
Ksiądz Jacek Wieczorek, proboszcz parafii kolegiackiej św. Mikołaja w Końskich zorganizował pielgrzymkę autokarową na Podlasie. Uczestniczyło w niej ponad 50 parafian koneckich kościołów. Poznawali historię świątyń, tamtejszych rzymskich katolików, prawosławnych i unickich.
Z Końskich wyjeżdżamy o godz. 5. Za kółkiem autokaru doświadczony kierowca, pan Bogdan. Pielgrzymi w wieku od kilkunastu do kilkudziesięciu lat przybyli na czas. Ksiądz Jacek Wieczorek sprawdza listę obecności. Jedziemy.
W czasie jazdy koneccy pielgrzymi odmawiają modlitwy, z różańcem na czele. Śpiewają pieśni. Po zakończeniu modlitw, ksiądz Jacek przybliża jadącym historię miejscowości, do których zmierzamy. Ksiądz jest doskonale przygotowany do prowadzenia tej pielgrzymki.
W opracowaniach historycznych czytamy - przekazy ludowe przypominają, że inspiracją do założenia Monasteru Jabłeczyńskiego było cudowne pojawienie się w pobliżu wsi Jabłeczna ikony św. Onufrego, która przypłynęła rzeką Bug. Mieszkańcy Jabłecznej uznali to jako przejaw szczególnej łaski Boga. Założyli prawosławny monaster. Dokumentem jest adnotacja rękopisu reguły nabożeństwa z roku 1498, którą brzescy mieszczanie podarowali Monasterowi św. Onufrego. Dekret króla Zygmunta z dnia 1522 r. potwierdzający akt kupna wsi Jabłeczna wraz z "monasterem św. Onufrego nad Bugiem położonym". Rękopis z 1498 r. jest pierwszą Ewangelią w monasterze. Rozwój został przerwany w następstwie Unii Brzeskiej w 1596 r. Unia wywołała wiele antagonizmów oraz falę walk ideologicznych. Unici za wszelką cenę starali się przejąć prawosławne obiekty sakralne. Na Podlasiu oparł się Monaster Jabłeczyński, pozostając nadal prawosławnym. Klasztor przechodził różne koleje rzeczy. Tu przez wieki istniała szkoła dyrygentów chórów cerkiewnych. W sierpniu 1942 r. hitlerowcy podpalili monaster. Jedynie główna świątynia, otoczona Boską opieką, zachowała się. Zakończenie wojny w 1945 r. nie przyniosło upragnionego spokoju. Monaster, położony na odludziu nad Bugiem, nie mający jakiejkolwiek ochrony, narażony był na różnego rodzaju penetracje i napady grasujących band.
Oglądamy, podziwiamy monaster. Prawosławny klasztor św.Onufrego rozporządzeniem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 26 stycznia 2023 r. został uznany za Pomnik Historii. Ikonostas przypomina historie świętych. Olbrzymia ilość zdobionych złotem elementów dekoracyjnych. Sytuacja zmusza do godnego, nabożnego zachowania. Ok. 1900 r. w Jabłecznej zbudowano dwie drewniane kaplice: Zaśnięcia NMP i św. Ducha. Oglądamy zadumaną grupę ludzi i kapłanów, którzy z monasteru idą do kaplicy Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny. Kilkaset metrów na wzgórek gdzie będą się modlić. Dodać wypada, że przeorem jabłeczyńskim w latach 1979-84 był ihumen Miron (Chodakowski), arcybiskup Hajnowski i Prawosławny Ordynariusz Wojska Polskiego, który tragicznie zginął w katastrofie pod Smoleńskiem w 2010 r. Jedziemy według zaplanowanej trasy. Na dworze ciepło. Słonce grzeje. Pod drogi po horyzont pola uprawne. Skoszono żyto i pszenicę. Tylko zostały połacie kukurydzy i słoneczników. Ludzi na polach nie widać. Cisza, spokój.
Jesteśmy w Kodniu. O Matce Bożej z Gwadelupy, której kopia obrazu jest w ołtarzu głównym kościoła opowiada podczas podróży ks. Jacek Wieczorek, a potem ksiądz z miejscowej świątyni. Przytacza historyczne fakty, daty ważne dla tego rejonu. Marszałek Sapieha otrzymał od Zygmunta Starego przywilej na założenie miasta Kodeń. Sapieha 1513 r. ustanowił burmistrza i 3 radców, w połowie wyznania rzymskiego i greckiego, z oznaczeniem sposobu ich wybierania. Wybudował otoczony murem zespół zamkowy z kaplicą. W 1518 r. powstała parafia rzymskokatolicka, równocześnie z nią rozpoczęto budowę pierwszej cerkwi prawosławnej. W XVII wieku Mikołaj Pius Sapieha wybudował renesansowy kościół św. Anny - opowiada przewodniczka wycieczki - pielgrzymki koneckiej.
Niemniej nagannym zachowaniem wyróżnił się Mikołaj Pius Sapieha, który w 1631 r. skradł z kaplicy papieskiej na Watykanie obraz przedstawiający malarską kopię hiszpańskiej rzeźby Matki Bożej z Guadalupe. Obraz wprowadzono do kaplicy zamkowej 15 września 1631 r. Papież wyznaczył karę Mikołajowi - nie mógł bezpośrednio oglądać tego obrazu. Więc Sapieha nad zakrystią wybudował piętro. W ścianie zrobił dwa okienka, przez które mógł napawać swoje oczy wizerunkiem Matki Bożej. Sapiehowie sprowadzili również relikwie świętych, wśród których na uwagę zasługuje głowa papieża Feliksa I. I tymi relikwiami do dziś udzielają błogosławieństwa.
Wiek XVII i XVIII to złote lata Kodnia, który był wtedy bogatym i dobrze prosperującym miastem, mimo złupienia kościoła św. Anny przez Szwedów w 1657 r. z kaplicy papieskiej roku oraz pożaru miasta i bazyliki w roku 1680. 15 sierpnia 1723 r. z inicjatywy Jana Fryderyka Sapiehy biskup łucki Stefan Rupniewski dokonał koronacji słynącego z cudów kopii obrazu Madonna Gregoriańska, zwana Gwedolupeńską. Uczestniczymy w mszy świętej sprawowanej również przez ks. Jacka Wieczorka. Potem ksiądz z parafii Kodeńskiej udziela błogosławieństwa przed relikwiarzem.
W czasie zaborów właścicielami miasta zostali Braniccy, następnie Flemingowie i Czartoryscy. Kolejny pożar niszczył miasto w 1821 r. Kodeń utracił prawa miejskie po 1863 r. 6 kwietnia 1875 r. z rozkazu cara kościół św. Anny zamieniono na cerkiew prawosławną, natomiast obraz Matki Bożej w sierpniu 1875 r. wywieziono na Jasną Górę, skąd powrócił 4 września 1927 r. Odnowiony wciąż jest w ołtarzu głównym, pilnuje, panuje nad stanem rzeczy ludzi nie tylko tutejszych ale też pielgrzymów, którzy to przybywają z modlitwami, prośbami, podziękowaniami. W Domu Pielgrzyma spożywamy smaczny obiad. Ksiądz Jacek Wieczorek ostrzega, by nie korzystać z telefonów komórkowych. Bo centra łączności z Białorusią mają swój zasięg i błyskawicznie instalują się w naszych telefonach. Rzeczywiście telefon po włączeniu namawia do usług. Pokazuje, ze każdy sms kosztuje co najmniej 100 złotych. Telefony koneckich pielgrzymów zamilkły. Żegnamy Kodeń i zmierzamy do Kostomłotów. Tu w niewielkim, drewnianym kościółku przewodniczka z Kostomłotów opowiada historię unitów i świątyni, która jest przewspaniale ozdobiona obrazami z najpiękniejszym w wizerunkiem Matki Bożej. Pokazał nam, sposób podawania komunii świętej, którą są niewielkie ułomki chleba na zakwasie.
Niewielka neounicka parafia jest w Kostomłotach niedaleko Kodnia. Tu znajduje się Sanktuarium Unitów Podlaskich. Losy Kościoła unickiego bardzo mocno splotły się z losami bohaterskich obrońców wiary i jedności Kościoła. W nieodległym Pratulinie od XVII wieku obok siebie funkcjonowały katolickie parafie: od 1676 r. obrządku greckokatolickiego, a od 1686 r. również obrządku łacińskiego. 24 stycznia 1874 r. carscy kozacy, działając w imieniu imperatora rosyjskiego, zabili 13 miejscowych unickich parafian, a ranili około 180 osób. Męczennicy oddali swoje życie w obronie świątyni, którą traktowali jako znak swego katolicyzmu i trwania w kościelnej jedności z Papieżem. Kustosz parafii Męczenników Pratulińskich ks. Jacek Guz, w bardzo ciekawy sposób opowiadał koneckim pielgrzymom o męczennikach, którzy bronili wejścia do kościółka. Carskie wojsko strzelało do bezbronnych. Potem ciała zakopali na drodze, by nikt nie pomyślał, że w takim miejscu został pochowany człowiek. W wyniku unii brzeskiej powstał Kościół unicki. Unici zobowiązali się uznać dogmaty Kościoła katolickiego i zwierzchnictwo papieża, w zamian za to zachowali swój obrządek, kalendarz juliański i organizację kościelną. Obecnie - co podkreślił ks. Jacek Guz - na świecie żyje 38 unitów. - Są to ludzie zaprzysięgli Chrystusowi, wierze. - "Najświętsza Matko Boga i moja Matko, wstaw się za mną w mojej potrzebie". Kończyła się pielgrzymka po Podlasiu. Konecczanie chłonęli wiedzę o kościołach, cerkwiach, bohaterach, męczennikach za wiarę. Podziwiali te wszystkie elementy i wzmacniali swoją wiarę.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie