W mieszkaniu na drugim piętrze bloku wielorodzinnego wybuchł pożar. Mieszkańcy z tego lokalu i pobliskich samodzielnie, choć koordynowani przez policjantów, ewakuowali się na zewnątrz.
26 marca, ok.godziny 11.50 ktoś postronny alarmował stanowisko kierowania, że pali się w bloku 3/14 przy ul.Polnej. Do akcji pojechały trzy zastępy JRG dowodzone przez bryg.Adama Zielińskiego. Przybyły też patrol policji, Zespół Ratownictwa Medycznego i Pogotowie Gazowe.
Strażacy stwierdzili, że pali się w lokalu na 2 piętrze bloku. Drzwi wejściowe do mieszkania były otwarte, na klatkę schodową wydobywał się dym. Gdy tylko mieszkańcy z tej kondygnacji dowiedzieli się, że w bloku buszuje ogień, samodzielnie się ewakuowali, choć pomagali policjanci.
Zastępy strażaków JRG zbudowali z węży linię gaśniczą w klatce schodowej. Pożar gasiła rota w aparatach oddechowych, bowiem z mieszkania wydobywał się gęsty, trujący dym. Druga rota otworzyła okna na klatce schodowej, odłączyła napięcie w skrzynce bezpieczników i sprawdzała mieszkania na całej klatce schodowej. W dwóch mieszkania powyżej płonącego, było 5 osób. Dym odciął im drogę ewakuacji. Zostali w mieszkaniach pod opieką strażaków. Niebezpieczeństwo im nie groziło. Pogotowie Gazowe na wniosek kierującego akcją ratowniczą zamknęło kurek główny doprowadzający gaz do bloku – mówił nam st.kpt.Mariusz Czapelski, oficer prasowy koneckich strażaków PSP.
Po ugaszeniu pożaru i oddymieniu klatki schodowej strażacy JRG jednak ewakuowali 5 mieszkańców z 4 piętra. Wszyscy zostali profilaktycznie przebadani przez załogę karetki pogotowia. Nie wymagali hospitalizacji.
Prezes PGM, zadeklarował zastępcze mieszkanie dla właścicielki lokalu, gdzie wybuchł pożar. Zajęła się nią córka, która zapewniła stosowną opiekę. Po ugaszeniu ognia wyniesiono na zewnątrz budynku nadpaloną wersalkę oraz inne elementy i materiały, które uległy zwęgleniu, zniszczeniu od wysokiej temperatury i ognia w pokoju. Pożar nie rozprzestrzenił się na pozostałe pomieszczenia mieszkania.
Przypuszczalną przyczyną powstaniu pożaru było zwarcie w listwie zasilającej przedłużacz, do którego podłączone były odbiorniki prądu jak zegar elektryczny, lampka nocna. Pożar zniszczył wersalkę, przedłużacz elektryczny, zegar i lampkę nocna. Okopcone zostały ściany, sufity i wyposażenie wnętrza całego mieszkania. W lokalu pod mieszkaniem objętym zdarzeniem na suficie zaobserwowano krople wody i obszary przesiąkania.
Komentarze opinie