
Od naszej ostatniej publikacji w październiku 2024 r., sytuacja ludzi w Pomorzanach nie zmieniła się ani na jotę. Droga W746 wciąż jest ulubionym traktem samochodów których codziennie przewala się 5.000, w tym 600 osobowych. Przekroczyć jezdni nie ma jak, bo nawet nie ma przejścia dla pieszych. Ludziom przychodzi czekać do budżetu wojewódzkiego na 2026 r. Może znajdą się pieniądze na zaprojektowanie i wybudowanie chodników.
W październiku 2024 r. pisaliśmy o gehennie mieszkańców Pomorzan.
To wieś, gdzie wzdłuż drogi wojewódzkiej W746 wybudowano domy. Nikt nie przypuszczał, że ta w czasie wytyczania i budowy, droga stanie się ruchliwą trasą W-Z, bo wiedzie ze wschodu na zachód i będą potrzebne chodniki. Teraz głównymi użytkownikami drogi są samochody ciężarowe, wielkogabarytowe zwane tirami. I jadą te tiry jadą, a ludzi z drogi umykają do rowu. By nie dać się z drogi zdmuchnąć jak zbędny pyłek z garnituru.
Niemniej mieszkańcy od lat bezskutecznie domagają się budowy chodnika. Wiedzą, że tej trasy w autostradę się nie przerobi, ale dla pieszych potrzebne są choćby betonowe ścieżki za pasem asfaltu. Podobno w 2025 r. mieszkańcy mieli liczyć na poprawę sytuacji. Mieszkańcy Pomorzan od lat zabiegają o budowę chodnika, dzieci nie wychodzą same z domów, bo przy ruchliwej drodze nie ma nawet pobocza, czy przejścia dla pieszych.
Najbardziej o swoje bezpieczeństwo boją się dzieci, które codziennie dojeżdżają z Pomorzan do szkół w Modliszewicach albo Bedlnie. Te swoje argumenty oparte na logicznym myśleniu powtarzają wciąż i przy każdej nadarzającej się okazji. Byleby ktoś dalej niż w Pomorzanach usłyszał ich lament nad asfaltem. Zagrożenie dla mieszkańców dostrzega policja. We wrześniu Komenda Powiatowa Policji w Końskich, wystosowała pismo do Świętokrzyskiego Zarządu Dróg z prośbą o budowę w Pomorzanach chodnika i przejścia dla pieszych.
Podczas spotkań wiejskich, jakie kilka razy odbywały się przed remizą strażacką, z której doskonale widać kłopotliwy stan drogi wojewódzkiej, bo z jednej strony wiodąca z Końskich wpada w zakręt, z drugiej droga znów skręca, ludzie, a głównie matki podnosiły argumenty, że droga W746 to jedynie pasek asfaltu. Nie ma solidnych poboczy, że o chodnikach wspominać już nie będą.
- Wychodzę z dzieckiem na spacer. Mam dwoje, przecież ich naraz nie zabiorę. Zajęlibyśmy całe pobocze, z wertepami, nierównościami, że trudno dziecinnym wózkiem pokonać. Nie mogą iść przy asfalcie, bo podmuch ciężarówki dzieciaki poprzewraca jak figury kręgle. Przejeżdżające samochody "wydeptały" niemal wszystkie koty we wsi. Nie ma ich. A u kogo pozostał, ten na sznurku go wiąże, żeby na drogę się nie wydostał. Podobny jest problem z psami. Które nie były uwiązane na podwórku, również zginęły pod kołami ciężarówek. Na ulicy nie ma żadnej namalowanej "zebry" - przejścia dla pieszych, ani oznakowanego znakiem pionowym - uwaga piesi!
Tu nasuwa się skojarzenie z jednym z polskich filmów komediowych. Otóż podczas rozmowy dwóch panów na chodniku, jednemu z teczki wypadły, trudno zdobyte w czasach PRL-u, dwie rolki papieru toaletowego. Rozwinęły się przez całą szerokość jezdni i niejako stworzyły, wytyczyły pas przejścia dla pieszych. Nadjeżdżające auta od razu zatrzymywały się przed przejściem. Tego nie radzimy robić, ale coś z tej satyry od lat wlecze się za drogowcami. Samo się zrobiło.
Krzysztof Obratański, burmistrz Końskich informuje, że już 3 października 2024 r. odbyło się spotkanie w Świętokrzyskim Zarządzie Dróg Wojewódzkich, podczas którego poinformowano, że budowa chodników przy drodze wojewódzkiej to koszt 10 milionów złotych i obecnie taka inwestycja nie jest planowana. Wszelki komentarz jest zbędny. Mieszkańcy Pomorzan muszą uzbroić się we wszelkiego rodzaju środki cierpliwości. I czekać, aż właściciel drogi skombinuje te wspomniane 10 milionów złotych i zrealizuje inwestycję na drodze W746.
Jak powiedział Andrzej Pruś, członek zarządu województwa świętokrzyskiego podczas ostatniej wizyty w Konecczyźnie, mieszkańcy jeszcze na chodnik poczekają. - Po analizach przerosła nas ta inwestycja i to o czym rozmawialiśmy z mieszkańcami. Tam konieczne jest wykonanie projektu ze wszystkimi decyzjami środowiskowymi i administracyjnymi w zakresie realizacji chodnika. Chodnik ma mieć 3 kilometry, więc to poważna inwestycja, której koszt będzie znaczący. Pracujemy nad tym, by to zadanie znalazło się w przyszłorocznym budżecie województwa.
Ludzie z Pomorzan podkreślają, że chyba nad wszystkimi Opatrzność czuwa, że od wielu lat nie doszło do jakiejś masakry, wypadku drogowego. Starają się jak mogą, by z drogi jak najmniej korzystać. Stosują się do wszelkich obowiązujących prawideł podczas korzystania z niej. Przed jednym samochodem udaje się zwiać za rów, za pobocze. Ale gdy jedzie kolumna ciężarówek, takie działanie do realizowania jest trudniejsze. A co mają powiedzieć dzieci, które idą na przystanek i codziennie dojeżdżają z Pomorzan do szkół w Modliszewicach, albo Bedlnie. Uczą się tej drogowej ekwilibrystyki od małego. Muszą, bo innego traktu nie ma!
Prywatna wieś szlachecka Pomorzany, położona w drugiej połowie XVI wieku w powiecie opoczyńskim województwa sandomierskiego. Od XVII do pierwszej połowy XX wieku wieś wchodziła w skład klucza Modliszewickiego oraz dóbr Końskie Wielkie. W latach 1975-1998 znalazła się w województwie kieleckim, obecnie świętokrzyskim. Dawniej dziadkowie, ojcowie obecnych obywateli Pomorzan cieszyli się, że przez wieś biegnie ważny trakt. Na tym śladzie wybudowano drogę z doskonałą nawierzchnią. Zapomniano o chodnikach w obszarach wiejskich i dróżkach dla rowerzystów. Trakt pozostał, ale i tak unowocześniona droga wciąż straszy.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie