Konecki park zamknięty dla spacerowiczów. Zamknięty jest ogródek jordanowski, a palce zabaw świecą pustkami. Poza nielicznymi wybrykami mieszkańców, które odkrywa i karze policja, większość konecczan jest obywatelami zdyscyplinowanymi, którzy przestrzegają zakazów, nakazów. Byleby pokonać koronawirusa!
Kilka dni temu zapadła decyzja o zamknięciu parków. By ludzie, spacerowicze nie gromadzili się i nawet bezwiednie nie przekazywali koronowirusa. Konecki Park im. Małachowskich również dotyczył ten zakaz. Zielony teren miejski o powierzchni ponad 15 hektarów nie ma ogrodzenia. W każdym miejscu nikt nie miałby problemu, żeby tę granicę przekroczyć. Rolę płotu pełnią krawężniki, murowane słupki. Jedynie kawałek płotu z siatki oddziela park od dawnej szkoły przy ul. Partyzantów, następnie ogródek jordanowski i przedszkole. Ogródek jordanowski zamknięty łańcuchem i kłódką. Bo taki "zamek" tu był od zawsze i teraz go wykorzystano. Kawałek płotu stanowi ślepa ściana budynku dawnej stolarni i Urzędu Miasta.
Żółte płotki, napisy i puste alejki
Każde oficjalne wejście do parku władze miasta oznakowały napisem - "W związku z wprowadzeniem przez rząd RP nowych ograniczeń w powodu pandemii COVID-19, Park Miejski zostaje zamknięty do odwołania. W trosce o zdrowie swoje i innych, prosimy o pozostanie w domach. Urząd Miasta u Gminy w Końskich". Taki napis umocowany na słupku wbitym w ziemię jest przy wejściu od ulicy 1 Maja. Podobne jest przy ścieżce na skrzyżowaniu ul. 1 Maja i Sportowej. Ważna alejka wychodząca z parku naprzeciw starego dworca PKP i koło Sanepidu zagrodzona tymczasowym, żółtym płotkiem i wspomnianym napisem. Wejście do bramy wiodącej z parkingu za urzędem miasta do parku również zagrodzona płotkiem i ostrzeżeniem. Obszerny plac przed urzędem miasta, z fontanną od ulicy Partyzantów nic nie odgradza. Ale już w starej bramie parkowej jest taki sam żółty płotek z napisem o konieczności zamknięcia parku. I taka sama przeszkoda umieszczona jest w kolejnej, starej bramie od ulicy Zamkowej. Za daleka widać, że uliczki parku są puste. Nikt tędy drogi sobie nie skraca, jak to było przez zamknięciem. Słońce pięknie układa cienie drzew na asfaltowych alejkach. Chyba ludzie, konecczanie uwierzyli, że mogą walczyć z koronawirusem pozostając w domach.
Znikły łabędzie i kaczki
Przy ulicy Browarnej miejsca rekreacyjne, siłownia, trakty dla spacerowiczów bez ludzi. Z prawej strony pierwszego zbiornika, obok tamy wejścia na alejki dla spacerowiczów "strzeże" wspomniane tabliczka przymocowana do słupka. Z drugiej strony stawu, wejście i wjazd na uliczkę między stawami oraz parking zagrodzone żółtymi płotkami i stosownymi napisami, ostrzeżeniami. Nikt nie spaceruje, nikt w siłowni pod chmurką nie dźwiga ciężarów. Nie ma ludzi, którzy do niedawna dokarmiali kaczki. Ale coś z kaczkami się stało, bowiem wczesną wiosną były ich setki. Teraz jest kilka. Zniknęły łabędzie. Zrobiło się smutno.
Komentarze opinie