
Witraże i fundamenty kolegiaty Świętego Mikołaja w Końskich wymagają pilnej interwencji konserwatorów zabytków. Proboszcz stara się o pieniądze. Wstępnie oszacowano, że prace renowacyjne kosztować będą ok. 1.200.000 złotych.
Po prawej stronie za wejściem do kolegiaty, na ścianie umieszczono skrótową informację o historii koneckiego kościoła. Ludzie, którzy przychodzą na msze święte, nabożeństwa, raczej nie czytają historii, z jaką przez sześć wieków zmagała się kolegiata. W skrócie napisano o budowie koneckiego kościoła pw. św. Mikołaja i jego najważniejszych wydarzeniach. Zatem nie pozostaje nam nic innego jak je wspomnieć, bowiem przez kilka wieków jakie upłynęły od momentu wystawienia świątyni, nadszedł moment, że budowlę należy rekonstruować, nadszarpnięte zębem czasu elementy naprawić.
Świątynia konecka pw. św. Mikołaja i św. Wojciecha jest późnogotycką budowlą. Wzniesiona w latach 1492–1520, z kamiennego ciosu wydobywanego w kamieniołomie, w Smarkowie. Prawdopodobnie w tym miejscu, gdzie wzniesono obecną kolegiatę, dawniej stał kościół romański fundowany przez Iwo Odrowąża. Charakterystycznym elementem kościoła pw. św. Mikołaja jest prezbiterium o gwiaździstym sklepieniu. W 1749 roku z inicjatywy Jana Małachowskiego, wielkiego Kanclerza Koronnego, zbudowano kamienny późnobarokowy ołtarz z kolumnami i baldachimem. Wewnątrz krucyfiks z tego okresu. Właściciel Końskich przyczynił się do nadania praw miejskich, został pochowany w prezbiterium. W 1777 roku kościół został gruntownie odnowiony.
Obecnie jego powierzchnia wynosi 490 metrów kwadratowych. Julian Bartoszewicz w "Kalendarzu Politycznym" z 1849 roku pisze: " W latach 1902-1903 świątynię rozbudowano, według projektu architekta Wacława Popławskiego. W 1913 roku wzniesiono wieżę kościelną, z zegarem i dzwonami. W ścianach kościoła, w pobliżu głównego ołtarza umieszczone są nagrobki: Hieronima Koniecznego - z 1564 r., Anny z Tworzyjańskich Kępickiej - z 1652 r., Anny Sierakowskiej z Małachowskich - z 1672 roku. Na zewnętrznych ścianach wieży umieszczono płyty z herbami: Odrowąż, Rawicz i Leliwa oraz łacińskim napisem majuskułowym, prawdopodobnie pochodzące z wcześniejszych, romańskich kościołów. Obecnie jego powierzchnia wynosi 490 metrów kwadratowych.
Julian Bartoszewicz w "Kalendarzu Politycznym" z 1849 roku pisze: "nad nieforemną budową kościoła ciosowego, wznosi się dziwnej budowy dach drewniany, prawie prostopadły od głównego wejścia; od tyłu, a pochyły z obu boków. Dach to już nowy z XVII! wieku, z gontów, z modrzewia, podwójny. Wieża na kościele prawie w samym środku, z sygnaturką, blachą pobita, także z XVIII wieku. Otacza całą budowę cmentarz, oparkanowany niegdyś, dziś łańcuchami żelaznymi obwiedziony. Na cmentarzu drzewa rosną. Od głównego wejścia na cmentarz, pobożność wzniosła dość wysoką bramę z wieżą, murowaną z cegły i kamienia, gontami także pobitą. Na wieży znajdują się dwa dzwony i zegar bijący do dziś dnia, który przerywa ciągłe powtarzanym, jednostajnym peryodycznym głosem samotność i cichość miasteczka. Są na tej wieży komórki na skład rzeczy kościelnych".
Przy wschodniej ścianie prezbiterium usytuowane były grobowce dla kapłanów, fundatorów i kolatorów kościoła, dziedziców dóbr koneckich. W związku z budową nowego ołtarza, 29 marca 1749 roku odbyło się przeniesienie z tego miejsca wszystkich szczątków zmarłych do tzw. kostnicy (nowego grobu) na zewnątrz kościoła, przy południowej ścianie prezbiterium. W miejsce usuniętych grobowców położono głębokie fundamenty pod nowy ołtarz, który przetrwał w niezmienionym kształcie – pisze w "Przewodniku po sacrum" ks. Józef Barański. Na przełomie lat 70. i 80. XX w. odnowiono całe wnętrze świątyni. W 1993 roku kościół został podniesiony do rangi kolegiaty.
Jak wiadomo, kościół w centrum Końskich zbudowany był na wzniesieniu częściowo usypanym z ziemi. Jak podaje śp. Feliks Przyborowski – świątynia ma bardzo płytkie fundamenty nie przekraczające 80 centymetrów od poziomu gruntu. Wykazały to odkrywki sadowienia fundamentów jakie przeprowadzono w 1978 roku, przy modernizacji ogrzewania z sieci miejskiej. Wody deszczowe spływające z dachu w głąb ziemi poniżej spodu fundamentów przesiąkały na zewnątrz. Nigdy pod kościołem ziemia nie była mokra. Teraz wyszło, że ziemia nasiąka wodą, deszczówką, która rynnami spływa z dachu. I nie jest w żaden sposób odprowadzana do kanalizacji, a wsiąka w ziemię. Jej nadmiar powoduje szkody. Jak informuje ks. Jacek Wieczorek, proboszcz parafii św. Mikołaja w pierwszej kolejności należy wykonać odwodnienie i osuszenie fundamentów świątyni.
Okazuje się, że mury kościoła zasysają wodę, wyciągają do góry, co powoduje szkody. Ponadto zalewają węzeł ciepłowniczy jaki znajduje się pod kościołem. Ostatnio 7 kwietnia 2023 roku zastęp JRG dowodzony przez st. asp. Rafała Kuletę przybył do świątyni wypompować wodę. Jak mówią strażacy od księdza proboszcza uzyskali informację, że w podpiwniczeniu budynku znajduje się kilkadziesiąt centymetrów wody. Zalaniu uległa piwnica o wymiarach 15 metrów na 10 metrów, o wysokości 8 metrów. Woda utrzymywała się na wysokości ok. 40 cm. Przy dalszym przybieraniu zagrażała zalaniem węzła ciepłowniczego oraz pomieszczeń gospodarczych. Zastęp JRG wypompował wodę z piwnicy przy użyciu pompy szlamowej elektrycznej. Kolejne wzmożone opady deszczu spowodują podobna sytuację. Znów trzeba będzie wodę wypompować.
Interwencji fachowców wymagają niemal stuletnie witraże. Ks. Jacek Wieczorek opowiada, że w 1929 roku w oknie za głównym ołtarzem wstawiono witraż z wizerunkiem Jezusa Chrystusa objawiającego się XVII-wiecznej mistyczce św. Małgorzacie, a po 1945 roku kolejne: Matka Boska Różańcowa i św. Dominik oraz Pan Jezus z kluczami i św. Piotr. Witraże trzeba będzie wyjąć z ram, a potem wyczyścić i uzupełnić brakujące fragmenty lub wymienić zniszczone części.
- Zanim całość zostanie ponownie zamontowana trzeba będzie zainstalować na całej ich długości specjalne szyby zewnętrzne, które będą je chroniły przed warunkami atmosferycznymi. Ponadto odświeżymy wschodnią część murów, ścianę prezbiterium, która jest najstarsza. Prace kosztować będą około 1,2 mln zł – informuje ksiądz.
MARIAN KLUSEK
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie