Tragedia nad wodą. W gliniance utonął 27-letni mieszkaniec Mnina, który wraz z kolegami
Niedzielne popołudnie nic złowrogiego nie wieszczyło. Gorące powietrze utrudniało życie. Kilku młodych ludzi spotkało się w Mninie i pojechało drogą w kierunku Czerwonej Woli. Niedaleko od trasy znajduje się zagłębienie, gdzie kiedyś wybierano glinę na potrzeby cegielni. Teraz znajduje się tam niewielki staw, ma ok. 20 metrów średnicy, ale jego głębokość sięga nawet do sześciu metrów Około godziny 16 młodzi ludzie dotarli do wody. Jeden z nich 27 -letni mężczyzna z Mnina, który nie umiał pływać siedział na skraju stawiku. Tak postanowili koledzy. Miał nie wchodzić do wody, a tylko pilnować ubrań. Koledzy pławili się w wodzie, korzystali z miłego chłodu. W pewnym momencie wbrew zapewnieniom kolegów, że do wody wchodził nie będzie, 27 -latek zanurkował i nie wypływał. Koledzy nurkowali za nim. Na próżno. Na wodzie pojawiły się bańki powietrza. Kolega nie wynurzał się. Spanikowani telefonicznie alarmowali policję i straż pożarną.
Strażacy w akcji
Na alarmowy telefon, którego używali potrzebujący pomocy zgłosił się oficer dyżurny Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach i oficer dyżurny Stanowiska Kierowania PSP w Końskich. Strażak natychmiast do akcji ratowniczej wysłał JRG i OSP KSRG Ruda Maleniecka, które specjalizują się w ratownictwie wodnym. Strażacy z OSP Słupia Konecka, Pilczyca i Ruda Pilczycka dogaszali pożar poszycia leśnego w Bukowiu. I te jednostki dyżurny SK PSP mł.kpt.Damian Smolarczyk skierował nad staw, gdzie strażacy poszukiwali zaginionego mężczyzny. Dowodzeniem zajęli się dh Andrzej Przepióra z OSP Słupia, asp.sztab. Arkadiusz Wnukowski i st.bryg. Grzegorz Młynarczyk komendant powiatowy PSP.
Poszukiwania w gliniance
Po przybyciu zastępów JRG Końskie i OSP KSRG Ruda Maleniecka, strażacy zwodowali łodzie i rozpoczęli przeszukiwanie zbiornika wodnego po dawnym wyrobisku gliny. W tym czasie na miejsce tragedii jechał już zastęp ze Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Wodno Nurkowego z Kielc. Przybyła karetka pogotowia z Końskich z dr Jakubem Lasotą. Druhowie z OSP KSRG Ruda Maleniecka i JRG Końskie używając kotwic na linkach i bosaków penetrowali wodę. Inni obserwowali brzeg i lustro wody. - Pływaliśmy motorówką po niewielkim zalewie. Do wody rzucaliśmy kotwicę i penetrowaliśmy bosakami. Staw był miejscami bardzo głęboki. Trzeba było linkę z kotwicą wyciągać i rzucać na nowo. W pewnym momencie właśnie kotwica zaczepiła się. Podholowaliśmy i okazało się, że odnaleźliśmy mężczyznę. - mówi dh Gerard Pachuc. Gdy strażacy wydobyli ciało, dyżurny SK PSP zawrócił kieleckich płetwonurków z drogi do Mnina. Nie byli już potrzebni. Niemniej w akcji poszukiwawczej udział brało 26 strażaków państwowej o ochotniczej straży pożarnej. Pogotowie ZRM i 5 policjantów.Dochodziła godzina 17.15, gdy lekarz z pogotowia Jakub Lasota stwierdził zgon 27 -latka. To nam, strażakom głównie przychodzi wykonywać smutne zadanie jakim jest wydobywaniu ciał utopionych ludzi - mówi starszy brygadier Grzegorz Młynarczyk - komendant powiatowy PSP w Końskich.. W takim jak to wyrobisku im głębiej tym woda jest zimniejsza. Zetknięcie się rozgrzanego słońcem człowieka z zimną wodą powoduje szok termiczny, skurcz mięśni.
Pod nadzorem prokuratora
Na miejscu swoje zadania realizowali prokurator rejonowy z Włoszczowy, policjanci z KP Radoszyce i technicy kryminalistyki KPP Końskie. Ciało 27 -latka przetransportowano do prosektorium koneckiego szpitala. - O dalszym biegu sprawy - jak się to dzieje w takich przypadkach - decyduje prokurator. Prawdopodobnie będą prowadzone badania, czy 27 -latek był trzeźwy, gdy podejmował tragiczną w skutkach decyzję – dodaje ASP.Paweł Wardzichowski z WP KPP Końskie.
Komentarze opinie