Reklama

W Piekle celebrowali mszę świętą w intencji zamordowanych mieszkańców wsi [ZDJĘCIA]

Dziesiąty raz od momentu postawienia pomnika w Piekle, w miejscu gdzie Niemcy rozstrzelali mieszkańców Piekła, Nieba i pobliskich wsi, 28 maja 2022 roku została odprawiona msza święta.

W sobotę 28 maja w Piekle, w miejscu gdzie Niemcy 6 kwietnia 1940 r. rozstrzelali mieszkańców wsi: Sielpia Mała, Niebo, Piekło, Izabelów, Stadnicka Wola oraz koneckich ulic Leśnej i Grzybowej, ks. Tomasz Janicki sprawował mszę świętą.

Inicjatorem uroczystości jest Jan Lachowski, sołtys Stadnickiej Woli, Elżbieta Szejna-Kuleta, sołtys Nieba ze swoimi Radami Sołeckimi. Pomagały Lasy Państwowe, Rycerze Kolumba z parafii MBNP w Końskich, Stowarzyszenie Historyczne Pasja, które przygotowało uczestnikom patriotycznego spotkania gorący posiłek. Wprost z kotła kuchni polowej serwowali grochówkę. Znakomitą.

Na skrzyżowaniu

Skrzyżowanie dróg leśnych. Docierając z Końskich przez Niebo, stajemy na skrzyżowaniu leśnych dróg. Udając się w prawo docieramy do wsi Piekło. Właśnie tędy na początku kwietnia 1940 roku przeszedł tędy Oddział Wydzielony Wojska Polskiego mjr "Hubala" Henryka Dobrzańskiego.

Za polskimi żołnierzami podążały Specjalne Oddziały Einsatzgruppen. Niemieccy żołdacy o rozpalonych twarzach, naszprycowani metaamfetaminą, bez krzty empatii, ludzkich odruchów, brali odwet na ludności cywilnej. 6 kwietnia 1940 roku zbrodnicza kolumna przeszła przez wsie: Stadnicka Wola, Jelenia Góra, Niebo, Piekło, rozstrzeliwując po drodze 24 polskich mężczyzn. 7 kwietnia esesmani zamordowali kolejnych pięć osób, w tym dwoje dzieci. Ten wyczyn Einsatzgruppen, nazwany pacyfikacjami "hubalowskimi", były pierwszą tego typu akcją represyjną przeprowadzoną przez Niemców w okupowanej Polsce i Europie.

Pamięć w strofach

Poeta amator Jerzy Plaskota, w tamtym czasie miał dwa lata. Mieszkał w Piekle. Zapamiętał ten czas, w pamięci zapisał wiersz:

"W 1940 roku 6 kwietnia to było, w sobotę rano jeszcze wszyscy żyli. Z kościelnej wieży, czwarta wybiła. Na naszą wioskę wkracza Niemców siła Jak hieny drapieżne biegną do chatek, biorą ojców od małych dziatek... Wtem jeden wyszedł z karabinem w reku, kazał im wracać do chatek Mężowie wasi zaraz powrócą, tylko nam wypchną armatę... Nie upłynęło i pół godziny, wtem turkot wozu słyszymy. Chodźmy wołają pod krzyż Gdzie stali nasi mężowie, Ten który jedzie jego spytamy, A on nam na pewno nam powie. Tak jest prowadzą, są na wsi Niebo Pod Niebem sześciu zabitych, Biegną wszystkie, jak która może Gdy ujrzeli tych trupów Każda z nich szuka swojego. Wtem jedna pada, woła- poznałam Franka swojego Tam Tomalina na ziemię pada Cała omdlała, a twarz jej blada Naraz trzech trupów wzięła w objęcia Poznałam męża, syna i zięcia Łzami obmyła ich rany i nie wierzyła, że są zabici Woła wstań mężu, synku, zięciu kochany Jeszcze dwudziestu takich zostało co się nadzieją łudziły Nasi mężowie może powrócą bo o ich śmierci jeszcze nie wiemy..."

Msza święta

28 maja 2022 r. na ołtarzu polowym mszę świętą sprawował ks. Tomasz Janicki, proboszcz parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy i diakon Damian Janiszewski. Przybyły władze miasta i gminy z Krzysztofem Obratańskim i Marcinem Zielińskim. Przybyli m.in.: kpt. Zdzisław Kowalski, Andrzej Kosma, prezes koneckiego Koła ŚZŻAK, Grzegorz Włodarczyk, syn walecznego partyzanta, przedstawiciele Nadleśnictwa Barycz - Kamil Kubicki i jak zawsze mieszkańcy wsi, członkowie rodzin pomordowanych ojców, braci, a głównie wnukowie i prawnukowie.

W patriotycznej homilii ks. Janicki mówił o szatanie, który przez wieki wędruje i kieruje wieloma ludźmi, narodami. A ostatnio Rosjanami, którzy unicestwiają naród ukraiński. Zaś szatani w niemieckich mundurach unicestwili niewinnych ludzi, mieszkańców tutejszych wsi.

Pamięć ze strof

"Skoro się tylko rozwidniać miało, do naszych chatek coś zapukało Piękny poranek był tej niedzieli, chóry ptasząt cudnie śpiewało Lecz nie wrócili nasi mężowie, zamiast radości płakać się chciało... Jeden powrócił, twarz blada, mówić nie może. Więc się pytamy czy są zabici Tak jest - o Boże... Jedna z nich tylko do celu dobiła doszła do męża, z krwi go obmyła, Kawałki ciała w lesie zbierała, Mdlejąc przy mężu twarz mu składała Mama swego męża nie mogła znaleźć, bo w gestym lesie był zagrzebany. Za to, że próbował uciec dół musiał kopać i nad tym dołem był rozstrzelany..."

Apel

Mszy świętej towarzyszył śpiew i muzyka w wykonaniu: Ewy Frączyk, Katarzyny Marczyńskiej, Roberta Frączyka, Marcina Szyposzyńskiego, Artura Dajera, Jakuba Frączyka i Marcina Panka. Na zakończenie uroczystości program poetycki zaprezentowali: Majka Bartosik, Barbara Garlińska, Michał Dobromirski, Filip Szcześniak, których znakomicie przygotował Janusz Szwed, nauczyciel ZPO w Stadnickiej Woli.

Sołtys Jan Lachowski przypomniał zgromadzonym o ostatnim dniu życia ludzi: Władysław Dziurdź, Roman i Antoni Gadulski, Jan Kaczmarek, Antoni Kuleta, Edward i Józef Wąsik, Józef Łyczek, Teodor Plaskota, Tomasz Serek, Józef Szejna, Franciszek Szmit, Józef Woźniak, Stanisław Zagdański, Wincenty Zbroja. O ich istnieniu, życiu do 6 kwietnia 1940 roku pamięta tablica pomnika, jaki został zbudowany na miejscu kamiennego kurhanu, który kilkadziesiąt lat temu zbudował wspomniany już Jerzy Plaskota.

Ostatnie chwile

Niosą koledzy trumny na cmentarz, ostatnie dają usługi Cmentarna brama wnet się otwiera, stawiają jedna przy drugiej U stóp tych trumien myśmy stanęli, Z rozpaczy włosy na głowie rwiemy Jedna z nas pada nad trumną mdleje Wróg stoi z boku i z niej się śmieje Za nasza krzywdę Bóg im zapłaci, Za krew przelaną naszych kochanych braci... Za wolność Polski życie oddali Ci co Hubalowi z pomocą szli, życia swego nie żałowali by dla nas wolny kraj był Leśną drożyna krew ich płynęła i pożegnali Ojczyznę swą Więc nie płaczcie wdowy i matki może i dla was słonce zaświeci Ciężko, ciężko żyć wam na świecie To wychowujcie na dzielnych Polaków swe małe dzieci..."

Wtuleni w matczyną spódnicę

Ryszard Kuleta liczy sobie 87 lat. Mieszka w Piekle. Nie mógł przyjść na mszę świętą, choć do tej porty nie opuścił żadnej modlitwy w miejscu kaźni. Teraz nogi odmówiły posłuszeństwa. Ale doskonale pamięta tamten straszny czas. Z bratem Jurkiem i mamą stali przed lufami niemieckich karabinów. Wtuleni w matczyną spódnicę czekali na śmierć.

- Ale jak dobry anioł pojawiła się sąsiadka, która pracowała w Niemczech. Coś tej "śmierci" o paskudnym wyglądzie powiedziała. Kazali nam uciekać. Biegliśmy do domu. Nie strzelali. Otrzymaliśmy wielki dar, życie - ciężkim głosem mówił i wspominał wszystkich zabitych. Ich wszystkich pamięta.

Pod pomnikiem delegacje okolicznych sołectw złożyły kwiaty. Był wieniec od ministra Michała Cieślaka i poseł Agaty Wojtyszek oraz wiele, wiele innych kwiatów i świateł pamięci.

Tekst i fot. MARIAN KLUSEK

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Adaś - niezalogowany 2022-05-29 10:53:16

    Posiłek przygotowało Stowarzyszenie Historyczne Pasja, a nie rycerze kolumba

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Konecki24.pl




Reklama
Wróć do