
Prokuratura Okręgowa w Kielcach skierowała do Sądu akt oskarżenia przeciwko zarządzającemu składowiskiem odpadów w Fałkowie (powiat konecki). Śledczy zarzucają oskarżonemu między innymi niewłaściwe składowanie odpadów, co mogło narażać na utratę zdrowia mieszkańców.
16 stycznia 2021 r. poseł Mariusz Gosek przekazał informację, że Prokuratura Okręgowa w Kielcach skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko zarządzającemu składowiskiem odpadów w Fałków Robertowi P.
Śledczy zarzucają mu między innymi niewłaściwe składowanie odpadów, co mogło narażać na utratę zdrowia mieszkańców, mogło też być przyczyną kolejnych pożarów. Kolejny zarzut dotyczy też domniemanego utrudniania wykonywania czynności służbowych inspektoratowi ochrony środowiska.
Zainteresowani problemem odpadów komunalnych w Fałkowie, które zostały podpalone 21 lipca 2019 r. odetchnęli z ulgą. Choć wiedzą, że proces sądowy będzie się długo ciągnął, nie zmienia to faktu, że wreszcie sprawa trafiła tam, gdzie powinna.
Polskie Odpady Komunalne wybudowały zakład paliw alternatywnych między Fałkowem, a Pląskowicami. Miało być pięknie, a nawet przepięknie, bo wreszcie odpady komunalne zostaną przerobione na paliwa. Nie będą zaśmiecać środowiska. Niepotrzebne nikomu odpady "produkowane" przez ludzi zakład będzie przetwarzał na alternatywne paliwo, które było potrzebne cementowniom do ogrzewania w procesie technologicznym.
I na plac magazynowy zaczęto zwozić odpady, wszelakie opakowania z tworzyw sztucznych, butelki pety, drewno, stare, zużyte ubrania itd., itd. Plac z magazynem surowca się rozrastał. Hałdy rosły wzdłuż, wszerz i w górę. Toteż sam zakład i składowisko surowca, czyli wszelakich odpadów komunalnych nikomu nie przeszkadzały. Do momentu, gdy 21 lipca 2019 r. ktoś - według opinii strażaków - podpalił jedną z hałd na placu magazynowym POK. A Zakład POK jakoś niewiele paliw alternatywnych produkował...
21 lipca 2019 r. zapaliło się składowisko surowców do produkcji paliw alternatywnych należące do Zakładu Polskie Odpady Komunalne sp. z o.o. w Fałkowie. Prawdopodobną przyczyna pożaru było podpalenie. Pożary wybuchały niekiedy co drugi, co trzeci dzień. Według Państwowej Straży Pożarnej, w gaszeniu pożaru składowiska na magazynie POK udział brało 145 Jednostek Ratowniczo Gaśniczych PSP z województwa świętokrzyskiego. Ponadto 51 Ochotniczych Straży Pożarnych z Krajowego Systemu Ratowniczo Gaśniczego oraz 33 jednostki OSP. W sumie w akcjach udział brało ponad 1.000 strażaków i druhów ochotników.
- Trzeba wyjaśnić, że niektóre JRG, jak i OSP pojawiały się przy gaszeniu po kilka, a nawet kilkanaście razy, jak choćby JRG z Końskich i jednostki druhów strażaków ochotników z powiatu koneckiego. Toteż każde ich pojawianie się w akcji zaliczane jest do udziału, stąd te kolosalne liczby strażaków. W gaszeniu zużyli ponad milion litrów wody dostarczanej magistralą wężową z odległego o trzy kilometry zbiornika w Starzechowicach - opowiadał nam st. kpt. Mariusz Czapelski, oficer prasowy koneckich strażaków PSP.
19 września 2019 r., na tym samym placu składowym, zapalił się surowiec do produkcji paliw. Tym razem strażacy z ogniem uporali się w ciągu kilkunastu godzin. 4 października około godz. 4, znów palił się surowiec - odpady. 7 października, tuż po godz. 21, pożar zauważono w hałdzie o wymiarach 6 na 6 metrów. Zawsze pierwsi do pożaru POK jeżdżą druhowie OSP Fałków. Ani nie są na etacie zakładu POK, ale z posłannictwa walczą z ogniem, gdzie by on nie grasował.
W międzyczasie ludzie z Fałkowa, Pląskowic, bo w tamtym kierunku wiatr zwiewał śmierdzący dym, spotykali się z władzami różnego szczebla. W tym również Mariuszem Goskiem, który wówczas był wicemarszałkiem województwa świętokrzyskiego. Wszyscy starali się pomóc w zlikwidowaniu tego problemu. Gdy składowiska magazynowe płonęły, z hałd odpadów wybiegały setki szczurów i gnały przed siebie. Tym sposobem dotarły do ludzkich siedzib, gdzie siały spustoszenie. Zagryzały gołębie, kurczaki.
O tych wszystkich problemach z pożarem w roli głównej, na bieżąco informowaliśmy naszych Czytelników. Teraz poczekamy na wyrok sądu.
MARIAN KLUSEK
Fot. główne: PSP Końskie
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie