W Sylwestra po północy, czyli już 1 stycznia, policjanci z Komisariatu w Radoszycach patrolowali ulice. Około godziny 2.45 zauważyli zatrzymali volkswagena passata. Podczas sprawdzania dokumentów 30 -letniego kierowcy powiało oparami alkoholu. Po badaniu alcomatem okazało się, że w organizmie kierowcy jest 1,6 promila alkoholu. Na wszelkiego rodzaju wyjaśnienia, jakie zaczął składać kierowca było za późno. Policjanci zatrzymali prawo jazdy. Problemem kierowcy zajmie się sąd.
Sięgnął po kieliszek
Oficera dyżurnego Komendy Powiatowej Policji w Końskich około godziny 15, ktoś telefonicznie powiadomił, że w przydrożnym rowie w Fałkowie leży na boku volkswagen. Nikogo w samochodzie nie było. Gdy policjanci dotarli na miejsce zobaczyli kręcącego się obok mężczyznę. Okazało się, że to właściciel samochodu oglądał zniszczenia auta. Mężczyzna pachniał alkoholem, więc policjanci przebadali go alkotestem. Wykazał, że w jego organizmie są ponad 2 promile alkoholu, z tendencją malejącą. Mężczyzna oświadczył, że alkohol spożył po tym jak wpadł do rowu. Był bardzo zdenerwowany tą sytuacją, aż dla uspokojenia się musiał sięgnąć po kieliszek. Policjanci zatrzymali mu prawo jazdy. Sprawę będzie rozstrzygał sąd - mówi nam sierżant Izabela Supernat, rzecznik prasowy komendanta powiatowego policji w Końskich.
Pijany i bez prawa jazdy
Tego samego dnia, czyli 1 stycznia, około godziny 20 przez Matyniów (gmina Smyków) mknął opel. Zatrzymali go funkcjonariusze z KP Radoszyce. Sprawdzili trzeźwość 51-letniego kierowcy. W organizmie miał ponad 2 promile alkoholu. Dokumentów, a przede wszystkim prawa jazdy nie posiadał. Jak się okazało Sąd Rejonowy w Końskich zatrzymał mu okładki i zakazał prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych. Teraz sąd będzie rozstrzygał dwie kwestie, w tym złamanie zakazu sądowego i prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu. Teraz kara więzienia chyba go nie minie.
Komentarze opinie