Mieszkańcy różnych miejscowości informują policjantów, że kierujący samochodami ani myślą zmniejszać prędkość w terenie zabudowanym, na drodze która akurat przebiega przez ich wieś. Mieszkańcy nie używają żadnego radaru, miernika prędkości, a wiedzą, że auta jeżdżą za szybko. Jedynym ratunkiem na hamowanie rozpędzonych aut są policyjne kontrole. W Stanowiskach, w terenie zabudowanym, gdzie policjanci – na sugestię mieszkańców - kontrolowali prędkość, auto kierowane przez mieszkańca Radoszyc jechało 110km/godzinę. W tym samym miejscu 40-latek z Mniowa rozpędził swój pojazd do 103 km/ godzinę. W Korytkowie, ok. godz. 10, patrol drogówki zatrzymał audi, które jechało 111 km/godzinę. Na ulicy Leśnej w Końskich volkswagen golf mknął z prędkością 105 km/godz, czyli o 65 km za szybko. Policjanci zatrzymali im prawa jazdy, nałożyli mandaty w granicach 400 – 500 złotych, odpisali 10 punktów. Kierowca do domu mógł dojechać autem posługując się kwitem ważnym kilka godzin, który w zamian prawa jazdy wypisali stróże prawa. Tak było we przypadkach przekraczania prędkości o ponad 50 km w terenie zabudowanym.
Prawo jazdy dawno przepadły
Ok. godz. 8 w Pijanowie policjanci Wydziały Ruchu Drogowego zatrzymali osobowego mercedesa. Kierował nim 63 –letni mężczyzna ze Słupi Koneckiej. Nie przekroczył prędkości, ale miał na sumieniu inny grzech. 63 –latek prawa jazdy nie posiadał, a dodatkowo miał zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych po drogach publicznych, bo taki rygorystyczny zakaz nałożył na niego sąd. Zakaz – siadania za kierownicę - kończył się dopiero w lipcu 2019 roku. I teraz gdy 63-letni kierowca złamał wyrok, znów trafi do sądu, który będzie problem rozpatrywał. Kara pewnie będzie wyższa – mówi nam st.sierż. Piotr Przygodzki, oficer prasowy koneckich policjantów.
Komentarze opinie