Prawdopodobnie z powodu nieprawidłowej eksploatacji urządzeń ogrzewających zapalił się warsztat samochodowy. Spłonęły trzy samochody osobowe stojące w hali naprawczej, zmagazynowane opony, wyposażenie techniczne warsztatu. Pożar gasiło 9 zastępów zawodowej i ochotniczej straży pożarnej. Straty sięgają 150 tysięcy złotych.
5 stycznia kilka minut po godzinie 8 Stanowisko Kierowania KP PSP w Końskich zostało poinformowane o pożarze warsztatu naprawy samochodów w Gowarczowie. Oficer dyżurny zadysponował do akcji kolejne jednostki straży Pożarnej. - Najpierw pojawiła się OSP KSRG z Gowarczowa dowodzona przez dh Mariusza Urbańczyka, następnie JRG Końskie którą komenderował st.kpt. Michał Krzeszowski. W miarę rozwijania akcji ratowniczo gaśniczej, dyżurny PSP wysyłał kolejne jednostki. Dowodzenie przejął st.bryg. Grzegorz Młynarczyk, komendant powiatowy PSP w Końskich, a następnie asp.sztab. Krzysztof Kolekta, dowódca zmiany JRG - relacjonuje kapitan Mariusz Czapelski, rzecznik prasowy KP PSP w Końskich. W pierwszej fazie działań, dwoma strumieniami wody i piany strażacy nacierali na płonący budynek. Do wnętrza weszli ratownicy zaopatrzeni w aparaty oddechowe, gdzie gasili ogień. Kolejne jednostki przybywały i włączały się do akcji. W pewnym momencie w jednym z pomieszczeń biurowych zawalił się sufit, co utrudniało strażakom dotarcie do źródła pożaru.
Groziło eksplozją
Właściciel warsztatu naprawy samochodów powiedział strażakom, że w warsztacie znajdują się 3 samochody osobowe, typowe urządzenia i narzędzia naprawcze, duże ilości opon, 2 zestawy spawalnicze z butlami z dwutlenkiem węgla oraz jeden zestaw spawalniczy tlenowo acetylenowy. Na takie dictum strażacy wyznaczyli naturalne osłony, bo gdyby butle z tlenem i acetylenem płomienie podgrzały, mogło dojść do eksplozji. Około godziny 10.30 sytuacja była opanowana, trwało dogaszanie. Ratownicy uporali się z płomieniami i wietrzyli, oddymiali pomieszczenia budynku. Spalone elementy i wyposażenie wynieśli na zewnątrz. Niepokojącym zjawiskiem był fakt, że przez cały czas trwania akcji gaśniczej zestaw spawania gazowego był w miejscu bezpośredniego działania płomieni. Strażacy wdrożyli procedurę 24 –godzinnego schładzania butli. Ustawili stanowisko gaśnicze, które kierowało wodę właśnie na tlen i acetylen. W trakcie ich schładzania, piriometrem i kamerą termowizyjną obserwowano butle i mierzono temperaturę. Na miejscu pozostały 2 zastępy OSP z gminy Gowarczów, które miały dozorować schładzanie butli i co pewien czas zmieniać się.
Straty liczone w tysiącach złotych
Z uwagi na fakt iż najbliższy hydrant okazał się niesprawny (zamarznięty) wodę dowożono z hydrantu zlokalizowanego w odległości około 800 m od miejsca zdarzenia. W celu zapewnienia 24 godzinnego procesu chłodzenia butli z acetylenem. Spaliły się lub zniszczyły samochody osobowe: - renault clio, renault scenic, daihatsu feroza, opony samochodowe w dużej ilości, urządzenia i narzędzia warsztatowe. Ponadto część stropodachu budynku warsztatowego. Straty oszacowano na ok. 150 000 złotych. Niemniej strażacy uratowali mienie wartości ok.30 000 złotych. W akcji udział wzięły: JRG Końskie, OSP KSRG Gowarczów i Radoszyce, oraz OSP Bębnów, Skrzyszów, Giełzów, Końskie.
Komentarze opinie