Około godziny 4.50 złodzieje pojawili się przed sklepem radoszyckiej Gminnej Spółdzielni w Jakimowicach. Zabrali się za pokonywanie kraty, która broniła dostępu do okna od zaplecza budynku. Po jakimś czasie z kratą się uporali. Wtedy dostali się do sklepu, wynieśli alkohole różnych marek i papierosy. Straty oceniono na ok. 5000 złotych. - Po odkryciu włamania i kradzieży zawiadomiono policję. Na miejsce przybył przewodnik z psem tropiącym. Pies podjął trop i poprowadził policjantów kilkaset metrów do głównej drogi. Tu trop się urwał. Przypuszczać należy, że skradzione rzeczy złodzieje załadowali do samochodu i dojechali sierżant sztabowy Tomasz Kruszyna, rzecznik prasowy komendanta powiatowego policji w Końskich relacjonuje nam zdarzenia.
Wpadli koło domu
Dotarli z łupem do wsi Skoki, położonej nieco ponad kilometr od Grzymałkowa, w gminie Mniów. O tym fakcie dowiedzieli się Funkcjonariusze z Wydziału do Walki z Przestępczością Przeciwko Mieniu Komendy Miejskiej Policji w Kielcach, w krótkim czasie zatrzymali dwóch mężczyzn, 54 - i 34 - letniego. Jakby na nich czekali, aż przestępcy przywrócili do domów w dodatku z łupami. W złodziejach policjanci z łatwością rozpoznali mężczyzn, którzy wielokrotnie byli notowani w policyjnych kartotekach za łamanie różnych przepisów prawa. I niemal od razu na początek odzyskali alkohole i papierosy jakie mężczyźni skradli w sklepie w Jakimowicach.
Nawet nie posmakowali gorzałki
W trakcie wykonywania zadań służbowych policjanci zatrzymali również 57-letniego kielczanina. Przeszukali też i jego pomieszczenia mieszkalne. I tu odnaleźli różnego rodzaju rzeczy pochodzące ze skoku jakiego przypuszczalnie dokonał nocą z 16 na 17 marca 2016 roku. Wówczas włamał się do sklepu w Kijach, w powiecie pińczowskim. Skradł m.in.: karty telefoniczne, które również znaleźli w jego gospodarstwie. Jakby tego było za mało, podczas sprawdzania dokumentów złodziei wyszło, że 34-latek jest poszukiwany do odbycia 8 miesięcy kary pozbawienia wolności, za kradzież z włamaniem. Teraz wszyscy trzej wylądowali w policyjnym areszcie. Trafią do sądu, który rozstrzygnie o ich winie i wymierzy karę. Rzecznik prasowy Tomasz Kruszyna mówi nam, że za tego rodzaju przestępstwo, kradzież z włamaniem każdemu z zatrzymanych grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Komentarze opinie