Do akcji gaśniczej oficer dyżurny PSP dysponował JRG i OSP. Około godziny 17 do akcji gaśniczej przybyła OSP Ruda Pilczycka, którą dowodził jej naczelnik dh Przemysław Grzęda. Kilka minut później dotarła OSP Słupia Konecka z dowódcą dh Mateuszem Zającem. Gdy dotarła JRG Końskie dowodzenie wszystkimi jednostkami przejął asp.sztab Krzysztof Kolekta. Pierwsze zastępy strażaków gasiły ogień kilkoma strumieniami wody. Ze względu na szalejący ogień, do akcji gaśniczej zostały zadysponowane kolejne zastępy OSP z: Wilczkowic, Rudy Malenieckiej, Pilczycy, Rudy Pilczyckiej, Radoszyc i Mnina. Wodę do gaszenia pożaru strażacy pobierali ze strumyka oddalonego o kilometr od epicentrum ognia. Powiadomiono Nadleśnictwo Ruda Maleniecka żeby akcję strażaków wspomogły samoloty gaśnicze. Samolot gaśniczy dwa razy zrzucał wodę na potęgujący się ogień w lesie. W międzyczasie zapaliły się i spłonęły dwa stogi słomy. Po ich ugaszeniu resztki słomy druhowie przegarnęli i przelali wodą tłumiąc wszelkie zarzewia ognia. Gdy już strażacy zakończyli zmagania się z ogniem, po ponad 4 i pół godzinach walki, przybył traktor z pługiem, który oborał pożarzysko.
Przybywa piromanów
Kapitan Mariusz Czapelski rzecznik prasowy komendanta powiatowego PSP w Końskich informuje, że podpalaczy przybywa. Nie ma innego wyjaśnienia na "zapalenie się" suchych trwa, jak podkładanie ognia. W każdej gminie tym procederem trudni się po kilka osób. Swoimi wybrykami dają niepotrzebne zatrudnienie strażakom. Kasy gmin, które finansują Ochotnicze Straże Pożarne wydają tysiące złotych na paliwo, utrzymanie sprzętu, wozów bojowych itd. Zawsze muszą być w działaniu. Bo pożary traw, szczególnie tych wysokich, bardzo szybko się rozprzestrzeniają i często rozwijają na terenach trudno dostępnych. Jeżeli w krótkim czasie od momentu podpalenia strażacy nie pojawią się na miejscu pożaru to ogień błyskawicznie się rozprzestrzenia. Dociera w okolice budynków mieszkalnych, zabudowań gospodarczych, obszarów leśnych.
Komentarze opinie