Koneckich policjantów powiadomił mężczyzna, że chyba mu ktoś ukradł cztery kozy. Nie wyklucza, że być może same czmychnęły z podwórka. Prosił funkcjonariuszy o pomoc w ich odnalezieniu.
Patrol policjantów pojechał do poszkodowanego, który został bez kóz. Rozpytali dokładnie, co i jak się mogło stać. Obejrzeli siedzibę kóz. Zabezpieczenia, ewentualne ślady działania złodzieja. Jakoś policjantom nie bardzo pasowało, by w obórce działał przestępca, który przyszedł po kozy. Na ziemi znać było jedynie ślady kopytek. Po pewnym czasie, do właściciela przyszedł sąsiad z pretensjami, że jego kozy weszły do sadu i narobiły szkód. Poobgryzały z kory drzewka. Przecież teraz musi je wyrwać i zasadzić nowe. Policjantom już nic więcej do zrobienia nie pozostawało, jak sporządzić właścicielowi kóz wniosek o ukaranie zgodny z art.77 kodeksu wykroczeń - kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 złotych albo karze nagany.
Komentarze opinie