Reklama

KOŃSKIE, STĄPORKÓW. Remontów kolejowych dworców nie będzie. Poczekamy, aż się rozsypią...

W 2023 r. Polskie Koleje Państwowe informowały, że planują remonty dworców w Końskich i Stąporkowie na linii 25. Obiekty trafiły wówczas na Listę Programu Inwestycji Dworcowych 2024–2030, co wywołało spore zadowolenie. Później jednak sprawa przycichła, a dziś – mimo zapowiedzi zakończenia prac do 2030 r. - ekip remontowych wciąż nie widać. Program inwestycyjny PKP obejmuje 150 projektów w całej Polsce, a analizami objęto ponad 300 lokalizacji o łącznej wartości ok. 4,4 mld zł.

 

Teren wrócił do miasta

Już w 2023 r. planowano, że w odnowionych budynkach dworców w Końskich i Stąporkowie powstaną poczekalnie dla pasażerów pociągów i autobusów.

Jak wyjaśnia Krzysztof Obratański, burmistrz Końskich, gmina od dawna zabiegała o uporządkowanie terenu wokół dworca:

- Gmina Końskie kilka razy zwracała się do właściciela z propozycją wykupienia gruntu. W końcu miasto odkupiło od prywatnego właściciela plac przed koneckim dworcem PKP, który ten w 2011 r. posiadł na własność. Gmina opracowała plan przestrzennego zagospodarowania."

Na niedawno ogłoszonej liście inwestycji nie ma jednak modernizacji dworca w Końskich – podał portal transport-publiczny.pl.

- Trzeba podkreślić, że dworzec nie znalazł się w tym programie z przyczyn obiektywnych: obiekt nie ma dostępu do drogi publicznej – mówi Michał Stilger, rzecznik prasowy Polskich Kolei Państwowych.

PKP tłumaczy, że bez dostępu do drogi nie można uzyskać pozwolenia na budowę, co uniemożliwia rozpoczęcie robót.

- Teren przed dworcem w Końskich do niedawna należał zaś do podmiotu zewnętrznego – dodaje Stilger. Spółka nie wyklucza jednak zmian:  - Mając na uwadze nowe okoliczności, w szczególności gdy samorząd utworzy dostęp do drogi publicznej, która połączy dworzec z miastem, ponownie przeanalizujemy możliwości objęcia koneckiego dworca nowym programem inwestycyjnym – zapewnił rzecznik PKP S.A.

Dodał też, że spółka analizowała możliwość pozyskania dofinansowania unijnego na remont.

Zapyziałe stacyjki

Wśród, stacji, dworców i innych obiektów kolejowych na liście podstawowej obiektów zakwalifikowanych na liście PKP, do remontu znalazły się dworce w Końskich oraz Stąporkowie. Na rezerwową wciągnięto obiekt w Czarnieckiej Górze. I w tamtym momencie można się było jedynie cieszyć informacją, że na dobre w nowej szacie powrócą stacje kolejowe, dawne widokówki, "witacze" miast. Bo tak niegdyś bywało, że gdy pociąg wjeżdżał na peron w Stąporkowie, wcześniej w Niekłaniu, czy Końskich ludzie najpierw widzieli okazały budynek, z nazwą miasta.

Upływający czas jednak zdegradował obiekty. Z okazałych zostały zapyziałe stacyjki.

Historia zanotowała

Zatem wspomnijmy zdarzenia, jakie rozpoczęte w XIX wieku rozgrywały się w tych miejscach. W 1885 r. do użytku oddana została linia kolejowej z Koluszek do Bodzechowa przez Końskie. Jej budowę rozpoczęto na początku lat 80. XIX wieku.

Trasa przebiegała między innymi przez Dęblin, Radom, Bzin (Skarżysko), Kielce, Olkusz, Dąbrowa. Miała odgałęzienia z Bzina przez Końskie i Opoczno do Koluszek.

Zatem oczywistym było, że to odgałęzienie kolejowej linii przebiegać będzie przez Końskie i Niekłań. Później na tym odcinku pojawiły się stacyjki - Mysie Górki (Wąsosz Konecki) i Czarniecka Góra – tylko z racji powstającego uzdrowiska.

Kolej radowała Staropolskie Zagłębie

Linia kolejowa była bardzo przydatną inwestycją. Uchroniła od całkowitego upadku Zagłębie Staropolskie, zapewniając mu dostawę surowców energetycznych i hutniczych. Spowodowała rozwój wielu miejscowości przy niej położonych, które wykształcały się na duże ośrodki gospodarcze i miejskie.

W 1885 r. wzniesiono stację w Końskich. Na tamte czasy był to dworzec przerastający potrzeby i wyobraźnię mieszkańców ówczesnego miasta powiatowego. Na parterze była poczekalnia, restauracja i kasy biletowe. Piętro zajmowali urzędnicy PKP, zawiadowca, dyżurny ruchu. Do PKP Końskie należało ujęcie wody i stacja pomp. Wodę tłoczono do wieży ciśnień, która wciąż stoi i opiera się koncepcjom rozwalenia. Przecież to taki, nawet ozdobny element czasu i traktu, którym niegdyś jeździły parowozy i w Końskich z kranów tankowały paliwo.

Wojenne zniszczenia

W czasie I wojny światowej, spłonął dach i wyższe piętra stacji Końskie. Podobny obraz przedstawiał dworzec po niemieckim bombardowaniu Końskich w pierwszych dniach września 1939 r. Budynek wyremontowano. Służył okupantowi i Polakom. Do Końskich dojeżdżali ludzie do zakładów pracy pod niemieckim zarządem. Przyjeżdżali na jarmark. Po 1945 r. wzrosła ilość pociągów osobowych i towarowych. Dostarczano do zakładów surowce, wywożono produkty. Dowożono siłę roboczą. Później część dworca zajęła konecka PKS. I były dwa dworce w jednym.

W pewnym momencie wszystko padło.

"Niekłań" w Stąporkowie

Ta sama droga żelazna nr 25, z Bzina do Końskich wiodła przez Niekłań, która tak nazywała się od momentu wybudowania aż do 1968 r. Podczas budowy traktu kolejowego z Bodzechowa do Koluszek, trzeba było wielkich nakładów finansowych, na całe przedsięwzięcie. Każda ulga, każdy upust był na wagę złota.

Niekłański hrabia Ludwik Broel Plater postanowił, że kolej może przebiegać po jego gruntach, ale na samej granicy z dobrami Tarnowskich. Stacja kolejowa stanęła na gruntach należących do Platera, zatem nosiła nazwę Niekłań.

Wyrok konspiracji na kolaborantów

Budynek stacyjny w Stąporkowie (Niekłaniu) miał na parterze poczekalnię i restaurację. Pasażerowie konsumowali posiłki, zakrapiali alkoholem. Nikt nie rozrabiał, nie awanturował się. No, tak to wówczas było. Mało tego, nikt nie myślał o zakazaniu "jednego" do obiadu. W pierwszych latach II wojny, restauracją kierowało małżeństwo. Z czasem się wydało, że wszelkie informacje, jakie zasłyszeli od klientów, donosili Niemcom.

Mjr Franciszek Telecki - "Kruk" z dywersji kolejowej, ówczesny pracownik stacji w Niekłaniu, opisał w swoich wspomnieniach: "Trzeba było wykonać na restauratorach wyrok za zdradę. Zastanawiano się, kto jest najbardziej ostrzelany, kto mógłby wyrok wykonać. Padło na Władysława Staromłyńskiego "Żbika" z ludowej partyzantki GL. Żbik robotę wykonał doskonale".

Czarniecka Góra w towarowym wagonie

Nie od dziś wiadomo, że od początku XX wieku w Czarnieckiej Górze sprawnie działało i rozwijało się uzdrowisko. Kuracjusze z Polski docierali do stacji Niekłań. Stąd do kurortu, podążali dorożkami.

Ale ktoś wpadł na pomysł, żeby obok torów, tuż przy przejeździe drogi relacji Czarna - Kozia Wola ustawić prowizoryczną stację. Postawiono wagon towarowy. I taka prowizorka trwała kilkanaście lat. Aż w 1938 r. po przeciwnej stronie wybudowano stację Czarniecka Góra. Od tego momentu dorożki zabierały ludzi ze stacji Czarniecka Góra i wiozły do uzdrowiska w Czarnieckiej Górze.

Pod koniec 2021 r., po zmodernizowaniu linii kolejowej numer 25, po 12 latach kolejowej posuchy, na tory powróciły pociągi pasażerskie. Modernizacja dotyczyła nie tylko torowiska, ale także peronu z wiatami, tablicami, oświetleniem. Niestety, nie wiązało się to z remontem budynków dworcowych w Końskich, Stąporkowie i... Czarnieckiej Górze.

Ale znów widać, że raczej z tego nic nie będzie, nic dobrego nie wyniknie. Budynki stacyjne stoją, z oknami zalepionymi blachami. Dobrze, że torowiska zostały. Są przydatne dla pociągów kursujących traktem 25, nawet z Łodzi do Kielc.

Aktualizacja: 10/11/2025 10:08
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Konecki24.pl




Reklama
Wróć do