Lekarz ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Końskich zadzwonił do policjantów, że zgłosił do nich po pomoc medyczna mężczyzna pogryziony przez kolegę. Okazało się, że podczas kłótni na rybach, radykalnej wymiany poglądów kolega pokąsał go w rękę.
Było już po północy gdy oficer dyżurny koneckiej policji odebrał telefon ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Lekarz informował policjanta, że kilka minut wcześniej przyszedł do nich po medyczną pomoc mężczyzna z gminy Ruda Maleniecka. Mówił, że został pogryziony, pokąsany przez kolegę. Zdarzenie miało miejsce nad stawem, gdzie kumple wędkowali.
Pokąsany
Parol pojechał do szpitala. Zobaczył nietrzeźwego mężczyznę, który miał zabandażowaną rękę. I znów pokrzywdzony opowiadał, że najlepszy kolega ugryzł go w palec prawej ręki. Opowiadał, że obaj wybrali się na wędkowanie. Jako, że noc była zimna, rozgrzewali się promilami. Doszło do wymiany zdań nie konieczne wiodących do jednomyślnych wniosków. I jakoś tak się porobiło, że kolega podkreślają swoją rację ugryzł go w palec. Ból był przeszywający, dlatego po pomoc przyszedł do specjalistów SOR.Policjanci wysłuchali relacji poszkodowanego i poinstruowali, że oni nic tu nie mają do roboty. Roszczeń od kąsającego kolegi może dochodzić na drodze cywilnej – mówi st. sierż. Piotr Przygodzki, oficer prasowy koneckich policjantów
Komentarze opinie