Na koneckich drogach nigdy nie zabraknie pijanych użytkowników. Kieruję pojazdami pop małej i wielkiej wódce. Policja sporządza dokumenty, sąd zabiera uprawnienia, a na ich miejsce pojawiają się nowe gwiazdy.
Zacznijmy od nietrzeźwego rowerzysty, rekordzisty tego tygodnia. Wyników spożycia alkoholu przez nich mało kto pobije. Policjanci ze Stąporkowa, na drodze K42 w Koziej Woli zatrzymali rowerzystę. 34-letni mieszkaniec tej gminy miał w organizmie 2,48 promila alkoholu.
Wieczorem na ulicy Piłsudskiego (K42) w Stąporkowie opel jakoś dziwnie się zachowywał. Bo z nie ustalonych przyczyn zaczął cofać i uderzył w audi, który w tym momencie się zatrzymywał. Podczas sprawdzania kierowcy wyszło, że 54 –latek nie posiadał prawa jazdy. Nie miał wcale, bo nigdy się o nie ubiegał. Ale za to w organizmie miał... 2,1 promila alkoholu.
Funkcjonariusze z OPI KPP Końskie po godzinie 22 zatrzymali na ulicy Kieleckiej fiata z 26-latkiem za kierownicą. Ten szofer również nie dostąpił zaszczytu dorobienia się prawa jazdy, ale w organizmie woził 0,26 promila alkoholu.
Pomógł i policjantom
Rankiem, w Końskich na skrzyżowaniu ulic 1 Maja i Odrowąża jadący fordem mężczyzna zobaczył, że kierujący chevroletem prowadzi auto tak jakby to samochód kierował i rządził szoferem. Zatrzymał swoje auto, podbiegł do chevroleta, otworzył drzwi, wyciągnął kluczyki ze stacyjki. Samochód zatrzymał się. Policjanci zastali właśnie taką sytuację – opowiada nam sierżant MartaPrzygodzka, oficer prasowy koneckich policjantów. Zbadali stan trzeźwości 49-latka. Okazało się, że miał w organizmie 2,2 promila alkoholu.
Sąd rozwiązuje problemy pijanych
Wszystkie przypadki kierowców, którzy po pijanemu kierowali samochodami rozstrzygnie sąd. Zapewne –jak w takich przypadkach bywa – tym którzy prawo jazdy posiadali zabierze i raczej, teoretycznie, odetnie ich od kierownicy, od samochodu. Ale jak wynika z policyjnych działań, wielu kierowców nie może odwyknąć od aut. Praw jazdy nie posiedli, albo utracili, a za kółko wsiadają. Rowerzyści w sądzie się nie pokażą. Policjanci karzą ich mandatami, zabierają rowery, które trafiają pod opiekę sąsiadów, znajomych do momentu wytrzeźwienia kolarza. I chociaż przez jakiś czas nie będą tarasować dróg.
Komentarze opinie