
O zaginionych obszernie informowaliśmy naszych czytelników. Prosiliśmy o pomoc w poszukiwaniach.
3 czerwca, wiadomość o zaginięciu 14-latki ze Starachowic postawiła na nogi stróżów prawa, a także inne służby odpowiedzialne za nasze bezpieczeństwo. Miejsce zamieszkania opuściła po cichu, ukradkiem. Jak przypuszczają śledczy, najprawdopodobniej tak, by nikt się o tym nie dowiedział. Zaniepokojona rodzina, postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i nie czekać zbyt długo. Udała do na policję. Nastolatka, jak informowaliśmy na naszych łamach, po raz ostatni cała i zdrowa widziana była dzień wcześniej.
- Jej zachowanie wzbudziło mój niepokój. Nie była tego dnia sobą. Tak jakby coś przeczuwała, czegoś się bała. Czego? Tego nie wiem - powiedziała nam matka 14-latki. Kiedy w poniedziałkowy poranek, rodzina dziewczyny obudziła się, w domu już jej nie było. Szybko okazało się bowiem, że młoda dziewczyna zabrała ze sobą laptopa, a także telefon komórkowy matki. Swoją komórkę zostawiła w domu. Nie dała znaku życia. Jej poszukiwania rozpoczęto kilka godzin po zgłoszeniu zaginięcia. Przez ostatnie dni okazały się bezskuteczne. Dlaczego?
Jak udało nam się ustalić – co zostało później potwierdzone
przez policję – matka 14-latki, po tym jak jej córka zaginęła,
zrobiła duplikat karty, jaka znajdowała się w telefonie
komórkowym. Mundurowi, którzy próbowali namierzyć dziewczynę,
właśnie poprzez logowanie się komórki, mieli utrudnione zadanie.
Poszukiwania prowadzone były nie tylko na terenie miasta. Informacja
o zaginionej dotarła do policyjnych patroli, przeczesujących teren
powiatu starachowickiego.
- Z pewnego źródła otrzymaliśmy informację, iż córka może
przebywać w jednej z miejscowości, w gminie Brody. Razem z rodziną
pojechaliśmy to sprawdzić. Niestety informacja nie okazała się
wiarygodna. We wskazanym miejscu, córki nie było – tłumaczyła
matka 14-latki. Jej najbliżsi, na własną rękę starali się
sprawdzić również trop, mający bezpośredni związek z
chłopakiem, poruszającym się BMW. - Przypuszczaliśmy, iż mogła
wsiąść do auta i pojechać w nieznanym kierunku – uzupełniła
matka.
Mijały kolejne dni, a w sprawie zaginionej cisza. Do czwartku. W Boże
Ciało, ku uciesze rodziny 14-latka wróciła szczęśliwie do
miejsca zamieszkania!
W piątkowy (21 czerwca), poranek udało nam się skontaktować z matką zaginionej. - Córka po północy wróciła do domu. Nie powiedziała jednak, gdzie była i z kim przebywała przez ten czas – stwierdziła matka. Okoliczności zaginięcia, jak również to, co przez blisko 3 tygodnie robiła dziewczyna, będą wyjaśniane przez mundurowych.
- W piątek, nasi funkcjonariusze zamierzają porozmawiać o tym z nastolatką – poinformował st. sierż. Paweł Kusiak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Starachowicach. Historia miała swój happy end.
Podobny finał miała również historia z udziałem poszukiwanej 34-letniej starachowiczanki. Kobieta, po raz ostatni cała i zdrowa widziana była pod koniec maja br. Jak dowiedzielismy, także w czwartek (20 czerwca) udało się ją odnaleźć. 34-latce na szczęście nic się nie stało.
- W godzinach popołudniowych otrzymaliśmy informację, że poszukiwana 34-latka została odnaleziona – poinformował st. sierż. Kusiak. Gdzie była i co robiła? Z nieoficjalnych informacji, jeszcze na początku bieżącego miesiąca wynikało, iż kobieta miała udać się do pracy za granicę. Dotychczasowe ustalenia śledczych, wskazują jednak na to, że pozostała w kraju. - W Boże Ciało była legitymowana przez policjantów z Sopotu – zaznaczył rzecznik starachowickiej KPP.
- Ok. godz. 17, policjanci otrzymali zgłoszenie, że w jednym z miejsc wypoczynku w Sopocie przebywa poszukiwana 34-latka. Zgłoszenie wpłynęło na numer alarmowy 112. Skierowani na miejsce policjanci wylegitymowali kobietę i potwierdzili, że jest to zaginiona. O szczegółach zdarzenia sopoccy policjanci powiadomili funkcjonariuszy z Komendy Powiatowej Policji w Starachowicach - relacjonowała asp. Lucyna Rekowska, oficer prasowy komendanta miejskiego policji w Sopocie.
Rafał Roman
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie