
Na alarm wygenerowany przez czujkę sygnalizacji pożarowej w Domu Pomocy Społecznej w Końskich, przybyły dwa zastępy strażaków ratowników, którymi dowodził kpt. Łukasz Zawadzki.
Strażacy ratownicy przyjechali do DPS na ul. Warszawską w Końskich około godz. 20.
Stwierdzili, że doszło do załączenia się systemu sygnalizacji pożarowej oraz alarmu II stopnia. To znaczy - w budynku o pożarze zawiadamiała syrena i światła ostrzegawcze.
Z odczytu wydruku centrali sygnalizacji pożarowej strażacy odczytali, że alarm wygenerowany został prawdopodobnie poprzez uruchomienie jednej z czujek dymowych na poddaszu budynku. Zatem strażacy próbowali się dostać, wejść na skazane przez automatyczną centrale miejsce. Okazało się, że czujka znajduje się w jednym z pomieszczeń na poddaszu - magazynie środków higieny osobistej. Ale pracownicy DPS nie mieli dostępu. Niemniej przed wejściem do pomieszczenia nie było oznak działania ognia. Nie było zadymienia.
Na miejsce przybył kierownik zespołu z DPS. Otwarto magazyn. Strażacy weszli do wnętrza.
- Czujka, z której wygenerowany został alarm, znajdowała się w ciasnej, nie używanej i mocno zakurzonej wnęce. Brak jakichkolwiek oznak pożaru oraz zadymienia. Jednak strażacy dokładnie sprawdzili pomieszczenie detektorem wielogazowym. Nie wskazał żadnego stężenia szkodliwych gazów, a tlen na poziomie 20,8 procent. Miejsce zdarzenia przekazano kierownikowi zespołu z zaleceniem zresetowania oraz sprawdzenia SSP wraz z czujkami przez osoby uprawnione. Na tym działania zakończono - mówił nam st. kpt. Mariusz Czapelski, oficer prasowy KP PSP Końskie.
MAK
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
czad...artykuł o niczym