Reklama

KOŃSKIE. Wspomnienie starego kina w nowoczesnym Pegazie. Szanujmy wspomnienia, miejmy oko na historię! [ZDJĘCIA]

Nowy "Pegaz", kino w Końskich, dysponuje elektroniczną aparaturą projekcyjną. Laserowy promień "rysuje" przekaz zarejestrowany w postaci elektronicznej, ze znakomitą dokładnością. Widz ogląda ostry, pełen szczegółów obraz. I nawet - jak to i kiedyś bywało, nikt nie dochodzi, co jest przyczyną znakomitej projekcji. Ostatnio w koneckim kinie pojawił się eksponat, aparat projekcyjny AP-622, który przez wiele lat "opowiadał" filmy w kinie Antyczne.

Po 12 latach chudych, gdy w Końskich kina nie było, w Koneckim Centrum Kultury pojawiła się taka placówka. Z nowoczesną aparaturą, znakomitym przekazem obrazu i dźwięku. Jednorazowo sala mieści około 100 osób.

Tu warto wspomnieć, że od momentu wystartowania kina, w Walentynki 2024 roku do tej pory, po roku działalności, tę placówkę kultury - Kino "Pegaz" odwiedziło prawie 33 tysiące widzów. Zaprezentowano widzom 162 tytuły na 791 seansach.

Eksponat w kinie

Kilka dni temu, w pomieszczeniu przed wejściem do sali kinowej "Pegaza", pojawił się aparat projekcyjny z dawnego kina "Antyczne". Taki sam, jaki montowano w większości stałych kin w Polsce. Jak nam powiedział Piotr Salata, dyrektor KCK Końskie, aparat projekcyjny przywieziono z magazynu muzeum w Sielpi. - Najpierw pracował w kinie Antyczne, potem w Kinie Letnim w Sielpi. Wreszcie stał się zbędny i poszedł na emeryturę, a raczej do lamusa muzeum. Przecież wygląda znakomicie. Teraz stał się zwracającym uwagę ludzi eksponatem w kinie. Widzowie mogą zobaczyć, podziwiać nieodległą technikę wyświetlania filmów.

Piotr Salata dodał, że aparat waży chyba ponad 250, a może i więcej kilogramów. W kilka osób na drugie piętro taszczyli ten unikatowy eksponat. Po latach pracy , opowiadania przeróżnych bajek, historii, dramatów od dziś będzie jedynie zdobił kino. Ludzie będą mogli przyjrzeć się maszynie wyświetlającej filmy z taśmy.

Ciężki, olbrzymi 

Olbrzymia stopa projektora była przytwierdzana do podłogi, obudowa aparatu odlewana z żeliwa, silnik elektryczny, mechanizm transportowania taśmy podczas projekcji, przekładnia, która przesuwała 24 klatki na sekundę, oparty na krzyżu maltańskim na ułamek sekundy zatrzymywał taśmę, wtedy przysłona odsłaniała strumień światła. Obraz z taśmy przez obiektyw wyświetlany był na ekranie. I tak jak wspomniano, aż 24 klatki na sekundę. We wcześniejszych modelach taśma przesuwała się jedynie 16 klatek na sekundę. Ponadto optyczno-elektroniczny odczyt ścieżki dźwiękowej umieszczonej na taśmie między obrazkiem, a perforacją filmu. I wreszcie mechanizm odwijania taśmy i jego nawijania po wyświetleniu. Przed sankami z taśmą zamontowane trzy gniazda na obiektywy, przez które obraz z taśmy przedostawał się na ekran. W zależności od jego rozmiaru. Ponadto olbrzymia komora na lampę projekcyjną. Najpierw łukową, potem ksenonową.

Polska technika kinowa

Ten aparat projekcyjny Prexer AP 62, z unowocześnieniami, AP-622, Varimex wyprodukowany został w latach 70.XX wieku, przez Łódzkie Zakłady Kinotechniczne, później Łódzkie Zakłady Kinotechniczne "Prexer" w Łodzi. W miarę nowoczesny, jak na lata, w których służył w koneckim kinie

Niemniej operatorzy kinowi udoskonalali jego działanie. W kabinach projekcyjnych kin zawodowych zazwyczaj były dwa projektory. Każdy mógł pomieścić co najwyżej 1.800 metrów filmu, na godzinę projekcji. Aparaty wyświetlały je na przemian. Kończyła się taśma na jednym projektorze, startowała na drugim, a ten się wyłączał. I takąż przejściówkę we własnym zakresie konstruowali, montowali operatorzy. Wcześniej musieli liczyć kółka jakie na ekranie pod koniec filmu ukazywały się w prawym górnym rogu. Po trzeciej plamce włączał nowy projektor, a wyłączał z kończącą się taśmą. Tylko wrażliwy, spostrzegawczy widz mógł dostrzec moment zmiany projektora.

Lampa grzała jak słońce

W starszych typach projektorów światło rzucane na obrazek z taśmy i przenoszone na ekran powstawało z lamp łukowych. Żarnik zawierał dwie wolframowe elektrody, między którymi po uruchomieniu żarówki pojawia się łuk elektryczny. Dawał równomierne silne światło, ale i generował olbrzymie ilości ciepła. Lampa była chłodzona silnym strumieniem powietrze, które przez komin ulatywało z pomieszczenia. Gwoli ścisłości wspomnieć należy, że pierwszy kinowy sprzęt w 1945 r. został przywieziony z Berlina. Był przestarzały, więc zachodziła potrzeba produkcji nowych projektorów - model AP-1.

Modernizowano je, rozbudowywano, aż powstał AP-62, a w finale AP- 622. Niemniej w latach 30. XX wieku rozpoczęło w Końskich działalność Kino "Czary". W sali była płaska podłoga. Przy ścianach balkony, z miejscami do wygodnego siedzenia. Funkcjonowało przez okres niemieckiej okupacji. Nikt do kabiny projekcyjnej nie był wpuszczany, zatem nie wiadomo, jaki aparat kinowy tam pracował. Być może wyprodukowany w Zeiss Ikon, Ernemann VIIB. Projektor był eksportowany do wielu krajów świata. Właściciele kin robili wszystko, by być konkurencyjnym na rynku. Nie żałowali pieniędzy na kinotechnikę. W zbiorach "Kino Historia" znajduje się unikatowa polska wersja Ernemanna VIIB. I jest to chyba jedyny w wyprodukowany w Polsce przed 1939 r. kinowy projektor filmowy.

Z koneckiego kina

Projektor do normalnych sal kinowych (120 i więcej miejsc) AP-622 posiadał lampę ksenonową poziomą. Produkowany w 2 wersjach wyposażenia systemu odczytu dźwięku z żarówką naświetlającą halogenową oraz układ rewersyjnego odczytu dźwięku z zastosowaniem diody podczerwieni. Projektor AP-621 ( AP-622) - kinowy projektor filmowy przeznaczony do projekcji na taśmie 35 mm, produkowany był przez Łódzkie Zakłady Kinotechniczne "Prexer".

Jego konstrukcja umożliwiała wykorzystanie szpul filmowych przeznaczonych na taśmy o długościach 600 i 1.800 metrów, co zajmowało 20 i 60 minut projekcji. Zastosowano również magnetyczny mechanizm automatyzacji projekcji. Koniec taśmy filmowej oklejany był folią aluminiową, która przesuwając się przez czujnik w polu magnetycznym powodowała załączenie drugiego projektora i płynne przejście pomiędzy aktami wyświetlanego filmu.

Jeszcze starszy projektor 

Na zakończenie wypada dodać, że kiedy pod koniec XIX wieku kinematografia zaczęła się rozwijać, nikt nie przypuszczał, że pokazy filmowe zyskają ogromną popularność na całym świecie. Każdy uwielbia oglądać filmy, ponieważ dzięki nim możemy się zrelaksować czy doświadczyć niezwykłych emocji. 

W latach 30. XX wieku straż ogniowa w Kornicy posiadała projektor na taśmę 35 mm. Lampą, która rzucała światło na taśmę i przekazywał na ekran, była tzw. karbidówka. Płomień albo strumień światła powstawał podczas reakcji chemicznej karbidu z wodą. Był jasny i z powodzeniem wystarczał do niewielkich sal kinowych jakie odwiedzali strażacy. Mechanizm przesuwu taśmy napędzany był za pomocą korbki. Nikogo bardzo to nie interesowało, bowiem szalenie ciekawe były sceny odgrywane na białym ekranie.

Eksponat 

Jak wspomnieliśmy, w kinie "Pegaz" w Końskich jest eksponat, filmowy projektor kinowy z lat 70. XX wieku. Przez lata służył widzom kina "Antycznego". Obsługiwał go śp. Marian Szejna. W jego rękach aparat pracował jak szwajcarski zegarek, bez zbędnego szemrania odwijał, wyświetlał i przewijał filmy.

Teraz jako eksponat, być może niebawem muzealny, winien być przez widzów traktowany z szacunkiem. Można go oglądać do woli, fotografować. Ale ważnym jest, by do aparatu nie podchodzić ze śrubokrętem, kluczem francuskim lub chęcią pozbawienia go części. Niech kolejne pokolenia zaznajomią się z tym reliktem przeszłości. Szanujmy wspomnienia, miejmy oko na historię!

Aktualizacja: 09/02/2025 15:00
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Konecki24.pl




Reklama
Wróć do