
Prawdopodobnie pijany mężczyzna nie zatrzymał się na wezwanie policjantów. Porzucił jednoślad i zaczął pieszo uciekać przed stróżami prawa. Zatrzymany usiłował...
Funkcjonariusze z Komisariatu Policji w Radoszycach patrolowali drogę wojewódzką W728. Około godziny 20 zauważyli motorowerzystę, który niczym ułan gnał na jednośladzie.
Gnał bez kasku, z rozwianą czupryną. Policjanci postanowili zatrzymać kierującego. Choćby z tego względu, że nie korzystał z obowiązującego podczas jazdy motorkiem kasku ochronnego. I w tym momencie rozpoczyna się kolejny akt tego incydentu. Otóż mężczyzna na widok radiowozu chyba nawet podczas jazdy zsiadł z motorku. Maszynka się przewróciła. Nie dbał o to, a na pieszo umykał przed stróżami prawa. Gnał do lasu, bo myślał, że między drzewami jakoś zniknie, przepadnie. Ale w pościgu i to wcale nie na długim dystansie uciekinier został zatrzymany.
Po wylegitymowaniu motocyklisty małych litraży, okazało się, że to 38-letni mieszkaniec gminy Radoszyce. Jakby na potwierdzenie przypuszczenia, wyczuli od niego "bukiet" alkoholu. Nie dało się sprawdzić, czy w organizmie ma alkohol. Kategorycznie odmówił poddaniu się badaniu. Więc została mu pobrana krew, którą wysłano do zbadania na zawartość alkoholu.
W trakcie tych policyjnych czynności mężczyzna zrobił się miękki jak plastelina. Już był grzeczny. W pewnym momencie chciał zaproponował policjantom prezent w złotówkach. Da im 10.000 złotych za odstąpienie od czynności służbowych. Po prostu chciał im wręczyć łapówkę - opowiadała nam st. sierż. Marta Przygodzka, oficer prasowy KPP w Końskich.
- Zawiódł się, propozycja nie znalazła przyjaznego gruntu. Po dowiezieniu do Końskich od razu trafił do aresztu policyjnego. Teraz jego sprawą zajmie się sąd.
MAK
Fot. archiwum
Zdjęcie ilustracyjne
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie