Od niedzieli 21 lipca br., płonie składowisko surowców do produkcji paliw alternatywnych należące do Zakładu Polskie Odpady Komunalne sp. z o.o. w Fałkowie.
W działaniach gaśniczych udział brało do tej pory ponad 150 pojazdów i 420 strażaków PSP z KP PSP województwa świętokrzyskiego i druhów ochotników ze wszystkich OSP powiatu koneckiego. Przy gaszeniu zużyli ponad setki metrów sześciennych wody, dostarczanej magistralą wężową z odległego o trzy kilometry zbiornika w Starzechowicach.
Nowoczesna hala Zakładu Polskich Odpadów Komunalnych sp. z o.o. w Fałkowie podkreśla i wzbudza zaufanie do potencjalnych dostawców surowca, odbiorców paliw alternatywnych. Raduje okolicznych mieszkańców. Niemniej niepokoić ludzi może kilka olbrzymich pryzm, magazyn surowca, czyli składowisko odpadów komunalnych. Dzięki doskonałej lokalizacji zakładu Spółka ma do możliwość obsługi aż 7 województw: świętokrzyskiego, śląskiego, małopolskiego, podkarpackie, łódzkiego, mazowieckiego oraz lubelskiego. Z tych województw do Fałkowa zjeżdżają odpady komunalne. Proces ich przetwarzania przy produkcji paliw alternatywnych polega na wstępnej segregacji i doborze określonych odpadów o postaci stałej, innych niż niebezpieczne, typu: tworzywa sztuczne, guma, różnego rodzaju opakowania, tekstylia, włókniny, drewno itp. informuje POK. Niemniej dokładnie nikt nie wie, co znajduje się w magazynie surowca - składowisku odpadów, kryjących się pod nazwą komunalne.
Zapalił się magazyn
w poprzednią niedzielę 21 lipca 2019 roku, od godziny 4, strażacy rozpoczęli gaszenie płonącego składowiska odpadków, należącego do Polskich Odpadów Komunalnych, zlokalizowanego niedaleko drogi między Fałkowem, a Pląskowicami i torów kolejowych CMK. Pierwsi byli druhowie strażacy z OSP Fałków, którymi dowodził dh Grzegorz Zganiacz. Potem dotarła JRG Końskie i kierowanie akcją gaśniczą objął st. asp. Norbert Trela. Do gaszenia przystępowały kolejne jednostki. Przybyło 13 zastępów z JRG Końskie, Włoszczowa, Kielce 1 i Kielce 3, Starachowice, Ostrowiec Świętokrzyski oraz 11 zastępów OSP KSRG i OSP z powiatu koneckiego. W sumie 21 lipca udział wzięło 180 strażaków i druhów. Przez kolejne dni ciężko fizycznie tak pracowało od 40 do 90 strażaków i druhów. Najpierw wodę dowożono z Fałkowa i ze zbiornika w Starzechowicach. Potem przyjechał kontener wężowy z JRG Ostrowiec Świętokrzyski i strażacy ułożyli podwójną trzykilometrowej długości magistralę wodną.
Zgodnie z przepisami ?
Gdy strażacy opiniowali projekt zakładu Polskich Odpadów Komunalnych zapisali, że hałda nie może być większa niż 40 na 38 metrów. Okazuje się, że stos, który płonie ma wymiar 100 na 80 metrów, czyli czterech dozwolonych pryzm.
- POK ubiegając się po pozwolenie zintegrowane do przetwarzania odpadów, które wydało koneckie starostwo pozwala na przetwarzanie odpadków w nieograniczonym czasie – informuje nas Lucyna Ziętek z Wydziału Rolnictwa, Ochrony Środowiska i Leśnictwa starostwa koneckiego, i prezentuje nam próbkę paliwa alternatywnego, które powstało w POK Fałków. To znakomicie przygotowane paliwo stałe z różnych włókien. Z uwagi na to, że pożar ogarnął zmagazynowany surowiec, dymy i duszące zapachy snują się po okolicy, Grzegorz Piec, starosta konecki poprosił Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska o zainstalowanie czujników powietrza, Żeby wiedzieć, czy nie są przekraczane normy szkodliwych związków, które z dymem docierają do ludzi.
Dodać należy, że miesiąc przed wybuchem pożaru, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska z Kielc rozpoczął kontrolowane składowiska, w związku z podejrzeniem zakopywania różnych odpadów. Inspektorzy pobrali próbki i przesłali do analizy. Czekają na wyniki. Planowali kontynuowanie swoje badania. A teraz w miejscu, skąd pobierali próbki wybuchł pożar.
Można oddychać?
- Strażacy zakładają maski ochrony dróg oddechowych i gaszą płonącą hałdę. Smród z smażonych tworzyw sztucznych, odpadów gumowych, tudzież innych składników owych odpadków jest niesamowity. Z dymem ściele się po okolicy. Dociera do Fałkowa, Czermna, Pląskowic, Starzechowic i innych miejscowości. Na wezwanie strażaków, przybyła Samodzielna Grupa Ratownictwa Chemicznego JRG Kielce 1. Chemicy sprawdzali powietrze w Skórnicach, Fałkowie i innych wsiach. Orzekli, że w powietrzu nie ma atmosfery toksycznej. Mierniki nie wykazały podwyższonych wartości badanych gazów. Mogły wykryć gazy wybuchowe, a takich w śmierdzącym dymie nie było – mówił nam st.kpt.Mariusz Czapelski, oficer prasowy KP PSP.
24 lipca br., z ramienia WIOŚ o godz. 10,35 dotarło Centralne Laboratorium Badawcze Mobilne w obsadzie 3 osobowej: Filip Jędrzejkiewicz, przedstawiciel WIOŚ i przedstawiciele GIOŚ: Katarzyna Ornał-Kargulewicz i Grzegorz Orłowski. Zadaniem laboratorium było zbadanie jakości powietrza według punktów pomiarowych wyznaczonych przez WIOŚ. No i badania trwają, a smród nos urywa !
Chyba nie tylko w Polsce nie ma żadnego miernika, żadnej skali, która zbada i określi poziom smrodu, odoru. Jedynym "urządzeniem" jest człowiek, który czuje, że coś pachnie lub śmierdzi. Smród poznaje bez skali gdy go dusi, gryzie, dławi.
Ogród zoologiczny
W magazynach surowców, czyli składowisku zagnieździły się różne zwierzęta, jak szczury, myszy, karaluchy, oraz przeróżne robactwo różnych rozmiarów. Strażacy gasząc ogień naruszyli ów "ogród zoologiczny". Zwierzęta uciekały. Podczas ewakuacji usmażyły się myszy i szczury, ale karaluchy wysypały się w milionach sztuk. Te karaczany przetrwają wybuch nuklearny, to cóż dla nich składowisko. Rozeszły po okolicy. Wpakowały w różne zakamarki samochodów strażackich. Na hałdzie, w jej najwyższym punkcie stanął bocian i przyglądał się pracy strażaków.
Podejrzenie podpalenia
W kolejne dni stan osobowy strażaków angażowanych do gaszenia był podobny. Po ośmiu godzinach druhowie odjeżdżali do swoich strażnic, przybywali na zmianę nowi. Od momentu przybycia do pożaru funkcjonariusze straży pożarnej podejrzewają, że hałdę zmagazynowanych odpadów komunalnych ktoś najzwyczajniej podpalił. Może nawet nie przypuszczał, że ogień tak szybko się rozwinie i ogarnie składowisko. Pewnie po zakończeniu gaszenia, biegły stwierdzi co było przyczyną pożaru. Ogień trawił wszystko, co było w paletach, baletach w pakietach, związane sznurkiem, drutem i zwalone na składowisko – magazyn surowca zakładu. Dym ze wszystkimi składnikami jakie powstają w procesie spalania odpadów komunalnych ścielił się w okolicy, unosił w powietrze. Niektóre pyły, elementy jakie poleciały z dymem opadną na ziemię. Pewnie nie przyczynią się do nawożenia gleby i upraw, które potem zjedzą ludzie i zwierzęta.
Śledztwo prokuratorskie
Biegły sądowy Leszek Sapuła oraz policjanci dokonywali wstępnych oględzin miejsca zdarzenia.
W kwestii pożaru na ternie Polskich Odpadów Komunalnych sp.zoo w Fałkowie, prokuratura wszczęła śledztwo. Jak informuje DanielProkopowicz rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach, na składowisku ciągle dogaszany jest pożar, co uniemożliwia oględziny na miejscu. Zabezpieczyliśmy dokumentację dotyczącą składowiska, powołaliśmy biegłego, który podjął czynności. Przesłuchano pierwszych świadków, zbieramy materiał dowodowy. Sprawdzimy, czy były tam odpady, które nie powinny się tam znaleźć. Właściciel Polskich Odpadów Komunalnych został przesłuchany. Ustalamy, co jest przyczyną pożaru i jakiego rodzaju odpady spłonęły - wyjaśnia Daniel Prokopowicz.
Wojewoda i komendant
Starszy kapitan Mariusz Czapelski, oficer prasowy koneckich strażaków PSP
mówił nam: następnego dnia, od godziny 8 do akcji gaszenia włączyły się 4 koparki. Rozgarniały płonące balety, a strażacy sześć strumieni wody kierowali na palącą się powierzchnię i rozgarniany materiał. Funkcjonariusze KP PSP Końskie rozłożyli namiot pneumatyczny, by w godziwych warunkach spożyć posiłek. Ponadto zmontowali zaplecze socjalne.
O godzinie 16,48 do pożaru przybył bryg. Krzysztof Ciosek, świętokrzyski Komendant Wojewódzki PSP wraz z Agatą Wojtyszek, Wojewodą Świętokrzyskim, Michałem Warszawskim dyrektorem Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego. Pięć minut później przyjechał Grzegorz Piec, starosta konecki i Henryk Konieczny, wójt Fałkowa. Po naradzie, zapoznaniu władz wojewódzkich z sytuacją w POK, rozjechali się.
Gaszenie trwa i końca nie widać
Strażacy nocami podają 4 strumienie wody na płonące odpady. W niedzielę 28 lipca pięć strumieni wody w tym jeden z podnośnika hydraulicznego kierowali na płonące odpady. I jak zawsze kamerą termowizyjną sprawdzają przelaną i przegarniętą stertę. Gdyby do akcji wkroczyły wojskowe pojazdy inżynieryjne, jak pługi na podwoziu czołgu, walka z pożarem stanowiłaby mniejszy problem.
- Gaszenie trwa tydzień. Do 28 lipca br., udało się przelać wodą ok. 20 procent palących się odpadów. Od momentu wprowadzenia na miejsce działań ciężkiego sprzętu, koparek, ładowarek spoza zakładu, prace przebiegają szybciej. Do tej pory w działaniach gaśniczych udział brało ponad 150 pojazdów i 420 strażaków PSP i druhów OSP. Podczas pobytu na składowisku, zastępca komendanta wojewódzkiego st. bryg. Robert Sabat, polecił zbudowanie magistrali wodnej od zbiornika w Starzechowicach, wzdłuż Centralnej Magistrali Kolejowej, aż do w zakładu. Magistrala funkcjonuje. Trzy kilometry dwóch linii gaśniczych dostarcza wodę do gaszenia. Strażacy zużyli ponad 800 metrów sześciennych wody. Gaszenie prowadzone jest w bardzo trudnych warunkach i może potrwać jeszcze kilkanaście dni – podsumował st. kpt. Mariusz Czapelski.
Strażacy i dowódcy
Od 21 lipca ogień gasili strażacy JRG: Końskie, Kielce nr 1, Kielce-3, Chmielnik -4, Ostrowiec Świętokrzyski- 2, Skarżysko-Kamienna, Starachowice, Opatów, Jędrzejów, Pinczów, Włoszczowa; OSP KSRG: Kołoniec, Ruda Maleniecka, Radoszyce, Krasna, Miedzierza, Dziebałtów, Wilczkowie, Gowarczów, Czermno, Niekłań, Odrowąż; OSP: Końskie, Wąsosz, Nieświń, Stąporków, Królewiec, Kazanów, Pilczyca, Pomorzany, Kozia Wola, Mnin, Lipa i Fałków. Ponadto Komenda Powiatowa PSP w Końskich. Bezpośrednio dowodzili m.in.: komendanci KP PSP Końskie mł.bryg.Grzegorz Zieliński, st. kpt. Ryszard Stańczak, bryg. Adam Zieliński dow.JRG, st. kpt. Michał Krzeszowski, zca dow. JRG.
Do sprawy wrócimy, gdy śmieci zostaną skutecznie ugaszone. MARIAN KLUSEK
Komentarze opinie