Z wielkim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Barbary Olszowy. Pozostaje pustka, którą w Końskich trudno będzie wypełnić, bo pani Basia kochała swoje miasto miłością wierną i oddaną. Jako nauczycielka wychowywała kolejne pokolenia, jako wiceprezes PTTK Końskie dopingowała piechurom, jako kobieta o niezwykłej klasie i kulturze brała udział w wielu wydarzeniach kulturalnych.
Barbara Olszowy zmarła 18 marca w koneckim szpitalu po długiej chorobie. Miała 87 lat. Pożegnamy ją w czwartek 21 marca o godz. 12 na cmentarzu w Końskich.
Przypominamy tekst "Jest tam, gdzie dzieje się coś ważnego", którego bohaterką jest Barbara Olszowy. Opublikowaliśmy go w Tygodniku Koneckim w lipcu 2014 roku.
Barbara Olszowy to kobieta instytucja. Emerytura nie spowodowała, że zaprzestała aktywności. Wręcz przeciwnie. Jest bardzo aktywna. Nie może jej zabraknąć na żadnych ważnym wydarzeniu w Końskich i powiecie koneckim!
Panią Basię znają niemal wszyscy. Uśmiechnięta i świetnie ubrana wyróżnia się spośród przechodniów na ulicach Końskich. Wiele osób mówi o niej, że jest prawdziwą kobietą instytucją. Przez ponad 30 lat pracowała jako nauczycielka. - Pierwszą pracę rozpoczęłam w Niekłaniu.
Pewnie niewiele osób pamięta dziś starą, drewnianą szkołę, która stała tuż obok kościoła. Mieszkałam w Końskich musiałam więc do pracy dojechać, nie było to jednak takie proste i część trasy po prostu szłam przez las. Dziś może się to wydawać dziwne, ale wtedy busów po prostu nie było - opowiada z uśmiechem pani Basia. Młoda nauczycielka ucząca najmłodsze klasy szybko zdobyła nie tylko sympatię dzieci i ich rodziców, ale również serce pewnego nauczyciela.
- Poznałam tam swojego męża Józefa. Po tym, jak został kierownikiem szkoły w Smarkowie odeszliśmy z pracy w Niekłaniu. Szkoła w Smarkowie była piękna. Kiedy wchodziłam do niej w poniedziałek lśniły podłogi. Podobno były myte...piaskiem - wspomina. Smarków zapisał się w życiu Barbary Olszowy złotymi zgłoskami. Tu spędziła szczęśliwe chwile ze swoim mężem. Do pracy dojeżdżali rowerami z Końskich, wynajmowali również jeden pokój we wsi.
Szacunek dla nauczyciela
Kolejnym awansem małżonka okazało się stanowisko w Wydziale Oświaty w Końskich. Pani Basia wraz z mężem wróciła do Końskich i rozpoczęła pracę w Szkole Podstawowej nr 1. - Przepracowałam w niej 35 lat. Byłam wychowawczynią w klasach młodszych oraz uczyłam plastyki i prac ręcznych. Z radością wspominam tamte czasy. Młodzież i dzieci były zupełnie inne niż teraz. Wszyscy mieli szacunek do nauczyciela, teraz wielokrotnie podważają go sami rodzice - mówi.
Jak podkreśla to właśnie rodzice angażowali dzieci w pracę na rzecz szkoły. Najlepszym przykładem było przygotowanie gazetek ściennych, które tworzono z malowanych tektur czy wycinanych z gazet informacjach o sportowcach. W koneckiej Jedynce pani Basia odpowiadała m.in. za prowadzenie klubu Polskiego Czerwonego Krzyża. - Nawiązałam kontakt z PCK w Szwecji. Dostawaliśmy nawet paczki. W jednej z nich przyszedł piękny album o Szwecji, w kolejnych słodycze i maskotki - wspomina.
Pani Basia była również odpowiedzialna za prowadzenie w Jedynce zajęć z harcerzami. - Do harcerstwa zapisałam się tuż po zakończeniu wojny. Wyszywałam nawet na mundurach herb Końskich, który wówczas był inny niż ten, który obowiązuje teraz. Później to, czego nauczyłam się w harcerstwie przekazywałam swoim uczniom jako drużynowa - opowiada. Dziś największą nagrodą jest dla niej szacunek uczniów. - Spotykam się z nimi na ulicy. Rzucają mi się na szyje. Często ich po prostu nie poznaję, bo ostatni raz widziałam ich, kiedy byli dziećmi. Dziś mają już swoje rodziny, kariery - opowiada. Do jej uczniów należą m.in. Katarzyna Sorn - dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury i Sportu w Stąporkowie, burmistrz Michał Cichocki, sędzia Wojciech Arczyński, fałkowska nauczycielka Leokadia Kosiorek. - Jestem z nich bardzo dumna - dodaje z uśmiechem.
Prezes i wiceprezes
Dziś pani Basia skupia się na rozwijaniu swoich pasji. Od V klasy szkoły podstawowej największym hobby było wyszywanie. Serwetki jej autorstwa zdobią mieszkania m.in. w Gdańsku, Łodzi, Warszawie, a nawet w Austrii, Niemczech i Włoszech.
- Wzrok nie pozwala mi już na wyszywanie i haftowanie, teraz zajęłam się ikebaną - mówi. Nic w tym dziwnego. Pani Basia bardzo lubi kwiaty, w jej mieszkaniu jest ich mnóstwo, sztuką pozostaje więc ich układnie. Oprócz domowych robótek jest aktywna w koneckim oddziale Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego, w którym pełni funkcję zastępcy prezesa.
- Moje zamiłowanie do rajdów i turystyki zaczęło się jeszcze w czasie pracy w szkole, kiedy wzięłam udział w organizowanym po raz czwarty Rajdzie Bab (w tym roku odbyła się 39 edycja tej imprezy). Tak trwa do dziś i kiedy tylko mogę zawsze można mnie spotkać na trasie - mówi. Pani Basia bywa również na spotkaniach Sekcji Emerytów Rencistów i Inwalidów koneckiego Związku Nauczycielstwa Polskiego.- Po kilku latach na stanowisku przewodniczącej sekcji postanowiłam zrezygnować z tej funkcji.
Zawsze mogę przecież służyć swoją radą, pomocą i doświadczeniem, organizowałam wiele spotkań i wycieczek - opowiada. Szczególnie zapamiętała jedno. Na jej zaproszenie z nauczycielami spotkał się ks. infułat profesor Bonifacy Miązek. - Pamiętałam go jeszcze ze szkoły. Kiedy po latach się spotkaliśmy, usłyszałam od księdza infułata - "Dla ciebie jestem Boniek". Było to miłe - wspomina.
Dam radę
Nie sposób nie wspomnieć o wielkim zainteresowaniem, jakim jest konecka kultura. - Staram się bywać na wszystkich ciekawych wydarzeniach i spotkaniach. Warto wiedzieć co dzieje się w naszym mieście. Szczególnie zapadło mi w pamięć spotkanie zorganizowane kilka lat temu w Zespole Szkół w Stadnickiej Woli poświęcone żołnierzom Armii Krajowej, w którym kilku z nich wzięło udział - wspomina.
Zanim jednak pani Basia zacznie planować swój udział w kulturalnych wydarzeniach jak na razie rozważa udział w pielgrzymce. Od zawsze odprowadza pieszo koneckich pątników do Kazanowa. - Jeśli tylko pozwolą mi to nogi to na pewno pójdę. Dam radę - mówi z uśmiechem.
Pani Basia była też czlonkiem Stowarzyszenia Uniwersytet Trzeciego Wieku -Ajtywni. Zawsze obecna na wykladach i zawsze uśmiechnięta. Taką Ją zapamiętamy!
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Pani Basia była też czlonkiem Stowarzyszenia Uniwersytet Trzeciego Wieku -Ajtywni. Zawsze obecna na wykladach i zawsze uśmiechnięta. Taką Ją zapamiętamy!