Pierwszy do pożaru dotarł zastęp OSP KSRG Słupia Konecka dowodzony przez dh Grzegorza Pałkę i rozpoczął gaszenie sterty. Dziesięć minut później dotarła JRG Końskie i kierowanie akcją gaśniczą przejął st.asp.Michał Bukowski. Dojechała również OSP KSRG Wilczkowice. Kapitan Mariusz Czapelski powiedział nam, że w czasie gaszenia pożaru, do dowodzącego akcją st.asp.Bukowskiego przyszła córka właściciela domu, który stoi najbliżej pożaru. Powiedziała, że nie może się skontaktować ze swoją matką. Podejrzewała, iż widząc ogromny pożar w sąsiedztwie jej mieszkania mogła zasłabnąć. Kilku ratowników zabrało sprzęt burzący i medyczny, po czym pobiegło do domu. Do wnętrza weszli przez okno w szczycie dachu, a następnie po schodach zeszli na dół. Znaleźli starszą panią. Spała w swoim łóżku. Obudzili ją. Wyjaśniła, że kładąc się dom łóżka wyjęła aparat słuchowy. Nie słyszała dzwoniącego telefonu, ani zgiełku z za oknem. Nie słyszała nawoływań córki. Strażacy ratownicy gasili stertę. Rozgarniali słomę, przelewali wodą, dogaszali zarzewia ognia. Gdy działania pożarnicze zakończyli około 40 minut po północy, pogorzelisko sprawdzili kamerą termowizyjną. Spaliło się 50 baletów słomy wartości ok. 2000 złotych. Po północy zakończono gaszenie pożaru.
Kolejne wezwanie
Około godziny 22.30 alarmowano stanowisko kierowania PSP w Końskich, że w Nieświniu pali się niezamieszkały dom. Do akcji przystąpiła OSP Nieświń dowodzona przez dh Damiana Kamodę. Chwilę później przybyła JRG i dowodzenie nad całą akcją gaśniczą przejął przybyła asp. sztab. Rafał Kwapisz. Do pomocy zadysponowano OSP Końskie. Paliła się więźba dachowa budynku. Kapitan Mariusz Czapelski podsumował, że strażacy szybko ugasili pożar. Potem otworzyli drzwi i weszli do środka. Przeszukiwali pomieszczenia, czy aby w którymś z nich nie było ludzi. Nikogo nie znaleźli. Rozebrali część szczytu budynku i ze strychu wyrzucili na zewnątrz nadpalone kartony, pudełka i słomę. Kamerą termowizyjną sprawdzili teren pożaru. Nie znaleźli zarzewi ognia. Ogień strawił część więźby dachowej budynku i strych wartości ok.10 tysięcy złotych, ale strażacy uratowali mienie szacowane na 50 tysięcy złotych.
Komentarze opinie