Reklama

POWIAT KONECKI. Łosia zabili kłusownicy, a nie samochód?

W kompleksie leśnym Barycz około godziny 17.20 na drodze DW 728 pod jadące iveco wtargnął łoś. Kierowcy nic się nie stało, łoś umknął w knieje. Niedaleko miejsca zdarzenia, w lesie znaleziono cuchnące resztki łosia.

Jak wcześniej informowaliśmy, sierż. Krzysztof Bernat, pełniący obowiązki oficera prasowego Komendy Powiatowej Policji w Końskich informował, że na drodze DW728 w Baryczy pod pędzące iveco z wybiegł łoś.

Samochód uderzył w zwierzę. Padło na drogę, podniosło się i zniknęło w zaroślach. Kierowcy samochodu nic się nie stało. Zwierzęcia nie znaleziono. Ale po kilku dniach ludzie poinformowali, że w lesie coś niebywale cuchnie. Znaleźli szczątki łosia. Przypuszczali, że być może to jest zwierzę, które po zderzeniu z samochodem dobiegło w to miejsce i padło. Resztę dopełniły dzikie zwierzęta.

To nie zderzenie, a kłusownicy?

Ludzie, którzy widzieli resztki w lesie, twierdzą, że to jednak nie jest łoś potrącony przez samochód, a upolowany prymitywną metodą przez kłusownika. Następnie w niemal zawodowy sposób rozcięte i podzielone na części. Zabrakło fragmentów mięsa, które powszechnie są wykorzystywane w produkcji wędliniarskiej. Teraz służby poszukują kłusownika.

Fot. Policja Końskie

Zdjęcie ilustracyjne

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Konecki24.pl




Reklama
Wróć do