
Jak informowaliśmy, niepokoju i stresu przysparza mieszkańcom Pomorzan droga wojewódzka W746. Duzi i mali domagają się wybudowania chodnika, żeby nie musieli spacerować wstrętnym poboczem lub rowem przydrożnym. Codziennie przez Pomorzany przejeżdża 5.000 samochodów.
O bolączkach mieszkańców Pomorzan już pisaliśmy. Mówili nam o wszelkich kłopotach, Aniele Stróżu, który nad nimi czuwa. O zimnej zupie, którą przez drogę trudno przenieść do domu starszej pani, bo samochody mkną jeden za drugim z Piotrkowa Tryb. do Skarżyska-Kam., albo i dalej, bo to jest najkrótsza droga między tymi miastami.
9 października 2024 roku Radio Kielce i TVP 3 Kielce realizowały program "Interwencja". Nie będziemy wspominać wszystkich elementów tego, co po wysłuchaniu ludzi, mieszkańców Pomorzan pisaliśmy w TYGODNIKU.
Teraz podczas Interwencji mieszkańcy dołożyli kilka opisów kłopotliwych sytuacji z jakimi muszą się spotykać codziennie, żeby "pokonać" drogę, przejść na drugą stronę, iść poboczem, czy wyjechać autem ze swojego podwórka. Każdy krok, każda decyzja grozi inwalidztwem lub śmiercią. W żadnym miejscu Pomorzan nie ma na jezdni wyznaczonego przejścia dla pieszych, nie ma pasów na asfalcie. Najgorzej jest rano o godzinie 7.30, kiedy dzieci idą na przystanek autobusowy i odjeżdżają do szkoły. Kiedy chcą przejść przez jezdnię, to stoją z dziesięć minut bo jedzie tir za tirem. Zimą kiedy jest ślisko i leży śnieg, dzieci czasem muszą uciekać do rowu przed nadjeżdżającym samochodem.
Przed remizę Ochotniczej Straży Pożarnej w Pomorzanach przyjechały wozy transmisyjne Radia Kielce i TVP 3 Kielce. Przyszli ludzie zainteresowani problemem drogi i bezpieczeństwem. Do mikrofonów i przed kamerami mieszkańcy Pomorzan opowiadają, że droga wojewódzka W746, przecina wieś Pomorzany wzdłuż. Przy tak intensywnym ruchu, głównie samochodów ciężarowych i osobowych, trudno ją przekroczyć.
- Króluje strach o życie swoje i najbliższych. Przypominają mrożące krew w żyłach sytuacje Jedzie tir za tirem. Jak prowadzę wnuczków, to się nie da iść, bo jest taki ruch. To jest dramat, oby nie zakończył się tragedią. Mój mąż szedł do domu z synem i koło nich, w terenie zabudowanym samochód ciężarowy wyprzedzał drugą ciężarówkę i jeden z nich niemal zahaczył mojego męża. Wpadli z synem do rowu taki był podmuch - wspomina pani Ewa.
Mieszkańcy Pomorzan pozamykali się w domach. W razie konieczności najbezpieczniej przemieszczać się tu własnym samochodem. Niestety nie wszyscy posiadają własne autka.
Na spotkanie przybyli Krzysztof Obratański, burmistrz Końskich i Andrzej Pruś, członek Zarządu województwa świętokrzyskiego, odpowiedzialny między innymi za drogi wojewódzkie. W Pomorzanach przed mieszkańcami oraz słuchaczami Radia Kielce i widzami TVP 3, burmistrz przypomniał, że władze gminy wielokrotnie apelowały o budowę chodnika w Pomorzanach. Zaznaczył, że korespondencja z zarządem dróg wojewódzkich gromadzona jest w obszernym segregatorze, który również zaprezentował. Dla podkreślenia ważności problemu dodał, że w ciągu doby przez Pomorzany przejeżdża 5.000 samochodów, z czego 600 osobowych.
Radna powiatowa Dorota Duda zwróciła uwagę na trudności z dojazdem z sąsiedniej miejscowości Modliszewice do Pomorzan, podkreślając, że docelowo chodnik powinien połączyć te dwie miejscowości.
Andrzej Pruś zadeklarował, że problem mieszkańców przedstawi komisji odpowiedzialnej za bezpieczeństwo w województwie. - W pierwszym półroczu przyszłego roku przyjadę do państwa z konkretnymi decyzjami. Będziemy ustalać budżet dla całego województwa, a także sprawdzimy czy znajdą się pieniądze na przygotowanie dokumentacji czy budowę chodnika - podsumował marszałek.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie