Wracamy do tematu. Jak już pisaliśmy w Hucisku koło Stąporkowa hunday z czterema pasażerami wpadł do zbiornika wodnego i dachował. Z zatopionego, leżącego na dachu auta kierowca i pasażerowie wysiadali nurkując w wodzie. Strażacy wydobywali auto.
Przypomnijmy. Z Huciska w kierunku ulicy Staszica w Stąporkowie, jechał hunday z czterema osobami. Kierował autem 18-latek, a pasażerami było troje nastolatków dwaj 17-latkowie i 14-latek z gminy Stąporków. Na łuku ulicy, hundy zjechał z drogi spadł z wysokiej skarpy i dachował w wodzie. Kierowca i pasażerowie wydostali się z zatopionego hundaya. Rodzice jednego z pasażerów na własną rękę zabrali go do szpitala. Pozostałym uczestnikom tego dziwacznego zdarzenia nic się nie stało. Kierowca był trzeźwy – powiedziała sierż. Marta Przygodzka, oficer prasowy KPP.
Wyciągnęli auto na brzeg
Samochód osobowy Hyundai Coupe leżał na dachu w zbiorniku wodnym, w odległości około trzy metry od brzegu. Dwie osoby podróżujący autem o własnych siłach opuściły samochód napełniony wodą do połowy. Były na brzegu zbiornika. Młodzi ludzie oświadczyli, że nie doznały obrażeń, czują się dobrze i nie potrzebują pomocy medycznej. Strażacy skorzystali z wyciągarki samochodowej i wydobyli auto z wody na brzeg. Podczas "wodowania" żadne płyny eksploatacyjne do zbiornika nie wypłynęły - mówi nam st. kpt. Mariusz Czapelski, oficer prasowy koneckich strażaków PSP. – Akcja ratownicza zastępu JRG, którym kierował asp.sztab. Norbert Trela, trwała dwie i pół godziny. Niemniej fotografie jakie zrobili strażacy szokują. Mało kto wierzył, gdy oglądał samochód w wodzie, że nikt nie ucierpiał.
Komentarze opinie