Trudno krótko opisać, z jakimi problemami zdrowotnymi boryka się Edward "Herkules" Rożnowski, nasz eksportowy siłacz. - Mimo wszystko jadę na mistrzostwa świata. Mało tego. Dla mnie cel jest jasny: jadę po medal - krótko określił swój plan "Herkules".
Wyszarpać trofeum
Zielone światło do startu na MŚ naszemu sztangiście w Szwecji dali lekarze. - Po konsultacjach taką decyzję podjęli dr Marek Krochmalski i dr Bartosz Wasilczyk z kliniki sportowej w Łodzi. Jadę po medal. Nie mówię, że na 100% go zdobędę, ale będę walczył ze wszystkich sił, do ostatniego podejścia. Na pomoście nie będzie, że boli. Na chwilę zapomnę o swoich dolegliwościach i kontuzjach. Cel jeden: wyszarpać medal. Z uwagi na znakomitą obsadę, będzie niezwykle ciężko - twierdzi Rożnowski. Przypomnijmy, że o światowy czempionat w kategorii lekkociężkiej (do 93 kg), rywalizować będzie aż trzech mistrzów świata: Kevin Jane (Wielka Brytania), Jens Aarhus (Szwecja) oraz nasz Edward Rożnowski. Ponadto w szranki staną: wicemistrz świata Antero Juntunen (Finlandia) i brązowy medalista mistrzostw Europy Sandro Rossi (Włochy).
Ostatnia walka mistrza?
- Bez wątpienia będą to moje najcięższe mistrzostwa świata w karierze - mówi nasz siłacz. I wygląda na to, że ostatnie. - Myśląc o zakończeniu kariery, to zmierzenie się na pomoście z najsilniejszymi ludźmi na świecie w mojej kategorii, to coś wspaniałego. Sport to moje życie, a walka to żywioł, bez którego nie mogę żyć. Czekam z utęsknieniem na 4 października, kiedy o godz. 13 rozpocznie się walka o tytuł mistrz świata w kat. 93 kg. Z pewnością, jak zawsze, przed podejściem do sztangi usłyszę "Tata gaaaaaz!" - dodaje "Herkules". Takim właśnie okrzykiem syn Edwarda, Michał, zachęca swojego ojca do boju. W 2015 r. w Łucku na Ukrainie obaj zdobyli mistrzostwo świata w swoich kategoriach. - Zapewniam, dam gazu. Myślę, że się uda. Na dowód tego zabieram ze sobą, jak zawsze, flagę narodową. Trzymajcie za mnie kciuki - prosi mistrz Rożnowski.
Do Sosnowca po tytuł
Po zakończeniu rywalizacji w Szwecji, Rożnowski musi natychmiast wracać do Polski. Jego podopieczni z MUKS Herkules Modliszewice wezmą bowiem udział w mistrzostwach Polski w trójboju siłowym juniorów do lat 18 w Sosnowcu. - Mistrzostwa te odbędą się w dniach 7-9 października. Zabieram tam wszystkich moich zawodników, którzy zdobyli medale na kieleckich mistrzostwach Polski w trójboju siłowym klasycznym w kategorii juniorów do lat 20 i wywalczyli drużynowe wicemistrzostwo naszego kraju - informuje trener Rożnowski. Kadrę MUKS Herkules Modliszewice w Sosnowcu tworzyć będą: Maciej Szymczyk (kat. 59 kg), Kuba Stachurski, Dawid Stachurski, Szymon Stachurski (wszyscy w kat. 66 kg), Tomasz Janas, Sebastian Grzegorczyk (obaj kat. 74 kg) i Michał Oświęcimski (kat. 83 kg). - Wielkim wzmocnieniem naszej drużyny jest powrót po dłuższej przerwie Sebastiana Grzegorczyka. Ten niezwykle utalentowany zawodnik będzie walczył nie tylko o cenne punkty dla drużyny, ale też o swój pierwszy medal mistrzostw Polski. Myślę, że mu się uda. I całej drużynie też - kończy Edward Rożnowski.
Edward Rożnowski
- Mimo wszystko jadę na mistrzostwa świata. Mało tego. Dla mnie cel jest jasny: jadę po medal. Nie mówię, że na 100% go zdobędę, ale będę walczył ze wszystkich sił, do ostatniego podejścia. Na pomoście nie będzie, że boli. Na chwilę zapomnę o swoich dolegliwościach i kontuzjach. Cel jeden: wyszarpać medal. Z uwagi na znakomitą obsadę, będzie niezwykle ciężko. Zmierzenie się z najsilniejszymi ludźmi na świecie w mojej kategorii, to coś wspaniałego. Sport to moje życie, a walka to żywioł, bez którego nie mogę żyć. Czekam z utęsknieniem na 4 października, kiedy o godz. 13 rozpocznie się walka o tytuł mistrz świata w kat. 93 kg. Myślę, że się uda. Na dowód tego zabieram ze sobą, jak zawsze, flagę narodową. Trzymajcie za mnie kciuki.
Komentarze opinie