Kilka minut przed godziną 4, w Gatnikach zdarzył się groźny wypadek.
Starszy sierżant Piotr Przygodzki, oficer prasowy KPP Końskie relacjonuje, że na drodze W 728, w Gatnikach, 22 – latek kierując audi najprawdopodobniej nie zachował należytej ostrożności podczas omijania renaulta. Tym manewrem niemal zmusił kierującą renaultem do zjechania do przydrożnego rowu, zaś audi uderzył w jadącą z przeciwka ciężarówkę volvo, którą prowadził 53 – latek. Obrażeń ciała doznała 54 - letnia pasażerka renaulta.
Sprawca zderzenia, kierowca audi, oddalił się z miejsca zdarzenia, nim na miejsce przybyli policjanci. Po kilku godzinach do KPP w Końskich zgłosił się 22 – letni, kierowca, sprawca zdarzenia. Był trzeźwy. Ale pobrano mu krew do badań laboratoryjnych i na zawartość środków odurzających.
Dachował za drogą
Do Gatnik przyjechali strażacy z OSP KSRG Dziebałtów i JRG Końskie. Wszystkie osoby z porozbijanych samochodów opuściły je o własnych siłach. Miejsce zderzenia aut wyglądało dramatycznie. Na drodze stały - audi i ciężarówka volvo do przewożenia materiałów sypkich. Renault, którym podróżowały dwie panie leżał na dachu poza jezdnią. 54 –letnia kobieta nich uskarżała się na ból w okolicy klatki piersiowej. Potrzebowała pomocy medycznej. Strażacy ratownicy udzielili jej pomocy przedlekarskiej. Gdy tylko pojawił się Zespół Ratownictwa Medycznego, pomogli umieścić ją w ambulansie.
Dwie ranne do szpitala
Jak wynika z rozpoznania, rozbitym audi, który stał na środku jezdni podróżowały prawdopodobnie cztery osoby. Dwie po zderzeniu natychmiast poszły do lasu. Pasażerowie nie odnieśli obrażeń. Obok stał ciężarowy volvo. Kierowca nie odniósł obrażeń.
Strażacy po udzieleniu pomocy poszkodowanym paniom, odcięli zasilanie akumulatorów w pojazdach uczestniczących w zdarzeniu. Miejsce na jezdni gdzie wylały się płyny eksploatacyjne posypali sorbentem. Gdy akcja zmierzała ku końcowi, kobieta kierująca renaultem zgłosiła im, że poczuła się źle. I wraz z pasażerką tego samego samochodu, została zabrana przez ZRM na Szpitalny Oddział Ratunkowy – opowiedział nam o zdarzeniu kapitan Robert Pałosz, z KP PSP w Końskich.
Wypadek i ucieczka
St.sierżat Przygodzki dodaje, że gdy trzeźwy sprawca zdarzenia przyszedł do komendy policji, został zatrzymany w areszcie. Po 48 godzinach poszedł do domu ale ma postawiony zarzut spowodowania wypadku i ucieczki z miejsca zdarzenia. Sąd zdecydował, że od teraz pozostanie pod policyjnym dozorem, ma wpłacić 8 tysięcy złotych poręczenia majątkowego. Ponadto nie wolno mu wyjeżdżać poza granice Rzeczpospolitej.
Komentarze opinie