Reklama

PARDOŁÓW. Przyjdzie spychacz i wyrówna? [ZDJĘCIA]

Oświata w Pardołowie rozpoczęła się tuż po odzyskaniu Niepodległości. Prowadzona przez wiele lat w budynkach prywatnych. Dopiero od końca lat 50.XX wieku w dwóch, kolejno budowanych szkołach. Ostatni budynek, murowany, betonowy jest systematyczne ograbiany, dewastowany. Dawna szkoła chyli się ku zagładzie!

Rok temu pisaliśmy o oświacie, edukacji, nauczycielach, szkołach w Pardołowie.

Teraz wracamy do placówki oświatowej - budynku wzniesionego w latach 70. XX wieku z betonu, szkła, cementu kamieni, PCV, tworzy sztucznych. Postawiono go na miejscu drewnianego, budowanego społecznym sumptem i przekazanego dzieciom w 1957 r. Betonowy blok chylący się ku upadkowi, stoi na skrzyżowaniu dróg ze Stąporkowa do Świerczowa i Włochowa do Odrowąża.

Opuszczony

Jeszcze rok temu drzwi do obiektu były zamknięte. Można było przez szyby zajrzeć do wnętrza. Co prawda kurz coraz grubszą warstwą pokrywał wszystkie sprzęty, ale teraz szafki uczniowskie i szafy z pomocami naukowymi zupełnie bez sił poopierane są o ściany. Niektóre poprzewracane, ogołocone do cna ze wszystkiego, co się wynieść dało.

Z każdym dniem obraz jest diametralnie odmienny. Drzwi wejściowe z obu stron budynku pozbawione zamków, szyb, rozwalone. Skrzydła urwane z zawiasów leżą, gdzie się da. Wiatr przedmuchuje budynek na wylot. Chyba żeby przeciągów było więcej większość okien pozbawiono szyb. Nikt ich nie wyjmował z ram, a tłukł, wywalał kamieniami. A co najważniejsze, nie wiadomo do kogo należy budynek.

"Właściciel" nie oznaczył tabliczkami, że to teren prywatny. Niszczejący obiekt sugeruje, że już nie ma żadnego właściciela. Ot, po prostu jest opuszczony. Jak zamek warowny po przegranej wojnie, skąd obrońcy uciekli i nie mają odwagi wrócić. Tak jest w Pardołowie. Ktoś szkołę kupił, chyba przegrał z kalkulacją, co będzie w niej robił, ileż to korzyści przyniesie mu zagospodarowanie. I przeliczył się? Przegrał batalię?

Ekspedycja karna?

Walki o szkołę nie przegrali złodzieje! Po wyłamaniu drzwi, zdewastowaniu zamknięć weszli do środka. Jakby to była ich własność. I rządzą! Dewastują wszystko. Budynek, niegdyś ozdoba wsi, największy dom, znika w chaszczach, krzakach, zaroślach, gdzie wspaniale urządziły się żmije. Rozłażą się po wsi. Jak złe wieści. Pospolite chwasty i dzikie trawy mają ponad metr wysokości. Zatem nikt nie zdoła wypatrzyć, kto i o jakiej porze przychodzi do szkoły na złodziejski poligon. Zniknęły wszystkie grzejniki centralnego ogrzewania i armatura wodno-kanalizacyjna. Wiszą kable elektryczne i lampy bez świetlówek. Wyrwano ze ścian wszystko, co kwalifikowało się na skup złomu.

Są jeszcze dwie balustrady poręczowe przy schodach. Ale ich czas chyba również dobiega końca. Spodziewać się należy, że zostaną wycięte i spieniężone. Dawni mieszkańcy Pardołowa i Świerczowa, którzy swoje pociechy na naukę do niej wysyłali, przychodzili na wywiadówki i akademie, padli by śmiercią, gdyby obejrzeli jej obecny stan. Gdyby teraz z grobów wstali ci, którzy pół życia spędzili na zabieganiu o budowę tej szkoły, pewnie od razu by zeszli na udar, zawał lub podobne radykalne schorzenie.

Godło w śmieciach

Nie będzie tu żadnego odstępstwa, żadnego oskarżenia, kierowania podejrzeń na margines, który mocno pracuje nad unicestwieniem budynku. To jakiś odłam neandertalczyków, a nie homo sapiens, że walczy z przytuliskiem wiedzy. Podczas rekonesansu w budynku szkoły, żal ściska serce, oglądając to, co potrafią ludzie zrobić. Budynek był piękny, czysty.

Teraz na piętrze, w stercie śmieci i makulatury leży sobie biały orzeł z doklejaną koroną. W oryginale na tej odbitce był orzeł PRL, ale ktoś podniósł jego wartość, dopasował koronę. I tym sposobem przez lata pracował jako nasze godło. Ktoś go tam wrzucił, by nie "oglądał" prowadzonego niszczenia degradowania obiektu. Niżej leży biało czerwona flaga. Sądząc ze stanu zabrudzenia służy chyba jako wycieraczka obuwia, jeżeli których z łotrzyków buciory zechce wytrzeć. Zrywane są klepki parkietu z reprezentacyjnego holu. W klasach od wilgoci, zalewania ich przed dziurawy dach odpadają z podłóg płytki PCV. Szafy i szafki połamane, by czasami ich nikt nie złożył. Farba olejna na ścianach zwija się w rulony jak papirusowe arkusze. W kuchni wyszarpane wszystko łącznie z paleniskiem. Dawno przepadły żeliwne blachy, płyty do gotowania, drzwiczki i ruszta. Były ciężkie, zatem wartościowe dla złomiarzy.

Beton kruszeje

Długo by można opisywać degradację budynku, do której przyczyniają się ludzie. Niemniej ekipa z Przedsiębiorstwa Budowlano Montażowego ze Skarżyska-Kam. wznosząca szkołę nie ustrzegła się niedoróbek. Woda po każdym deszczu przepełniała rynny i ściekała po ścianach. Porobiła nie sobie dziury w dachu i wpływa do dawnych sal lekcyjnych. Tynki odpadają, ściany murowane z suporeksu rozsypują się w pył. Straszą czarnymi elementami.

Na piętrze w klasopracowni polonistycznej ktoś rozpalił ognisko z... książek. Ale ogień jakoś niezbyt imał się polskiej literatury. Wiadomo, że budynek nie jest do uratowania. Co najwyżej czas wspomagany ludzkim wysiłkiem zrujnuje go do tego stopnia, że przyjdzie spychacz i wyrówna. Działka, na której szkoła jeszcze stoi ma powierzchnię 4.200 metrów kwadratowych, a sama szkoła 990 metrów. Wokół cisza. Przyroda pochłania teren. Zarosły ogródki, działki warzywne, jakie uprawiali uczniowie i nauczyciele w ramach przyrody, biologii.

Przyjdzie spychacz i...

Mieszkańcy cieszyli się, gdy kilka lat temu gruchnęła wieść, że w opuszczonych przez uczniów szkole ma powstać Ośrodek Opiekuńczo-Leczniczy. Jeżeli nie większość, to najmniej połowa mieszkańców Pardołowa to ludzie trzeciego wieku. Pola zarastają krzakami, a sto lat temu ich dziadkowie las karczowali, żeby sobie siedlisko założyć. Mieszkańcy liczyli, że w razie potrzeby skorzystają z medyków ośrodka opiekuńczego.

Niestety, wszystko przepadło. Nawet te niewielkie marzenia ludzi w podeszłym wieku też się rozwiały. Ani ośrodka, ani medycyny. Został pomnik dawnej oświaty, w którym wykształciły się setki fachowców różnych branż. Warto wspomnieć, że wiele szkół w gminie Stąporków zmieniło profil. Nie ma w nich dzieci, ani nauki. Ale budynki funkcjonują. Dla przypomnienia dodać należy, że w Wólce Zychowej drewniana szkołę rozebrano i po niej nie ma śladu. W Duraczowie rozebrano i materiały spłonęły, w Smarkowie też zniknęła drewniana szkoła. Tylko w Pardołowie z budynku powstaje gruzowisko. Trawestując piosenkę Wojciecha Młynarskiego - przyjdzie walec i wyrówna, do Pardołowa trafi spychacz i wyrówna szkołę z ziemią.

MARIAN KLUSEK

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Paweł - niezalogowany 2021-09-21 01:19:22

    Teren prywatny co was to obchodzi. Historia tego miejsca skończyła się dawno.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Mieszkaniec Wsi - niezalogowany 2021-09-26 22:18:46

    Ten teren powinien być odpowiednio zabezpieczony, ogrodzony żeby nie doszło do tragedii ...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Konecki24.pl




Reklama
Wróć do