Reklama

GMINA RUDA MALENIECKA. Dwa teatry. Stara panna w Lipie [ZDJĘCIA]

Młodzież z parafii św. Wawrzyńca i św. Katarzyny w Lipie zaprezentowała wiernym i innym ludziom, miłośnikom teatru, przedstawienie "Przygody Petry Gynt - starej panny z wyboru". W premierze udział wziął biskup Marek Solarczyk.

Dwa teatry to sztuka Jerzego Szaniawskiego, która należy do kanonu polskiej dramaturgii współczesnej i jest zarazem najżywiej dyskutowanym utworem w dorobku autora. Interpretowane z dzisiejszego punktu widzenia tracą wymiar literackiego świadectwa chwili, przywołującego bliskie realia historyczne zrezygnowano m.in. z "Krucjaty dziecięcej" małych żołnierzy Powstania.

Z Szaniawskim w tle

To właśnie w Lipie powstały dwa teatry. Dwie grupy, co to pod okiem ich twórców zdobywały aktorskie ostrogi, tworzyły scenę, której nie powstydziłaby się zawodowa grupa. Gdyby się bliżej przyjrzeć sztukom jakie teatry w Lipie prezentują wiele z wątków, wiele z przesłań i głównych myśli oba teatry przesyłają widzom. Właśnie obie grupy teatralne prezentujące ważne dla ludzi przesłania w   wystawianych sztukach po części, może nawet nieświadomie, korzystały z założeń i  treści jakie  w "Dwóch teatrach" ujął Szaniawski.   Stąd ta moja sugestia.

Dwa teatry

"Teatr pod Lipami" stworzony przez księdza Tomasza Waśkiewicza przy parafii św. Wawrzyńca i Katarzyny w Lipie w gminie Ruda Maleniecka przeszedł do historii. Chlubnej historii parafii, wsi i okolicy. Gdy ksiądz został przeniesiony na nowe miejsce posługi ludziom, do Lipy przybył ks. Marek Relidzyński. Również usposobiony artystycznie. Rozmiłowany w literaturze. Obecna grupa twórczości scenicznej nazywa się "Tiliae Thesaurus" (Skarb Lipy). Dla odróżnienia od poprzedniej, by sztuki jakie wystawiali młodzi wierni z Lipy pod przewodnictwem ks. Tomasza Waśkiewicza nie myliły się ludziom z nowymi dokonaniami, teatru kierowanego i prowadzonego przez ks. Marka Relidzyńskiego. Zatem i nazwę teatru zmieniono, by wszystko po porządku się odbywało.

Audytorium

Lipa to wieś w gminie Ruda Maleniecka, położona na uboczu wielkich traktów komunikacyjnych. Spokojna, z wielka historią jak na tak niewielką miejscowość przystało. Kościół stanął już w roku 1129, jak świadczą najdawniejsze opisy. Wykonano go z modrzewia. Z całą pewnością parafia tutejsza istniała już przed rokiem 1416.

Około 1636 roku ówczesny proboszcz wraz z dziedzicem Ruszenic i Lipy, do drewnianego kościółka domurowali kaplicę Matki Boskiej Różańcowej. W drewnianym kościele w Lipie czuć zapach historii. powagi, umiłowania dla Boga, poszanowania dla ludzi. Drewno modrzewiowe przez wieki nasyciło się powietrzem tak czystym jakie tylko mogło być. Kościół obrósł historią, ciekawymi wydarzeniami wsi i parafii.

Tu piszemy o dawnym czasie, niemniej świątynia była świadkiem dziejów nowszych, Powstania Styczniowego, II Wojny Światowej. Kościół w Lipie obchodzi święta parafialne, jak i te upamiętniające walkę o wyzwolenie. Na miejscowym cmentarzu pochowani są żołnierze, którzy w pierwszych dniach września 1939 roku polegli w okolicy. Działalność wyzwoleńczą upamiętniono pomnikiem - stoi na skraju placu przed kościołem, tym placem który jest przeznaczony dla teatralnej widowni. Dla nich wystawia się krzesła, a gdy miejsc siedzących zabraknie, ludzie z domu - idąc do teatru - swoje siedziska zabierają.

Na placu, gdzie w centralnym miejscu stoi pomnik św. Jana Nepomucena, a na obrzeżu obelisk odbywają się patriotyczne uroczystości, prym wiodą młodzi ludzie.

Zło i dobro pod kamieniem

Konsekracja nastąpiła 10 sierpnia 1764 roku i od tej chwili rozpoczął się żmudny proces wyposażania świątyni. Jak głosi podanie, a może legenda podobno ok. 1200 roku rycerz wracał z wojennej batalii. Bo też i wojen w tamtym czasie było co niemiara. Były to starcia klanów rządzących regionami. Zatem zapotrzebowanie na zbrojnych nie malało. Rycerze w żelazo zakuci byli wysoko opłacani i angażowani do walki. Po zwycięskich starciach brali to co na polu bitwy się ostało. Jednych gryzło sumienie, inni pławili się w luksusach. Jeden ze zbrojnych z giermkiem i służbą wracał do domu. Zajrzał do Lipy, bo tak wiodła droga do jego ziemi. Postanowił, że w Lipie zostanie na zawsze. Ponoć urządził się niedaleko osady, żeby kościelną wieżyczkę ze swojego podwórca widzieć.

Po tych zbrojnych walkach, gdzie luda moc nasiekł, stał się bogobojny, rozmodlony wracał na Chrystusową wiarę. Gdy zbliżał się koniec jego grzesznego żywota postanowił, co ogłosił swojej służbie, że gdy oczy zamknie, ubiorą go w żelazną zbroję, w której szedł do boju. I pochowają przed wejściem do kościoła w Lipie. Nakryją wielkim kamieniem i tak zostawią. Żeby ludzie wchodzący do świątyni musieli nadepnąć na kamień, a on tym sposobem będzie odbywał pokutę za grzechy jakie popełnił.Teki historyczne wątki w nieco innym ujęciu przewijają się u Szaniawskiego.

Te informacje, które przytoczyłem jako żywo nadają się na teatralne przedsięwzięcie. To historia, która jest w Lipie bogata jak nigdzie indziej.

Stara panna w Lipie

Przedstawienie pt. "Przygody Petry Gynt - starej panny z wyboru" wyreżyserował ks. Marek Relidzyński, proboszcz parafii w Lipie. Opierał się głównie na sztuce Henrika Ibsena "Peer Gynt".  W czasie prób, czasem przychodziły chwile zwątpienia, że nie uda się ani wyreżyserować sztuki, a tym bardziej wystawić na deskach własnego teatru. Niektórzy aktorzy mieli do wykonania różne zadania i na próby nie przychodzili. Chorowali. Jednak nie należało tracić nadziei. Jak podaje "Gość Niedzielny" w rolę głównej bohaterki Petry Gynt wcieliła się Zuzanna Turalska. - Kosztowało mnie to dużo poświęcenia. Osiem miesięcy prób, czasem i codziennie. Ale widzimy, że nie poszło to marne. To była wyczerpująca praca, ale przynosi ona oczekiwany efekt. Robię to, co kocham - powiedziała absolwentka Państwowej Szkoły Muzycznej w Końskich i uczennica II LO w Końskich.

- Otrzymaliśmy natchnienie i pobudzona została nasza wyobraźnia. Po obejrzeniu sztuki towarzyszy mi refleksja, że nawet jedna osoba może mieć dobry wpływ na innych. Nasza obecność jest dowodem, że chcemy być ze sobą, chcemy mieć dobry wpływ na innych - mówił ks. biskup radomski Marek Solarczyk.

Aktorzy

Na scenie w Lipie wystąpili: Zuzanna Turalska, Natalia Batóg, Patrycja Antosik, Paweł Łuczyński, Maria Orman, Amelia Batóg, Amelia Balińska, Magdalena Balińska i Maja Szczerbińska.

Po przedstawieniu członkowie Tiliae Thesaurus sprzedawali breloczki z patronami parafii. Uzbierana kwota zostanie przeznaczona na inicjatywy dzieci i młodzieży z Lipy.

Aktualizacja: 23/08/2024 08:00
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Konecki24.pl




Reklama
Wróć do