Jadący skuterkiem 28 -letni mężczyzna wpadł w zarośla przy ulicy Koneckiej. Następnego dnia jego ciało przypadkowo znalazła kobieta, która rowerem przejeżdżała obok tego miejsca. Policjanci wyjaśniają kulisy śmierci młodego człowieka.
W czwartek 21 lipca około godziny 14.50 konecką policję powiadomiono o zwłokach młodego człowieka, które przypadkowo znaleziono w zaroślach obok ulicy Górniczej, która w tym miejscu przechodzi w ulicę Konecką w Stąporkowie. Obok ciała leżał skuterek. Tego mrożącego krew w żyłach odkrycia dokonała kobieta, która przejeżdżała rowerem. Zauważyła, że coś nietypowego jest w krzakach.
Skuterkiem wpadł w krzaki
- Zastanawiającym było w jaki sposób i kiedy, mężczyzna znalazł się w tym miejscu. I dlaczego zmarł. Na miejsce wypadku przybył prokurator, który po wydobyciu zwłok polecił umieścić je w prosektorium i przeprowadzić sekcję. Autopsja da odpowiedź na pytanie kiedy i z jakich przyczyn doszło do śmiertelnego wydarzenia. Pewnie wiele teorii, jakie w tej sprawie się pojawiają zostanie rozwianych - sierżant sztabowy Tomasz Kruszyna, oficer prasowy koneckich policjantów.
Zdarzenie na monitoringu
Policjanci sprawdzili monitoring PKP, jaki zamontowany jest na przejeździe kolejowym oddalonym o kilka metrów od miejsca zdarzenia. I wtedy wszelkie domniemania i domysły legły w gruzach - mówi Kruszyna. - Na filmie z przejazdu kolejowego widać, że 20 lipca br., około godziny 21,34 mężczyzna bez kasku na głowie, jedzie skuterkiem po chodniku ulicy Górniczej. W pewnym momencie zjeżdża na drogę asfaltową (K42). Pokonuje jezdnię do jej krawędzi i znika w zaroślach. Mężczyzna nie wychodzi, nie wydostaje się z chaszczy. Czas biegnie, co rejestrują kamery. Widać, że samochody jeżdżą ulicą. Zapada noc, rozpoczyna się kolejny dzień. A w krzakach nadal nic się nie rusza. I tak do momentu znalezienia ciała.
Na dole rowu
Dlatego wielce prawdopodobnym jest, że w tym zakamuflowanym bujną zieleniną miejscu doszło do tragicznego zdarzenia. Jak wynika z policyjnych oględzin młody człowiek skuterkiem znika w zaroślach. Spadając jakieś półtora metra w dół, przypuszczalnie najpierw głową uderzył w konstrukcję przepustu, aż kawał betonu oderwał się jego od górnej części. I prawdopodobnie to potężne uderzenie głową w beton spowodowało, że doznał nieodwracalnych uszkodzeń, w wyniku czego zmarł. Na razie innego wyjaśnienia tej kwestii nie ma. Policyjne dochodzenie potwierdzi je lub wyeliminuje.
Komentarze opinie