Radni wyrazili zgodę na zwolnienie z pracy swojego kolegi Marian Gąszcza. To ciąg dalszy powiatowego serialu w z politycznymi zależnościami. W rolach głównych Marian Gąszcz, radny powiatowy, wciąż jeszcze dyrektor Pływalni Miejskiej w Końskich, Michał Cichocki, były burmistrz, radny powiatowy, Krzysztof Obratański, burmistrz oraz Rada Powiatu. Akcja!
Nie było zaskoczenia podczas głosowania nad uchwałą wyrażającą zgodę na rozwiązania stosunku pracy z radnym powiatowym Marianem Gąszczem. Radni większością głosów już po raz drugi dali zielone światło do tego, żeby burmistrz Krzysztof Obratański mógł zwolnić Mariana Gąszcza z funkcji dyrektora Pływalni Miejskiej w Końskich. Pierwsza uchwała podjęta w zeszłym roku została zaskarżona do wojewody i uchylona przez Wojewódzki Sąd Administracyjny. Wojewoda świętokrzyski wskazał wówczas, że uchwała została podjęta z naruszeniem prawa, bo Rada Powiatu nie powołała specjalnej komisji, która miałaby zająć się wnioskiem od pracodawcy radnego czyli koneckiego burmistrza. Sprawa powróciła kilka tygodni temu, kiedy Rada Powiatu powołała komisję mają zbadać sprawę. W jej składzie znaleźli się radni Barbara Cieplińska, Michał Cichocki, Dariusz Młodawski pod przewodnictwem Stanisława Harazińskiego.
Jednak nie zbadali?
Podczas środowej sesji Rady Powiatu już na samym jej początku radny Wiesław Skowron proponował wycofanie projektu uchwały z porządku obrad uznając go za bezzasadny i argumentując, że w tym temacie stanowisko zajął już Wojewódzki Sąd Administracyjny. - Uzasadnienie uchwały jest ogólnikowe, mało szczegółowe. Samo powołanie komisji nie jest wyjaśnieniem zarzutów stawianych przez burmistrza Obratańskiego. Wyjaśnienie sprawy powinno opierać się o stan faktyczny - mówił Skowron podważając m.in. jeden z zarzutów dotyczący utraty zaufania. W podobnym tonie wypowiadał się radny Michał Cichocki, który jako burmistrz zatrudniał Gąszcza na stanowisku dyrektora Pływalni Miejskiej. - Działania komisji ograniczono do ustalenia, czy Marian Gąszcz miał utrudnioną pracę jako radny będąc dyrektorem, a to nie to było przedmiotem badania komisji - mówił Cichocki. Na zarzuty odpowiadał radny Stanisław Haraziński, który przekonywał, że zarzutami m.in. wyników ekonomicznych, przygotowania zawodowego czy wreszcie stanu zdrowia powinien się wypowiadać Sąd Pracy. Podobny zapis znalazł się również w uzasadnieniu uchwały.
Sprawa polityczna
Nie brakowało również politycznych odniesień, bo sprawa Gąszcza za taką właśnie jest uznawana. Marian Gąszcz był człowiekiem byłego burmistrza Michała Cichockiego. Jego zaufanie zdobył udzielając mu wsparcia w wygranej kampanii wyborczej. Najpierw pracował jako asystent burmistrza, który później awansował go na stanowisko dyrektora Miejskiego Zarządu Obiektami Sportowymi. Po przegranych przez Cichockiego wyborach nowy burmistrz Krzysztof Obratański wymieniał dyrektorów znaczących gminnych jednostek. O ile w przypadku innych placówek obeszło się bez medialnego zamieszania, to w kwestii Mariana Gąszcza trwa ono do dziś. - Jaki jest prawdziwy powód tego zwolnienia? Przez pół roku burmistrz nie znalazł czasu na rozmowę ze swoim dyrektorem mimo że zarzucał mu złe zarządzanie - mówił Cichocki wskazując, że sprawa ma związek z działalnością polityczną. - Nie oszukujmy się, to próba zastraszenia radnych. Nie pozwalajcie sobie za dużo, bo jak przyjdzie nowa władza, to też wyrzuci - apelował Cichocki do radnych. Jego słowa nie zmieniły jednak wyniku głosowania. Za zagłosowało 13 radnych, 6 było przeciw, 1 wstrzymał się od głosu.
Powołanie, żeby odwołać?
Już w przerwie, kilka minut po podjęciu uchwały, wiceburmistrz Krzysztof Jasiński próbował wręczyć Marianowi Gąszczowi odwołanie z urlopu wypoczynkowego. Radny jednak nie chciał go przyjąć. - Skoro dyrektor jest zdrowy, bierze udział w sesji, wypowiada się publicznie nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wrócił do pracy. Zapraszamy go - komentował sprawę dla nas wiceburmistrz Jasiński. Nieoficjalnie mówiło się o tym, konsekwencją przyjęcia odwołania z urlopu byłoby wręczenie Gąszczowi wypowiedzenia z pracy. Podstawą do takiego działania byłaby podjęta chwilę wcześniej uchwała, która weszła w życie z dniem podjęcia. Sam bohater sprawy w trakcie sesji wypowiedział zaledwie kilka słów. - Ten wniosek to konsekwencja tego, że poparłem w wyborach kontrkandydata burmistrza Obratańskiego - mówił Marian Gąszcz. Zapytany przez nas był nieco bardziej rozmowny. - Na urlopie wypoczynkowym będę przebywać do 3 października. Nie zgadzam się z decyzją Rady Powiatu i będę skarżyć tę uchwałę do wojewody. Wszystko to ma znaczenie polityczne, bo za mojego wiele działo się na basenie i przede wszystkim wzrosły dochody - informuje.
Komentarze opinie