
Ostatnio strażacy ratownicy JRG Końskie pomagali policjantom i medykom wejść do zamkniętych mieszkań, w których ludzie nie dawali znaków życia.
Takie praktyki służb ratunkowych, jak wzywanie strażaków ratowników do siłowego otworzenia drzwi domów nie należą do rzadkości. Sąsiedzi alarmują, że nie ma kontaktu z mieszkańcem za zamkniętymi drzwiami. Przybywają służby ratownicze, a strażacy forsują drzwi. I tak się zdarza, że niekiedy to siłowe wejście do domu ratuje życie, a czasami jest spóźnionym aktem.
O pomoc w wejściu do mieszkania strażaków alarmowali policjanci. Pojechał zastęp JRG dowodzony przez st. kpt. Damiana Smolarczyka. Na miejsce zdarzenia obecny był patrol policji. Od funkcjonariuszy strażacy dowiedzieli się, że w budynku mieszkalnym prawdopodobnie przebywa kobieta, z którą nie ma kontaktu. Na początek strażacy nawoływali, łomotali w drzwi. Żadnej reakcji z mieszkania. Zdemontowali drzwi wejściowe poprzez ucięcie zawiasów szlifierką kątową. Po wejściu do środka, w pokoju na łóżku zastano 47-letnia kobietę. Była przytomna, w kontakcie słownym. Oświadczyła, że nie wymaga pomocy medycznej. Niemniej mieszkanie zbadali, czy nie ma gazów niebezpiecznych, szkodliwych dla ludzi . Żądnych nie stwierdzili i swoje zadanie zakończyli – relacjonował nam st. kpt. Mariusz Czapelski, oficer prasowy KP PSP Końskie. Dalsze czynności wyjaśniające prowadziła policja.
Pod wskazany adres przekazany w informacji strażakom, pojechał zastęp JRG dowodzony przez mł. kpt. Karola Kołbę. Na miejscu strażacy zabezpieczyli teren i przeprowadzili rozpoznanie sytuacji. Od właściciela budynku usłyszeli, że od dnia poprzedniego nie ma kontaktu z lokatorem. Drzwi są zamknięte, a w środku pali się światło. Pomimo nawoływań oraz pukania do drzwi nikt ich nie otworzył. Na miejsce przybyli policjanci. Po konsultacji zdecydowano o otwarciu drzwi przy pomocy sprzętu burzącego. Chwile potem drzwi stały otworem. Weszli policjanci i strażacy. Na łóżku leżał mężczyzna. Przybył Zespół Ratownictwa Medycznego z lekarzem, który stwierdził zgon 65-letniego mężczyzny. Dalsze działania strażaków polegały na sprawdzeniu pomieszczeń przy pomocy miernika. Nie stwierdzili obecności gazów szkodliwych. Dalsze czynności wyjaśniające prowadzi policja.
MARIAN KLUSEK
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie