Nie dla pomysłu likwidacji Straży Miejskiej

Koneccy radni nie zdecydowali się na podjęcie uchwały dającej możliwość do likwidacji Straży Miejskiej w Końskich. Według planów burmistrza Krzysztofa Obratańskiego miała ona zostać wygaszona do końca tego roku.


Wszystko wskazuje na to, że koneccy strażnicy miejscy mogą spać spokojnie, bo w najbliższym czasie nie stracą pracy. Rada Miejską większością głosów nie podjęła uchwały intencyjnej dotyczącej zasięgnięcia opinii komendanta wojewódzkiego policji w Kielcach w sprawie rozwiązania Straży Miejskiej w Końskich. Dawałoby to zielone światło do podjęcia działań zmierzających do zakończenia działalności strażników w gminie Końskie. Straż Miejska działa w Końskich od 1 stycznia 1992 roku. W uzasadnieniu uchwały czytamy, że głównym powodem zamiaru likwidacji są koszty, jakie gmina ponosi na jej utrzymanie. - Biorąc pod uwagę fakt, że koszty funkcjonowania Straży Miejskiej systematycznie wzrastają, a wpływy do budżetu Gminy związane z jej działalnością systematycznie maleją należy uznać, że istnieje ekonomiczne uzasadnienie podjęcia kroków zmierzających do rozwiązania Straży Miejskiej - czytamy w uzasadnieniu uchwały.

Ciągłe interwencje

- Część zadań Straży Miejskiej się wyczerpała jak np. sprawdzanie posesji pod względem podpisanych umów śmieciowych czy ściekowych. Ponad 98 procent gminy jest skanalizowana. Zadania wyeliminowało więc życie - mówi burmistrz Krzysztof Obratański. Działalności strażników broni Aldona Musiał - komendant koneckiej Straży Miejskiej, która na swoim stanowisku pracuje od sześciu lat. - Do tej pory kontrolujemy posesje. W minionym roku było ich 300. Nakładamy również mandaty, co do budżetu gminy wniosło ok. 20 tysięcy złotych. Zajmujemy się również interwencjami dotyczącymi m.in. bezpańskich psów - informuje pani komendant. Obecnie w Straży Miejskiej zatrudnionych jest 15 osób: siedmiu strażników mundurowych, sześć osób pracuje przy obsłudze monitoringu, dwie pełnią funkcje administracyjne.

Co w zamian

Tuż przed głosowaniem radni dopytywali o alternatywę dla Straży Miejskiej. Wiceprzewodnicząca Lidia Wiśniewska pytała  o kto przejmie kompetencje strażników związane m.in. z obsługą miejskiego monitoringu. - Jesteśmy w tej kwestii w stanie porozumieć się z policją, jak setki innych gmin, w których nie funkcjonuje Straż Miejska - przekonywał burmistrz. Radny Zbigniew Hybik podawał przykład warszawskiego Targówka, który opłaca dwa policyjne etaty dla osób odpowiadających za pracę przy monitoringu. - Nie mamy możliwości zatrudnienia na zlecenie gminy pracowników, ani możliwości prawnej obsadzania swoimi funkcjonariuszami. Za darmo przekazaliśmy gminie pomieszczenia, w których obsługiwany jest monitoring. Jesteśmy w toku rozmów - informował Waldemar Cisowski - komendant koneckiej policji. Dyskusja szybko weszła na tory zasadności istnienia Straży Miejskiej. - Główny aspekt to finansowy, a straż mało efektywna. Cena bezpieczeństwa nie ma ceny. Rozumiem, że trzeba szukać oszczędności, ale te 500 - 600 tysięcy złotych budżetu nie zawali. Powinniśmy patrzeć na aspekt społeczny. Najpierw powinniśmy poznać szczegóły, kto ma przejąć obowiązki, a później działać. Na dzień dzisiejszy nie wiemy nic poza tym, że chcemy zlikwidować straż. - mówił przewodniczący Zbigniew Kowalczyk. - To nie jest sąd nad Strażą Miejską, bo strażnikom należy się szacunek - zapewniał burmistrz.

Będzie referendum?

Ostatecznie radni koalicji PO-SLD-Aktywny Samorząd zagłosowali przeciwko uchwale. 11 osób było przeciw, dziewięć za, jedna nie brała udziału w głosowaniu. Wiele wskazuje jednak, że odrzucenie uchwały nie oznacza jednak zamknięcia tematu likwidacji Straży Miejskiej. Coraz głośniej mówi się o inicjatywie społecznej, która ma doprowadzić do gminnego referendum dotyczącego właśnie likwidacji Straży Miejskiej.

Wojciech Purtak