostatnią niedzielę sierpnia, gdzie stoi - jak w każdej wsi - wysoki krzyż, akurat tu krzyż modrzewiowy, są tablice przypominające o tamtych wydarzeniach z początku lat 50. XX wieku.

Upamiętnienie terenu, gdzie dawniej kwitło ludzkie życie, były wsie, zainspirował nadleśniczy Baryczy, śp. Henryk Pargieła. - Przywracał ulotny element pamięci. W tamtym czasie wspominał pod krzyżem w Ludwinowie - kiedy przybyłem na te tereny żeby pracować, było widać jeszcze budynki mieszkalne, gospodarcze studnie i piwnice. Tu był planowany poligon w okresie międzywojennym, który miał ciągnąć się od Końskich, aż do Starachowic.

Ks. Dariusz Stańczyk, proboszcz parafii Św. Apostołów Piotra i Pawła w Gowarczowie mówił, że w ostatnią niedzielę sierpnia, w Ludwinowie wspominamy rodziny, mieszkańców wiosek wysiedlonych pod "przymusem i ostrzałem karabinów" z naszej gminy i okolicy Gowarczów. W 1952 r. wysiedlono ponad 1700 rodzin, wbrew ich woli i godności "bycia Polakiem". Pielęgnując w sobie pamięć, pamięć o dobru i o złu, uczymy się mądrości życia" – podkreślał podczas kazania ks. proboszcz.

Na spotkanie pod krzyżem, w miejscu gdzie są pamiątkowe tablice podkreślające dawnych mieszkańców i pracowników nadleśnictwa, przybyli wierni, potomkowie mieszkańców, którzy przeżywali gehennę przymusowego porzucania ziemi, wyrwania ze swoich domów. Ponadto przedstawiciele Nadleśnictwa Barycz, uczniowie szkół z gminy Gowarczów i wielu cichych, spokojnych smutnych dziadków i babć, co to na własnych grzbietach ratowali swój dobytek. I jechali w nieznane.

Pamiętamy, nie zapomnimy

Zebranych powitała burmistrz Gowarczowa Joanna Dołowska, dziękując uczestnikom za obecność oraz wyrażenie pamięci i szacunku wobec osób, które doświadczyły tragedii. Spod kościoła w Gowarczowie wyruszyła "droga krzyżowa", która zakończyła się w Ludwinowie, przed ołtarzem polowym obok tablic. Tu uczestnicy drogi krzyżowej chóralnie odśpiewali Hymn Polski. Mszę świętą koncelebrowali ks. Dariusz Stańczyk, proboszcz parafii w Gowarczowie i ks. Wojciech Marchewka z parafii w Ruskim Brodzie.

Po mszy świętej wierni słuchali pieśni patriotycznych w wykonaniu Międzypokoleniowego Chóru działającego przy Gminnym Centrum Kultury i Biblioteki w Gowarczowie pod kierunkiem Piotra Zaborowskiego. Zainteresowaniem cieszyła się także wystawa malarstwa "Pamięć" autorstwa Wiktorii Dobosz. Organizatorzy zadbali również o poczęstunek. Słodkie wypieki przygotowały panie z sołectw Brzeźnica, Rogówek oraz z Koła Gospodyń Wiejskich z Miłakowa.

Do podzielenia się wspomnieniami i pamiątkami (np. archiwalnymi fotografiami), które zasilić mają powstające właśnie lokalne archiwum cyfrowe, zachęcała Elwira Sibiga-Gärtner, dyrektor Centrum Kultury i Aktywności Lokalnej w Gowarczowie.

Fot. GCKiB w Gowarczowie

Aktualizacja: 03/09/2025 10:34
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Tomek - niezalogowany 2025-09-03 12:53:25

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Konecki24.pl




Reklama
Wróć do