Po godzinie 22, z domu wyszedł 34-latek. Zatroskani domownicy powiadomili policje, bowiem obawiano się, że może zrobić sobie krzywdę. Do akcji poszukiwawczej przystąpili policjanci i strażacy.
Sierżant Marta Przygodzka, oficer prasowy koneckich policjantów relacjonowała nam, że 22 lipca br., przed godziną 22, z mieszkania wyszedł 34-latek. I nikt nie wiedział dokąd poszedł. By nikt go nie śledził, a konkretnie policjanci, wyłączył telefon komórkowy. O tym fakcie policjantów powiadomili bliscy 34-latka i podpowiadali, że może sobie zrobić krzywdę. Do poszukiwań przystąpili funkcjonariusze z KPP, KP Radoszyce, policjanci z Sielpi i Oddziału Prewencji Policji z Kielc. Akcja zakrojona na dość dużą skalę nie przynosiła efektów. Wydawało się, ze 34-latek przepadł.
Szukali strażacy
Starszy kapitan Mariusz Czapelski, oficer prasowy koneckich strażaków relacjonował nam, że na prośbę policji przystąpiliśmy do poszukiwań 34 –letniego mieszkańca Nieświnia. Strażacy dowodzeni przez asp. Łukasza Pietrzyka szukali
na terenach lasów innych niż państwowych, okalających miejscowość Nieświń. Penetrowali teren wokół zbiornika wodnego w Starej Kuźnicy. W działaniach wykorzystywali sprzęt oświetleniowy i kamerę termowizyjną. Zaginionego nie odnaleźli. Niemniej w pewnym momencie 34-latek włączył telefon. I na prośbę policji o godzinie 3,40 zastęp strażaków ponownie przystąpił do szukania mężczyzny. Kilka minut później ratownicy otrzymali informację, że mężczyzna został znaleziony. W akcji udział brało 10 strażaków i druhów z JRG i OSP Nieświń, 18 policjantów i załoga Zespołu Ratownictwa Medycznego.
Komentarze opinie