W niedzielę Konecki Klub Motocyklowy "Czarna Flota" zorganizował w koneckim parku festyn "Motoserce". Ludzie honorowo oddawali krew, inni rozmawiali o motocyklach. Oklaskiwano popisy zespołów muzyczno wokalnych. Finałowym popisem była parada 250 motocykli.
Od rana 9 czerwca do parku miejskiego w Końskich, z różnych regionów Polski, zjeżdżali się motocykliści. Z każdą godziną przybywało maszyn z różnych stajni, różnych producentów.
Po raz jedenasty Konecki Klub Motocyklowy "Czarna Flota" zaprosił motocyklistów. Spotkanie miało na celu wymianę poglądów technicznych o motorach i doświadczeń, pokazanie motocykli. A celem nadrzędnym, propagowanie i kontynuowanie honorowego oddawania krwi.
- Akcja honorowego oddawania krwi na stałe weszła do programu naszej imprezy. Można było ją oddawać honorowo już od 3 czerwca w Punkcie Krwiodawstwa w koneckim szpitalu. A 9 czerwca tylko w punktach jakie zainstalowano w sali Domu Kultury. W ubiegłym roku tym sposobem zebraliśmy 40, a teraz o pięć litrów więcej. Jesteśmy szczerze oddani krwiodawcom i dziękujemy za ten bezprecedensowy, honorowy czyn – mówi Mirosław Motyl, president "Czarnej Floty".
Od godziny 11, na scenie letniej koneckiego parku popisywały się zespoły muzyczne i muzyczno wokalne. Wystąpiły m.in. Milky Band, Brain Washed, Coverrica oraz Sufler, grający największe przeboje Budki Suflera. W Suflerze przeboje muzyczne znakomicie śpiewali Kinga Kot i Bunio Bukowiecki. Słonce prażyło, jak w tropikach, więc ludzie nie siedzieli na ławkach przeznaczonych dla nich bezpośrednio przed sceną, a nieco dalej, w cieniu pod drzewami.
Brylowały nowiutkie, błyszczące chromem maszyny najnowszej generacji. Od japońskich poczynając, a na amerykańskich kończąc. Było co oglądać, bo motocykle były przepiękne. Niektóre unikalne w Polsce jak "Indian", których w naszym kraju jest tylko dwa egzemplarze z czego jeden należy do Konecczanina.
Andrzej Ciszewski prezentował swoje suzuki 600, a obok stał BMW 1300 Krzysztofa Ciszewskiego. Oba motocykle już samym widokiem mogą przyprawiać znawców o palpitację serca. Dziś na ludziach nie robią wrażenia ceny motorów. Pieniądze można pożyczyć, ale podróż takim jednośladem należy do przyjemności. W życiu też i o to chodzi.
Pośród tych wielkich maszyn światowych potentatów w motocyklowej branży jak hondy, suzuki i inne japońskiej produkcji, był Harley Dawidson, który także robił wrażenie na miłośnikach dwóch kółek. Bo to motor jakim jeździli amerykańscy policjanci. Mogliśmy ich oglądać w wielu filmach nawet epoki kina niemego.
Pojawiły się i polskie motory, których od dawna nikt w Polsce nie produkuje. Był wypieszczony "junak 350", WSK 125, romet czy ogar 50. Był malowany w wojskowych kolorach M72 z wózkiem bocznym, w którym na podróż oczekiwał półtoraroczny Mikołaj Bukowski z mamą Katarzyną i ojcem Łukaszem. Zapewne nasze motory nie przystają do tej zagranicznej elity, ale ludzie restaurują polskie maszyny i również się nimi szczycą.
Parada motocyklowa, wyruszyła z ulicy Mieszka. Nim motocykle, poprzedzane zmotoryzowanymi policjantami i strażnikami miejskimi oraz radiowozami obu służb, wystartowały, funkcjonariusze z koneckiej "drogówki" z podisp. Grzegorzem Micorkiem, naczelnikiem wydziału ruchu drogowego KPP, skontrolowali motocyklistom prawa jazdy. Niektórzy kierowcy byli nieco zaskoczeni, ale wszystko odbyło się przy obopólnym zrozumieniu.
Na paradny trakt wyruszyli motocykliści z prawem jazdy. Przejechali ulicami: Piłsudskiego, Warszawską, Wojska Polskiego, Armii Krajowej, Koneckich Odlewników, znów Piłsudskiego, Zamkową, Partyzantów i wjechali na parking za Urzędem Miasta.
Tegoroczna edycja "Motoserca" przeszła do historii. Za rok pewnie będzie kolejna impreza, z honorowym oddawaniem krwi. 15 motocyklistów "Czarnej Floty" i 15 niezrzeszonych koneckim motocyklistów propaguje i wspiera tę akcję przekazywania daru życia.
Komentarze opinie