Reklama

Na wieczną wartę odszedł "Smyk"

22 października 2022 roku, w wieku 93 lat zmarł Feliks Przyborowski, żołnierz Armii Krajowej ps. "Smyk". Wieloletni członek i prezes Oddziału PTTK w Końskich w latach 1980-1984. Wciąż zaangażowany w opiekę nad zabytkami. Empatyczny intelektualista, społecznik, wolontariusz.

 W wieku 93 lat zmarł Feliks Przyborowski, żołnierz Armii Krajowej ps. "Smyk", wieloletni członek PTTK, prezes Oddziału PTTK w Końskich w latach 1980-1984, zaangażowany opiekun zabytków.

  Społecznik

Wojciech Pasek, prezes koneckiego oddziału PTTK informuje, że Feliks Przyborowski aktywnie działał w towarzystwie krajoznawczym. Był wielkim znawcą historii sztuki, społecznie pracował w komisji opieki nad zabytkami. W pewnym momencie swojego życia był przewodniczącym wojewódzkiej komisji opieki nad zabytkami PTTK. Za społeczną działalność wyróżniony został m.in. Medalem Stulecia Odzyskanej Niepodległości, Złotą Odznaką "Za Opiekę nad Zabytkami", Złotą Honorową Odznaką PTTK, Medalem Muzeum Regionalnego PTTK w Końskich "Za pomoc i współpracę". Po mszy świętej pogrzebowej sprawowanej w kościele Chrystusa Odkupiciela, został pochowany na cmentarzu parafialnym przy ul. Browarnej w Końskich.

O "Smyku"

Intelektualista, starszy dystyngowany pan - znałem go gdy liczył sobie 87 lat - miał w swoim życiorysie wielkie i małe historie. O wielu opowiadał o innych nie wspominał, chociaż nikomu nigdy nie wyrządziły szkody. O życiu można by książkę napisać. My przypominamy ważny epizod życia "Smyka". Gdy skończył 14 lat w 1943 roku na placówce AK w Starej Kuźnicy, wstąpił do Armii Krajowej. Przysięgę na wierność od "Smyka" przyjął kapral podchorąży, dowódca drużyny w batalionie "Nurta", Romuald Przyborowski, "Brzoza". Był gońcem ale uzbrojonym w pistolet. Właśnie od brata otrzyma pistolet maszynowy "sten", z którym służył do momentu rozwiązania oddziału w 1945 roku. To było tak wielkie wyróżnienie młodego żołnierza AK, jakby co najmniej otrzymał znaczące odznaczenie. Zarzucił stena na plecy i poszedł z kolegami konspiracyjnego wojska.

  Ostatnia seria

Ostatni raz sten "Smyka" strzelał 8 września 1944 roku pod Szewcami, gdzie batalion "Szarego" Antoniego Hedy starł się z Niemcami. Bitwa trwała do wieczora. Wygrali ją partyzanci. Na pobojowisku zostało 80 Niemców. Zbliżał się front wschodni. Sowiecka nawała parła do przodu. Pułkownik Emil Fieldorf - "Nil", rozkazał rozformować oddziały partyzanckie, żeby oszczędzić młodych ludzi, którzy walczyli z Niemcami. Rozformowano i batalion "Szarego". W 1945 roku Feliks wrócił do domu. Stena przyniósł ze sobą. Zrobił skrytkę i tam go ulokował. Skrytka była tak doskonale i przemyślnie wykonana, że nikt na nią nie trafił. Podczas rewizji prowadzonych przez NKWD, później przez Urząd Bezpieczeństwa funkcjonariusze też jej nie znaleźli. Później do skrytki dołożył rakietnicę, jaką otrzymał do brata. Rakietnica strzelała podczas słynnego rozbicia więzienia w Kielcach, przez oddział Antoniego Hedy "Szarego, w 1946 roku.

  Pamiątki młodości

30 sierpnia 2016 roku Feliks Przyborowski, wówczas 87–letni pan przyniósł do Muzeum Regionalnego PTTK w Końskich pistolet maszynowy sten i rakietnicę. Przekazał pamiątki młodości, gdy jako "Smyk" walczył w Armii Krajowe. Do stena i rakietnicy dołączył pisma opatrzone podpisami, pieczęciami. Zawarł w nich historię obu sztuk broni i ich właścicieli. Dyrektor muzeum depozyt przyjął. Niestety, nie mógł umieścić je na półce, pokazać zwiedzającym. Wojciech Pasek, dyrektor muzeum musiał broń przekazać do Komendy Powiatowej Policji w Końskich. Policjanci prowadzili postępowanie wyjaśniające w tej sprawie. W czasie wojny nikt nikomu, a tym bardziej partyzantowi zezwolenia na posiadanie broni nie wydawał. W 2016 roku okazało się, że pistolet nadal ma cechy broni palnej. A pan Feliks Przyborowski "Smyk" nigdy pozwolenia, "papieru" na stena i rakietnicę nie miał. I chyba nawet nie przypuszczał, że peem, którym w młodości walczył o wolność ojczyzny posiadał nielegalnie. Pan Feliks przeżył więzienie ubeckie, cudem uniknął kary śmierci jaką w 1946 roku mu zasądzono.

Koniec wartowania

Stena i rakietnicę do muzeum zaniósł, bo jest już w zaawansowanym wieku. Nie będzie w nieskończoność pilnował skrytki, żeby ktoś niepowołany jej nie opróżnił i pistoletu do niecnych celów użył. Problem został wyjaśniony. Sten trafił do muzeum. A pan Feliks Przyborowski odwiedzał różne gremia, a głównie PTTK. Brał udział w spotkaniach komisji historycznej. Postulował różne rozwiązania. 22 października 2022 roku odszedł na wieczną wartę. Będzie go nam brakować !

MARIAN KLUSEK

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Konecki24.pl




Reklama
Wróć do