
W regionie jest 79 rodzinnych ogrodów działkowych - to blisko 19 tys. działek rodzinnych, gdzie spragnieni obcowania z naturą mieszkańcy miast mają swój kawałek ziemi. W okresie pandemii okazał się on istnym wybywaniem. To także doskonały sposób na relaks w okresie letnim. O popycie na działki i możliwościach ich nabycia mówią przedstawiciele Polskiego Związków Działkowców. Ci, którzy od lat cieszą się z posiadania działki dzielą się swoimi doświadczeniami.
W województwie świętokrzyskim zlokalizowanych jest 79 rodzinnych ogrodów działkowych (to ponad 18.600 działek rodzinnych). W całym regionie ROD zajmują łącznie nieco ponad 807 hektarów gruntu.
Skarżysko-Kamienna
Na terenie miasta zlokalizowanych jest 5 ROD na ok. 23 hektarach. W sumie jest tam ponad 710 działek i wszystkie mają swoich użytkowników. Dodatkowo w powiecie skarżyskim istnieje ROD - w Suchedniowie, położony na ok. 2 ha gruntu i posiadający 50 działek rodzinnych. Wolnych działek - brak. Niedawno powiększono ten ogród o kilka działek, które natychmiast znalazły swoich użytkowników.
Końskie
W Końskich funkcjonują 4 ROD, położone na ponad 18 hektarach ziemi. Składają się one łącznie z blisko 450 działek, z których każda posiada swego użytkownika.
W powiecie koneckim zlokalizowany jest dodatkowo jeszcze jeden ogród - ROD "Słoneczko" w Stąporkowie. Liczy on 6,5 hektara gruntu i ma 116 działek rodzinnych. Tu także jest komplet działkowców.
Starachowice
5 ROD znajduje się w Starachowicach (ok. 1300 działek rodzinnych, ROD zajmują ok. 44 hektary gruntu). Grunty znajdują się w użytkowaniu lub użytkowaniu wieczystym Polskiego Związku Działkowców. Działkowiec posiada tytuł prawny do działki w postaci dzierżawy działkowej. Jest natomiast właścicielem wszystkich nasadzeń i naniesień na użytkowanej przez siebie działce. W Starachowicach wszystkie działki posiadają swoich użytkowników.
Jak mówi Anna Pańczyk z Okręgu Świętokrzyskiego Polskiego Związku Działkowców w Kielcach, w dobie pandemii dało się odczuć bardzo wyraźny wzrost zainteresowania posiadaniem działki w ROD.
- W większych miastach województwa, takich jak Kielce, Starachowice czy Skarżysko - od wybuchu pandemii nastąpił wzrost telefonów z zapytaniem o działki i aktualnie w zasadzie nie ma już wolnych działek (w Kielcach wyjątkiem jest największy ROD im. Żeromskiego, w którym w dalszym ciągu można znaleźć wolne działki). W ROD, w których jest komplet działkowców jedyną możliwością nabycia działki jest podpisanie umowy przeniesienia prawa do działki z dotychczasowym jej posiadaczem. Taka umowa wiąże się jednak z koniecznością zapłaty działkowcowi wynagrodzenia za majątek, który pozostawia na działce - mówi.
Wraz ze wzrostem zainteresowania działkami znacznie wzrosły również ceny ustalane przez działkowców.
- Przed epidemią zupełnie ładną działkę można było nabyć za kwotę do 10 tys. zł - dodaje M. Pańczyk. - Choć zdarzały się wynagrodzenia wyższe, jednak należały one raczej do rzadkości. Aktualnie oscylują one średnio wokół 20-25 tysięcy złotych. Jednak w przypadku, gdy działka jest ładnie zagospodarowana, posiada zadbane nasadzenia i altanę - wysokość wynagrodzenia wzrasta czasem nawet do 70 tys. zł. i więcej.
Działki się nie kupuje. Nabywca staje się właścicielem posadzonych roślin, tzw. naniesień i obiektów na działce, natomiast w stosunku do samego gruntu uzyskuje jedynie prawo do dzierżawy. Każdy działkowiec ma prawo do jednej działki.
Działkę w ROD możemy nabyć na dwa sposoby:
1. nabycie działki od zarządu Ogrodu - zawarcie umowy dzierżawy działkowej z zarządem ROD (informacji należy szukać w zarządzie danego Ogrodu. Jeśli zarząd ROD nie dysponuje wolną działką, a prowadzi listę oczekujących na działkę, warto się na nią wpisać).
2. nabycie działki od działkowca – podpisanie z działkowcem umowy przeniesienia prawa do działki - w tym przypadku warto śledzić ogłoszenia zamieszczane przez działkowców w lokalnej prasie i internetowych platformach ogłoszeniowych. Jeśli znaleźliśmy działkę "na sprzedaż" należy podpisać z działkowcem umowę przeniesienia prawa do działki, przy czym podpisy pod nią muszą być poświadczone notarialnie.
Opłaty dla nowych działkowców
Każdy nowy działkowiec poza wynagrodzeniem za znajdujące się na działce nasadzenia, naniesienia i obiekty wynikające z umowy przeniesienia prawa do działki lub umowy dzierżawy działkowej, zobowiązany uiścić dwie podwyższone opłaty ogrodowe:
1. podwyższoną opłatę ogrodową przeznaczoną na inwestycje, remonty i bieżącą konserwację infrastruktury ogrodowej, której wysokość ustala Zarząd ROD oraz
2. podwyższoną opłatę ogrodową przeznaczoną na zarządzanie ROD, której wysokość uchwala Okręgowa Rada PZD
Obowiązkiem każdego działkowca jest także uczestniczenie w pokrywaniu kosztów funkcjonowania ROD poprzez wnoszenie opłat ogrodowych uchwalanych corocznie przez walne zebranie w ROD. Do opłat ogrodowych należą indywidualne rozliczenia za użytą wodę i energię elektryczną.
W naszych ogródkach
Jednym z czterech ogródków działkowych w Końskich jest Rodzinny Ogród Działkowy "Wrzos". Posiada 4,8 hektara powierzchni podzielonej na 123 działki o wielkości 350 – 400 metrów kwadratowych. Tylko czterech działkowców trudni się uprawą warzyw, owoców, itd. Pozostali traktują działki jak teren rekreacyjny, wypoczynkowy.
Teren ogrodu "Wrzos" i ziemia jaka przypadła działkowcom wcale do żyznych nie należała. O ten skrawek ziemi starali się działkowcy - nauczyciele. Im został przydzielony, po interwencji w samej Warszawie prawie 50 lat temu. Podczas wojny Niemcy w tym miejscu produkowali kruszywa. Maszyny mieliły kamienie na grys używany do betonu. I zostawili drogę i sąsiedni teren usłany kamieniami, kamyczkami. Do swojej dyspozycji, zagospodarowania otrzymali go nauczyciele. W szkołach mieli niekiedy orkę na ugorze, a po lekcjach uprawiali swoje poletka - ugory w naturze. Działki przypadły też medykom koneckim, pracownikom MPGK, elektrowni i wielu innym firmom, jakie w powiecie koneckim działały.
Jak na farmie małorolnych
Niekiedy ten ogród działkowy wyglądał jak farma chłopów małorolnych, zaopatrzonymi w proste narzędzia. Każda rodzina, która otrzymała przydzielone metry ziemi, przewracała je szpadlami, grabiła, siała warzywka, sadziła ziemniaki. Każda rodzina działała w ten sposób, żeby – w tamtych trudnych czasach - przysposobić sobie na zimę owocowe i warzywne przetwory. Zawsze to dla portfela było mniejsze obciążenie.
I po rolnictwie
Obecnie "Wrzos" prezentuje się całkowicie odmiennie niż kilkanaście lat temu. Każda działka wypielęgnowana, ale już nie o ogrodniczym charakterze. Jak nam powiedział Zbigniew Kowalczyk, prezes ogródków działkowych "Wrzos", może trzy, cztery osoby traktują działkę jak poletko uprawne. Po części z przyzwyczajenia, po trosze z miłości do wspomnień, pielęgnują swoje warzywka, pomidory, truskawki, maliny. W ogródkach jest już nowe pokolenie ludzi. Działki mają, by mieć dokąd pójść po pracy i odpoczywać. Zrezygnowali z działalności ogrodniczo-rolniczej.
Wertują wspomnienia
Na końcu drogi biegnącej przez prawie 5 hektarową połać ogrodu spotykam jednego z trzech najstarszych działkowców - Krzysztofa Kucharczyka. Pan Krzysztof liczy sobie 83 lata i teraz ma czas na życiowe przemyślenia. Pracował w Zakładzie Energetycznym. Posiada wspaniałą rodzinę, z wnukami, prawnukami. To ich zdjęcia zdobią ściany domku na działce. To o nich Krzysztof może opowiadać w nieskończoność. Do ogródka przychodzi codziennie wiosną, latem i jesienią. Żeby spotkać się z kolegami, wertować z nimi wspomnienia z młodości, czy nawet początku tworzenia ogródków działkowych. Przez osiem lat prezesował tej organizacji. Mówi nam, że teraz ogródki posiadają wodę z wodociągu, mają zasilanie elektryczne. Dobiega końca budowanie wiaty i biura. Będzie się gdzie spotkać, dyskutować. Każdy domek posiada instalację i właściwie jest domkiem wypoczynkowym, a nie altanką ogródkową, w której magazynowali narzędzia, i inne rzeczy.
Prace porządkowe
Pan Krzysztof co najwyżej przystrzyże trawkę na działkowym dywaniku, podleje kwiaty. Pozostały czas poświęca na rozmowy, choćby z o rok starym kolegą Janem Wiadernym.
- Wspominamy czasy młodości. Każdy pracował w innej branży, ja w Zakładzie Energetycznym, w ramach ogólnokrajowych działań lat 60. XX wieku prowadziłem elektryfikację tego rejonu - ówczesnego – województwa kieleckiego, a Janek edukował ludzi, był nauczycielem. I dla odskoczni od codzienności po robocie gnaliśmy na ogródki. W pocie czoła kopaliśmy, sadzili, siali, wyrywaliśmy z ziemi marchewki, pietruchy wielkości... ołówka, zrywaliśmy pomidory, które były nimi raczej tylko z nazwy. Podobnie jak ogórki, zawsze rodziły się takiej wielkości, że nadawały się na korniszony. Ale z biegiem lat, ziemia dała się nam uprawić. Plony były wyższe. Nam jednak lat przybywało, sił ubywało. Taka kolej rzeczy.
Altanki z bukietami
Obecnie każda z działek otoczona jest żywopłotem. Za furtka stoi domek. Wiele z nich o wymyślnych kształtach i urządzeniu wnętrza. Przypominają domki jednorodzinne, albo chatki wydobyte ze skansenu. Czyściutkie, pięknie wystrojone. Na wielu działkach od dziesiątków lat rosną nawet leśne drzewa. Na terenie, którym gospodaruje Wiesław Turno są duże drzewa, głównie sosny jakie zostały w momencie przekształcania lasu w działkę. Nie miał sumienia ich wyrąbać. Rosną. Po trosze modelowane. Obok pękate bukiety kwiatów i trawa. Tak zielona jaką można jedynie osiągnąć na malowanym obrazie. Na drzewach gospodarz umocował budki lęgowe. Teraz kosy, sikorki śpiewają mu codziennie.
Krzysztof Kucharczyk jeden z nestorów "Wrzosu"
Wiesław Turno przed swoją altanką obrośniętą bluszczem
Domki i bukiety
W ostatnim czasie można zauważyć większe zainteresowanie rodzinnymi ogródkami działkowymi także w Skarżysku. Znacząco wzrosła liczba zainteresowanych kupnem działki, ale niestety w obecnym czasie mało osób chce się ich pozbyć.
- Prawdopodobnie wpływ na to miała pandemia. Każdy szuka swojego miejsca, by móc korzystać z pobytu na świeżym powietrzu, a przy okazji uprawiać swoje warzywa czy owoce - mówi wieloletni skarżyski działkowiec, który swoją działkę posiada od 1983 roku.
- Popyt na działki sprawił, że ceny rodzinnych ogródków działkowych wzrosły. Mówi się, że cena może sięgać nawet 30 tys. zł. Zależą one od zagospodarowania terenu, czy posiadamy altankę i jaką, czy jest to budynek drewniany, murowany, czy działka jest zadbana – wylicza pan Kazimierz.
- Praca działkowca nie jest łatwa, żeby zbierać plony, najpierw trzeba poświęcić czas i włożyć mnóstwo pracy. Sezon rozpoczyna się tuż po zimie, wszystko zależy od pogody, ale już w marcu zaczynam pierwsze prace na swojej działce. Wiosną wsadzam sadzonki różnych warzyw – podkreśla nasz rozmówca.
- Działka to dość czasochłonne zajęcie, trzeba doglądać rośliny, żeby później cieszyć się plonami. W sezonie letnim, kiedy trzeba często podlewać rośliny jestem na działce nawet trzy razy dziennie. Jednak swoje warzywa czy owoce cieszą oko i przede wszystkim są zdrowsze. Ja od wielu lat nie stosuję, żadnych chemicznych oprysków. Choć to lubię, to nie wiem ile jeszcze dam radę czynnie prowadzić działkę – mówi pan Kazimierz.
- Chyba powoli będzie czas oddać działkę w młodsze ręce. Czy wyobrażam sobie życie bez działki? Myślę, że tak, wszystko ma swój czas. Pewne jest, że jak sprzedam działkę będę miał więcej czasu na swoje pasje. Uprawianie działki często wiąże się z tym, że muszę rezygnować np. z wyjazdów lub dostosowywać je tak aby móc się zająć uprawami, bo rośliny trzeba doglądać, podlewać. To naprawdę czasem daje w kość – zaznacza.
Działka to dość czasochłonne zajęcie, trzeba doglądać rośliny, żeby później cieszyć się plonami
U pana Kazimierza są też piękne Juki
Z. Biber, M. Klusek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie