Około godziny 22 w Korytkowie na drogę W728 z naczepy samowyładowczej ciągnika renault wylało się kilka ton odpadów. Obawiano się, że gdy słońce je podgrzeje, nieznośny zaduch opanuje całą okolice. Śmierdzącą substancję usuwali z drogi strażacy i ekipy OD z Łopuszna do godziny 4 rano.
Tuż przed godziną 22 drogą W 728 jechała ciągnik siodłowy renault z naczepą samowyładowczą wypełnioną półpłynna substancją organiczna – odpadki ziemniaczane po produkcji chipsów i frytek.
Puściły zamki
Gdy zestaw samochodowy znalazł się w Korytkowie, prawdopodobnie zwolniły się hydrauliczne zaczepy burty i około pięć ton ładunku wylało się na jezdnię. W niektórych miejscach, a zwłaszcza za mostem w Korytkowie odpadki o konsystencji zaprawy murarskiej miały grubość 30 – 40 centymetrów. Sierżant sztabowy Tomasz Kruszyna, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Końskich powiedział nam, że policjanci będą ustalali, czy rozlanie się odpadków organicznych to wypadek losowy, czy też kierujący wiedział wcześniej, że naczepa jest niesprawna i pojechał w trasę. - Nim kierowca zorientował się, że naczepa ma coraz mnij ładunku, śliskie odpadki rozlały się na jednym z pasów jezdni na długości ok. półtora kilometra. Wszelkie próby poruszania się aut po rozlewisku kończyły się poślizgiem. Całe szczęście obyło się bez wypadków. Policjanci "ruchu drogowego" KPP Przysucha zamknęła drogą na krzyżówkach gielniowskich. Nikt drogą W728 w stronę Końskich nie mógł jechać, bowiem najpierw tarasowanie jezdni przez śmierdzący ładunek, a potem jej sprzątnie uniemożliwiało bezpieczną jazdę.
Sprzątanie
Paweł Stańczyk, sołtys Korytkowa a jednocześnie naczelnik miejscowej OSP twierdził z przekonaniem, że odpady należy szybko sprzątnąć, bo gdy poleżą do następnego dnia, słońce je podgrzeje, smród nie da ludziom żyć. Kapitan Mariusz Czapelski, rzecznik KP PSP w Końskich powiedział nam, że druhowie strażacy z OSP Korytków przystąpili do sprzątania drogi. Przybyli strażacy z OSP KSRG Gowarczów z Tadeuszem Kosierkiewiczem i JRG Końskie którymi dowodził asp. Przemysław Gad. Do usuwania brei z jezdni prac użyto ładowarki, której użyczył Rafał Wojciechowski. Na miejsce przybył wezwany przez policję zarządca drogi, który dodatkowo zadysponował zamiatarkę. Po usunięciu odpadków strażacy zmyli drogę silnymi strumieniami wody. Substancja była neutralna dla środowiska.
W liczbach:
W akcji usuwania odpadków udział brali strażacy z JRG Końskie, OSP KSRG Gowarczów i OSP Korytków. Razem 17 strażaków, a ponadto 5 osób z Obwodu Drogowego w Łopusznie i 4 policjantów. Sprzątanie zakończono po sześciu godzinach intensywnych prac.
Komentarze opinie