Mamy papieża! Ks. Jakub Ciołak prosto z Watykanu dla portalu konecki24.pl

8 maja 2025 roku przejdzie do historii Kościoła katolickiego i Stanów Zjednoczonych. Po raz pierwszy urodzony w 1955 roku w Chicago, Illinois został wybrany 267 papieżem.  Kardynał Robert Francis Prevost przyjął imię Leon XIV.

Ten wyjątkowy dzień rozpoczął się przy grobie św. Jana Pawła II  w bazylice św. Piotra. W każdy czwartek o 7.00 rano gromadzą się tu Polacy,  by wspólnie przyzywać wstawiennictwa naszego Świętego. Dzień 8 maja zgromadził jednak więcej pielgrzymów, nie tylko przybyłych z okazji Roku Jubileuszowego czy konklawe, ale i uroczystości św. Stanisława Biskupa, męczennika. Modlitewne zgromadzenie przyzywało orędownictwa polskich świętych: Stanisława i Jana Pawła o wybór nowego papieża dla kardynałów zebranych w bliskiej odległości od kaplicy św. Sebastiana w watykańskiej bazylice.

Założona w 1760 roku przez pochodzącego z Grecji Nicola della Maddalena kawiarnia od zawsze przyciągała miłośników kawy. To tu gromadzili się światowej sławy pisarze, a także polscy nobliści Henryk Sienkiewicz czy Czesław Miłosz.

Jak tu nie wypić espresso w tak urokliwym miejscu obok Placu Hiszpańskiego  i słynnych schodów. W kawiarni, gdzie znajduje się nawet stolik kardynała Gioacchino Pecci, który w roku 1878 został wybrany papieżem – Leonem XIII.

Biały dym z kaplicy sykstyńskiej zobaczyłem w telewizji. Komentatorzy  i dziennikarze zgromadzeni w studiu zastanawiali się czy możliwy jest wybór włoskiego kardynała na nowego papieża. Pokazano nawet krótki wywiad z mamą młodego 60-letniego Pierbattista Pizzaballa - patriarchy Jerozolimy, który był jednym z włoskich kandydatów na stanowisko biskupa Rzymu. Kilka minut przed ukazaniem się białego dymu owego wieczoru padło także nazwisko prefekta Dykasterii ds. Biskupów i ds. Ewangelizacji oraz przewodniczącego Papieskiej Komisji ds. Ameryki Łacińskiej – kardynała Roberta Francisa Prevosta

Wczorajszy plac św. Piotra zapełnił się w przeciągu kilkunastu minut. Turyści, pielgrzymi, Rzymianie wręcz zbiegli się na wieść o nowo wybranym papieżu. Nikt nie zdawał sobie sprawy kim jest Piotr naszych czasów. Nawet księża z którymi tam byłem, Polacy pracujący w Watykanie i w USA, nie zdawali sobie sprawy kto został wybrany 267 papieżem. Do momentu kiedy kardynał protodiakon Mamberti wypowiedział słynną formułę:

Annuntio vobis gaudium magnum: habemus papam (oznajmiam wam wielką radość, mamy papieża). Dominum Robertum Franciscum Sanctae Romanae Ecclasiae Cardinalem

PREVOST,

qui sibi nomen imposuit LEONEM XIV.

Emocje, zaskoczenie i pytanie ze strony włoskiej starszej pary stojącej obok mnie: czy on jest z Ameryki Południowej?

Była dokładnie 19.23 kiedy uśmiechnięta postać w białej sutannie ukazała się na balkonie bazyliki św. Piotra, machając i pozdrawiając zgromadzonych na placu. Radość, euforia i brawa nie miały końca.

Viva il Papa, niech żyje nam Papież.

I pierwsze słowa: "niech pokój będzie z wami wszystkimi. Pokój wam, taki jest pokój Chrystusa Zmartwychwstałego". Wdzięczny Dobremu Pasterzowi, wdzięczny papieżowi Franciszkowi oraz św. Augustynowi, którego jest synem, augustianinem, który powiedział: z wami jestem chrześcijaninem, a dla was biskupem.

W pierwszych słowach papież pozdrowił Kościół w Rzymie i swoją ukochaną diecezję Chiclayo w Peru, której biskupem został w 2015 roku, przyjmując święcenia biskupie rok wcześniej. Wyraził także pragnienie do wiernych z Włoch i całego świata, że chce byśmy byli Kościołem synodalnym, "Kościołem który idzie, który zawsze szuka pokoju, zawsze szuka miłości, zawsze chce być blisko, zwłaszcza tych, którzy cierpią". Na zakończenie swojego przemówienia Leon XIV wezwał zebranych do modlitwy za wstawiennictwem

Matki Bożej Pompejańskiej, zwanej Królową Różańca Świętego, której święto przypada 8 maja. "Nasza Matka Maryja chce zawsze iść z nami, być blisko, pomagać nam swym wstawiennictwem  i swą miłością... Módlmy się wspólnie za te nową misję, za cały Kościół,

o pokój na świecie. Prośmy o tę specjalną łaskę Maryję, naszą Matkę".

                                                                                                                                           Ks. dr Jakub Ciołak

Leon XIV – papież z Chicago i Peru

Robert Francis Prevost urodził się 14 września 1955 roku w Chicago, w rodzinie o korzeniach francusko-włoskich i hiszpańsko-kreolskich. Dorastał w katolickiej parafii, gdzie służył jako ministrant i śpiewał w chórze. Już od najmłodszych lat nazywano go "Bob" lub "Rob".

W wieku 22 lat wstąpił do zakonu augustianów, a w 1982 roku przyjął święcenia kapłańskie. Następnie wyjechał na misje do Peru, gdzie przez ponad 20 lat pełnił różne funkcje duszpasterskie i akademickie, m.in. jako rektor seminarium i biskup diecezji Chiclayo.

W 2023 roku został mianowany prefektem Dykasterii ds. Biskupów oraz przewodniczącym Papieskiej Komisji ds. Ameryki Łacińskiej. W tym samym roku otrzymał godność kardynalską.

8 maja 2025 roku, po śmierci papieża Franciszka, kardynałowie wybrali Prevosta na papieża. Przyjął imię Leon XIV, nawiązując do Leona XIII, autora encykliki Rerum Novarum.

W swoim pierwszym przemówieniu podkreślił potrzebę pokoju, dialogu i troski o migrantów oraz środowisko naturalne. Jego motto papieskie brzmi: In illo uno unum ("W tym jednym [Chrystusie] jesteśmy jednością").

- Posiada podwójne obywatelstwo: amerykańskie i peruwiańskie.

- Jest poliglotą – mówi płynnie po angielsku, hiszpańsku, włosku, francusku i portugalsku, a także czyta po łacinie i niemiecku.

- Jest fanem baseballu (Chicago White Sox), koszykówki (Villanova Wildcats) oraz piłki nożnej (peruwiański klub Alianza Lima).

- W wolnym czasie gra w tenisa, czyta i słucha muzyki.

Leon XIII (1810–1903), z urodzenia Vincenzo Gioacchino Pecci, był papieżem, który połączył głęboką wiarę z odwagą myślenia. Zasiadając na tronie Piotrowym w wieku 68 lat, wniósł do Kościoła powiew intelektualnego dialogu z nowoczesnością. Jego najważniejsza encyklika Rerum novarum uznawana jest za fundament katolickiej nauki społecznej – po raz pierwszy papież tak wyraźnie opowiedział się po stronie ludzi pracy, godności człowieka i sprawiedliwości społecznej.

Wybór imienia „Leon” przez nowego Papieża może być więc znakiem: odniesieniem do dziedzictwa Kościoła, który słucha, rozmawia i nie boi się zmierzyć z rzeczywistością – także tą trudną.