Na koneckim cmentarzu złodziej pojawił się między 25 stycznia a 1 lutego. Jak policjantom poskarżyła się 49 -letnia mieszkanka Końskich z grobu bliskich jej osób nieznany sprawca oderwał i ukradł krzyż. Miał ok. 50 centymetrów wysokości i zrobiony był z mosiądzu. Sprawca zarobi – według cennika złomu metali kolorowych – co najwyżej 5 – 6 złotych za mosiężny "płaskownik" z połamanego krzyża. W połowie stycznia tego roku złodzieje na koneckim cmentarzu zbezcześcili grób odrywając od niego krzyżyk zrobiony z mosiądzu. Policja prowadzi postępowanie w tych sprawach. Spodziewać się można, że gdy śnieg zniknie, ludzie zaczną częściej odwiedzać groby bliskich, wtedy policjantom przybędzie informacji o okradzionych nagrobkach.
Z torebki
W Końskich około godziny 10 w kolejce sklepowej stała 71 -letnia kobieta. Na ramieniu miała zawieszoną torebkę. W pewnym momencie starsza pani sięgnęła do niej po portmonetkę. Okazało się, że portfela, w którym miała ostatnie 100 złotych i dokumenty osobiste już nie było. Pokrzywdzona nawet nie wiedziała w jaki sposób i w którym momencie złodziej splądrował jej torebkę.
Ze sklepu
W jednym z koneckich sklepów wielkopowierzchniowych też pracował przestępca. Ukradł kilka butelek wódki i zabawki dla dzieci. Sklep oszacował stratę na 270 złotych. Złodziej został zatrzymany. Policjanci ukarali go mandatem wysokości 500 złotych. Czy to odstraszy niefartownego złodzieja od kolejnych przywłaszczeń, na razie nie wiadomo.
Z jezdni
Nieznany sprawca kradł w Gowarczowie. Amator, a może specjalista od złomu żeliwnego otworzył właz kanalizacyjny w jezdni ulicy Szkolnej, ale na tym nie poprzestał, bo właśnie pokrywę włazu ważąca kilkanaście kilogramów zabrał. Chyba ją połamie i spienięży na skupie złomu za ok. 45 złotych. Całe szczęście, że ktoś w porę zauważył dziurę w jezdni i nie dopuścił, by w kanał wpadł człowiek albo koło jadącego auta. O skutkach lepiej nie myśleć.
Z warsztatu
Około godziny 13.30 mieszkaniec Brodów zorientował się, że ktoś wyprowadził, a raczej wyniósł mu silnik elektryczny. Gdy przed wieczorem poprzedniego dnia zamykał warsztacik silnik elektryczny , który napędza piłę tarczową był na miejscu. Gdy rano przyszedł i miał zamiar ciąć drewno już nie było. Ktoś go zdemontował i zabrał. Właściciel warsztatu poniósł stratę szacowaną na ok.400 złotych. Gdy policja zatrzyma złodzieja przedstawi zarzuty z art. 119. § 1 kw. - Kto kradnie lub przywłaszcza sobie cudzą rzecz ruchomą, jeżeli jej wartość nie przekracza 250 złotych, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
Komentarze opinie