Przeciwko drużynie ze Świdnicy, byłemu już liderowi grupy B I ligi, nie zagrali: Piotr Gasin, Krzysztof Słonicki i Patryk Mastalerz. Z tej trójki najszybciej na parkiet ma szansę wrócić Piotr Gasin. Jest szansa, że będzie do dyspozycji trenera Roberta Napierały już w najbliższą sobotę podczas meczu z Anilaną w Łodzi.
Wasilewicz zamurował bramkę
Na początku ciężar gry i rzucania bramek dla naszej ekipy wziął na siebie Sebastian Smołuch. Ten doświadczony rozgrywający zanotował cztery z sześciu pierwszych goli KSSPR-u, a cały pojedynek zakończy z siedmioma bramkami na koncie. Wynik oscylował wokół remisu. W 20 minucie, po trzech trafieniach z rzędu, gospodarze wyszli na dwubramkowe prowadzenie (12:10). Niestety, do końca pierwszej połowy do siatki trafiali tylko przyjezdni i to oni zeszli na przerwę z dwoma "oczkami" zaliczki (12:14).
Źle zaczęli...
Druga odsłona zaczęła się fatalnie. W 34 minucie goście prowadzili 17:13. Kapitalnie w ich bramce spisywał się Tomasz Wasilewicz, który w sumie wybronił cztery rzuty karne i wiele sytuacji sam na sam oraz rzutów z dystansu. Trener Napierała zarządził zmianę systemu obrony na 5-1, co przyniosło wymierne efekty. Goście zaczęli się gubić, a nasza drużyna po serii czterech bramek z rzędu wyrównała stan meczu (40 minuta - 17:17). Kolejna seria trafień wysforowała KSSPR na 2-bramkowe prowadzenie. Smołuch był zagrożeniem dla rywali z drugiej linii. Akcje z sukcesem kończył Przemysław Matyjasik, a dużo sytuacji wziął na siebie Bartosz Sękowski.
... ale dobrze skończyli
Pomiędzy 39 a 48 minutą gry trzy dwuminutowe kary otrzymał Piotr Kijek, główny rozgrywający przyjezdnych. Bez swojego lidera świdnickiej drużynie grało się o wiele gorzej. Ostatni kwadrans meczu przebiegł pod dyktando gospodarzy. Najwyższą przewagę KSSPR-u zanotowano w 57 minucie, kiedy tablica pokazywała wynik 27:22. Ostatecznie zakończyło się trzybramkowym triumfem konecczan, a to zasłużone zwycięstwo byłoby bardziej okazałe przy lepszej skuteczności w sytuacjach sam na sam oraz przy rzutach karnych. - Dziękuję całej drużynie za podjęcie walki z rywalem, a szczególnie z bramkarzem Wasilewiczem - podsumował trener Robert Napierała. Kolejny ligowy mecz KSSPR zagra w sobotę, 30 września o godz. 18 w Łodzi z tamtejszą Politechniką Anilaną.
KSSPR - ŚKPR
27:24 (12:14)
KSSPR: Wnuk, Szot - Smołuch 7, Matyjasik 7/0, Maleszak 5, Jakubowski 5/0, Sękowski 1, Rurarz 1, T. Napierała 1/1, Bernacki, M. Napierała. Trenerzy Robert Napierała, Piotr Obrusiewicz. Karne: 5/1. Kary: 6 minut.
ŚKPR: Prus, Wasilewicz - Cegłowski 6, Borszowski 6/2, K. Rogaczewski 4/1, Brygier 3/1, Piędziak 2, P. Kijek 1, W. Makowiejew 1, P. Rogaczewski 1, Chaber, Lasak, D. Kijek. Trener Grzegorz Garbacz. Karne: 4/4. Kary: 14 minut. Czerwona kartka - P. Kijek (48 minuta - gradacja kar).
Sędziowali: Andrzej Jarzynka (Klementowice) - Bartosz Słowiński (Warszawa). Widzów: 420.
Przebieg meczu: 2:2, 6:6, 8:8, 12:10, 12:12, 12:14; 14:17, 17:17, 19:18, 21:20, 25:22, 27:22, 27:24.
Powiedział po meczu
Robert Napierała, trener KSSPR: Mecz na początku toczył się wokół remisu. Do czasu, gdy na parkiecie pojawił się bramkarz gości Tomasz Wasilewicz, który zgodnie z naszymi przewidywaniami rozegrał świetny mecz. Druga połowa zaczęła się dla nas źle. Zmiana ustawienia przyniosła efekty. Odrabialiśmy straty i w pewnym momencie wyszliśmy na 5 bramek przewagi. Mecz powinniśmy wygrać spokojnie, ale szwankowała skuteczność. Trzeba jednak cieszyć się z trzech punktów. Za kilka tygodni nikt nie będzie pamiętał stylu, w jakim zwyciężyliśmy. Mam nadzieję, że za tydzień w Łodzi, gdzie powalczymy o pełną pulę, zagra już Piotr Gasin.
Komentarze opinie